Aby zapisać się na listę naszego newslettera, prosimy podać swój adres email:

 

Wyszukiwarka e-Polityki :

 

Strona Główna  |  Praca  |  Reklama  |  Kontakt

 

   e-Polityka.pl / Artykuły - Świat / Sprawy globalne / Grupa trzymająca sieć               

dodaj do ulubionych | ustaw jako startową |  zarejestruj się  

  ..:: Polityka

  ..:: Inne

  ..:: Sonda

Czy jesteś zadowolony z rządów PO-PSL?


Tak

Średnio

Nie


  + wyniki

 

P - A - R - T - N - E - R - Z - Y

 



 
..:: Podobne Tematy
Grupa trzymająca sieć 

28-10-2005

  Autor: Maciej Stańczykowski

Dawno temu Internet służył jedynie jako sieć akademicka o ograniczonym zakresie działania. Dziś ma niemal miliard użytkowników i jest jednym z ważniejszych instrumentów światowej ekonomii i polityki.

 

 

Od czasu utworzenia Internetu w latach 80 - tych nadzór nad nim należy do Amerykanów. To oni ustalają technologiczne standardy. Decydują o tym jak wyglądają adresy internetowe i rozdają prawa do atrakcyjnych stron z rozszerzeniem org czy com. Pełną kontrolę nad serwerami, na których w zakodowane są wszystkie adresy internetowe, sprawuje ICANN. Powołana w 1998 roku instytucja, w której prócz informatyków zasiadają także przedstawiciele amerykańskiego rządu. Zresztą całkowity nadzór nad ICANN sprawuje departament handlu USA. Ma on prawo weta w stosunku do każdej decyzji ICANN. Może też cofnąć zgodę na kontrolowanie Internetu. W praktyce, zatem to rząd USA decyduję, jakie strony pojawią się lub nie w światowej sieci. Jeśli uznałby, za stosowne zablokować strony internetowe jakiejś organizacji czy nawet państwa nie można byłoby wówczas znaleźć ich w Internecie, chyba, że umieszczone byłyby one na serwerach w innych krajach. Sytuacja była może do zaakceptowania dawniej, ale kiedy Internet staję się obok telewizji i prasy głównym źródłem wiadomości dla 1/6 obywateli świata, medium mającym wpływ na gospodarkę czy politykę. ONZ postanowiło zareagować.

ONZ powołała własną grupę roboczą, której było przygotowanie nowych, ogólnoświatowych regulacji dotyczących Internetu. Chodzi tu o wprowadzenia przepisów ograniczających liczbę śmieciowych e-maili – zwanych spamem, o ochronę praw konsumenckich oraz o ustanowienie międzynarodowej instytucji do walki z internetową przestępczością. Wraz z rozwojem sieci pojawiły się, też takie problemy jak wykorzystywanie sieci przez terrorystów. Trudno jest prowadzić przeciwko nim wspólną politykę międzynarodową, kiedy i tak ostatecznie o wszystkim decydują amerykanie. W raporcie grupy mówi się też o uniwersalnym podatku od e-maili, który byłby przeznaczany na rozwijanie Internetu w krajach trzeciego świata w celu zmniejszenia "cyfrowej przepaści" pomiędzy bogatymi a biednymi krajami. W praktyce projekt ONZ oznacza koniec amerykańskiej hegemonii w sieci. Powołana przez ONZ Grupa Robocza Nadzoru nad Internetem chce, by Internetem „zarządzała” światowa Rada Internetowa złożona z przedstawicieli rządów wszystkich państw. Wyboru mają dokonać przedstawiciele krajów członkowskich ONZ podczas konferencji w Tunezji. Problemem jest tylko to, że rząd Stanów Zjednoczonych nie pozwoli sobie na utratę kontroli nad Internetem. Sam prezydent Busha dał już jasno do zrozumienia, że nie zamierza dzielić się z nikim władzą nad siecią. „Biorąc pod uwagę znaczenie Internetu dla światowej ekonomii, niezwykle ważne jest, aby system DNS był stabilny i bezpieczny, dlatego też Stany Zjednoczone muszą utrzymać swoją historyczną rolę w prawie do autoryzowania wszelkich zmian i modyfikacji" – oświadczyło amerykańskie ministerstwo handlu.

Jeśli administracja Busha nie zechce zrezygnować z „wyłączności” efekt może być taki, że nastąpi podział Internetu według granic państwowych. Przejęcie przez poszczególne rządy kontroli nad własną częścią Internetu. Wprowadzanie różnych przepisów, różnych restrykcji, różnych rozwiązań technologicznych. Już teraz niektóre kraje jak na przykład Chiny grożą stworzeniem drugiej sieci omijającej amerykańskie łącza i serwery. Byłby to koniec sieci w dzisiejszym kształcie. A sam Internet mógłby przestać się rozwijać. Podobnie jak w przypadku protokołu z Kioto społeczność światowa przegrałaby w starciu z egoistycznym interesem Ameryki.

 

  drukuj   prześlij na email

  powrót   w górę

Tego artykułu jeszcze nie skomentowano

Copyright by (C) 2007 by e-Polityka.pl - Biznes - Firma - Polityka. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Kontakt  |  Reklama  |  Mapa Serwisu  |  Polityka Prywatności  |  O nas


e-Polityka.pl