Aby zapisać się na listę naszego newslettera, prosimy podać swój adres email:

 

Wyszukiwarka e-Polityki :

 

Strona Główna  |  Praca  |  Reklama  |  Kontakt

 

   e-Polityka.pl / Wywiady / Geopolityka towarzysza Hu               

dodaj do ulubionych | ustaw jako startową |  zarejestruj się  

  ..:: Polityka

  ..:: Inne

  ..:: Sonda

Czy jesteś zadowolony z rządów PO-PSL?


Tak

Średnio

Nie


  + wyniki

 

P - A - R - T - N - E - R - Z - Y

 



 
..:: Podobne Tematy
29-11-2012

  Nowy prezydent Chin

10-05-2011

 

30-10-2010

 

12-07-2010

 

13-06-2010

 

30-05-2010

 

03-05-2010

 

+ zobacz więcej

Geopolityka towarzysza Hu 

20-10-2005

  Autor: Paweł Witecki

Francis Fukuyama nie miał pojęcia w jakim jest błędzie, gdy ogłaszał koniec historii. Historia rozpoczyna się na nowo. Świat znów wraca do XIX-wiecznej równowagi sił i podziału stref wpływu. Tym razem Europa znajduje się na uboczu światowej polityki. Dla niej historia rzeczywiście skończyła się. Dziś walka o władzę - i olbrzymie wpływy finansowe - toczy się w Azji, a najskuteczniejszą bronią w tej rozgrywce jest pieniądz.

 

 

Stary, nowy gracz

Chiny zawsze były najpotężniejszym państwem w Azji. Aż do XIX wieku nikt nie mógł im zagrozić, może oprócz Mongołów Kubilaj-chana, którzy jednak szybko zostali zasymilowani. Jedynym prawdziwym wrogiem Hanów (Chińczyków) byli... oni sami - Cesarstwo, przez cały okres swojego istnienia, było targane nieustannymi wojnami domowymi. Nic dziwnego, iż kolejne pokolenia Hanów żyły w przekonaniu o swojej wyższości. Utwierdzała ich w tym jeszcze gospodarcza dominacja w rejonie całej Azji Wschodniej - Hanowie kontrolowali niemal cały handel od Mandżurii po Indonezję. Światowa dominacja Chin załamała się w XIX w., w wyniku nieudolnych rządów dynastii mandżurskiej. Na krótko. Europa - mały półwysep na zachodzie Azji - tymczasowo wysunęła się na prowadzenie. Czas już jednak by władza nad światem wróciła z powrotem do Państwa Środka - naturalnego centrum globu. Tak w każdym razie ostatnie dwieście lat postrzegają Chińczycy.

Szczytu upokorzenia Chińczycy doświadczyli w XIX w., gdy ich państwo było dzielone na strefy wpływów mocarstw europejskich, Stanów Zjednoczonych i Japonii. Pierwszy symptom odrodzenia potęgi pojawił się w trakcie II wojny światowej - Chiny stały się członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ. Społeczność międzynarodowa potwierdziła ich mocarstwowy status. W swej niezrealizowanej koncepcji Roosevelt posunął się jeszcze dalej - chciał uczynić Chiny jednym z czterech "policjantów świata". Jednakże pozycji politycznej Chin nie odpowiadała ich siła militarna ani ekonomiczna. Ogarnięty wojną domową, zacofany kraj nie wydawał się być potęgą wojskową. Sytuacja zmieniła się na początku lat 50. W roku 1949 komuniści ostatecznie zepchnęli Kuomintang na Tajwan i ogłosili powstanie ChRL, co de facto oznaczało zakończenie działań wojennych. Na opinii międzynarodowej olbrzymie wrażenie zrobiła kampania w Korei w 1950 r., niezwykle pomyślna dla Chińczyków. Mocarstwowość ekonomiczną Chiny zaczęły budować na przełomie 1978 i 1979 r., kiedy to podjęto decyzję o zaniechaniu autarkii i otwarciu gospodarki na świat. Od tej pory rynek chiński jest niezmiennie, przez niemal 30 lat, jednym z najdynamiczniej rozwijających się rynków świata.

Azja Południowo-Wschodnia

Region Azji Południowo-Wschodniej znalazł się w zasięgu oddziaływania Japonii w dwudziestoleciu międzywojennym, kiedy to miał pełnić rolę bazy surowcowej dla japońskiej ekspansji. Koncepcję tę realizowano w okresie drugiej wojny światowej, gdy wojska cesarskie zajęły niemalże całe Indochiny. Związki Tokio z regionem uległy po wojnie zerwaniu w związku z toczącą się rywalizacją zimnowojenną. Obszar Azji Południowo-Wschodniej został w znacznej części włączony do bloku wschodniego. Trudno tu jednak mówić o zdominowaniu przez Moskwę czy, tym bardziej, Pekin. Przede wszystkim Wietnam zachował daleko idącą autonomię i nieufność w stosunku do innych rządów komunistycznych, o czym może świadczyć m.in. interwencja (de facto humanitarna!) Wietnamu w Kambodży w 1978r. i wojna wietnamsko-chińska z roku 1979. Poza tym znaczące wpływy w regionie zdobyły Stany Zjednoczone. Sytuacja zmieniła się po roku 1990. Od tej pory można było obserwować wzmożoną aktywność rządu z Tokio. Pomoc gospodarcza Japonii miała istotny wpływ na rozwój ekonomiczny państw bloku ASEAN. Budując rynek zbytu, Japonia zdobywała jednocześnie niemal wyłączną strefę wpływu. Symbolem japońskich inwestycji stały się dwie autostrady Wschód-Zachód.

Na początku XXI wieku na region ASEAN uwagę zwróciły Chiny. Wyraźnie mówi o tym plan 5-letni z 2001 r. Obszar ASEAN jest ważny ze względów politycznych - poprzez sąsiedztwo z Chinami jest dla nich naturalną strefą interesu. Ma także olbrzymie znaczenie ekonomiczne. Ze względu na łączną liczbę ludności, ASEAN tworzy jeden z największych rynków świata, zaś jego nowi członkowie z grupy CLMV (Kambodża, Laos, Myanmar, Wietnam) są uważani za obszar o jednych z najlepszych perspektyw rozwojowych. W ciągu kilku ostatnich lat indeks chińskich inwestycji w regionie stale wzrasta. Na najjaskrawszą można uznać budowę autostrady Północ-Południe, jako przeciwwagi dla autostrad japońskich. W ostatnich latach doszło do prób stworzenia olbrzymich obszarów wolnego handlu. Pod koniec 2002 roku Chiny i ASEAN zawarły Ramowe Porozumienie dla Całościowej Współpracy Gospodarczej. W odpowiedzi, w rok później z inicjatywy Japonii podpisano konkurencyjny układ - Ramowe Porozumienie o Wszechstronnym Partnerstwie Gospodarczym.

Walka o ropę

Dla szybko industrializującego się kraju, jakim są Chiny, olbrzymiego, wręcz egzystencjalnego znaczenia nabierają dostawy ropy naftowej. ChRL jest w tej chwili jej drugim co do wielkości importerem na świecie. Jest w stanie kupić każdą ilość tego surowca po każdej niemal cenie. Główne źródła zaopatrzenia to w tej chwili Rosja, Azja Środkowa, Iran oraz Sudan. Ale Chińczycy prowadzą przedsięwzięcia, mające na celu pozyskiwanie ropy, w skali całego niemal świata. Wypierają przy okazji z rynku słabsze państwa, jak Indie. Dla tych ostatnich ropa naftowa także jest synonimem pomyślnego rozwoju. Do tej pory wielkie nadzieje budziły plany ropociągu Iran-Pakistan-Indie. Jednak po niedawnej ostracyzacji Iranu przez społeczność międzynarodową, ze względu na projekty atomowe tego kraju, Indie - jako wierny sojusznik Stanów Zjednoczonych - musiały z inwestycji zrezygnować. Priorytetem stało się zrealizowanie koncepcji ropociągu Myanmar-Bangladesz-Indie. Tym samym region ASEAN stał się strefą interesu Delhi, co może prowadzić w przyszłości do kryzysów politycznych z Chinami (tym bardziej, że Pekin także jest zainteresowany myanmarskimi złożami).

W walce o paliwa Indie niespodziewanie znalazły potężnego sojusznika. Rząd w New Delhi doszedł do porozumienia z Taipei. Współpraca indyjsko-tajwańska w dziedzinie eksploatacji kopalin energetycznych ma być konkurencją dla ekspansji Chin. Jej atutami ma być indyjska infrastruktura i dyplomacja oraz, wniesione przez Tajwan, know-how i złoża w państwach uznających rząd w Taipei, głównie afrykańskich i latynoamerykańskich. Jednym z nich jest Czad, którego złoża znalazły się już "na celowniku" Pekinu, jednak z powodów prawnomiędzynarodowych współpraca obu państw była dotąd utrudniona, jeśli nie niemożliwa. Zdobycie czadyjskich złóż przez blok indyjsko-tajwański może okazać się poważnym ciosem dla ChRL.

Powrót na morza

Po raz pierwszy Chiny stały się mocarstwem morskim w XV w., mniej więcej w tym samym czasie, co Portugalia. Za sprawą poddanego dynastii Ming - Zheng He, stworzono sprawną flotę dalekomorską, która pradopodobnie dotarła do Ameryki kilkadziesiąt lat przez wyprawą Kolumba. Wkrótce jednak Cesarstwo zaprzestało finansowania floty i skupiło się na ekspansji lądowej. Powrót na morza dokonał się dopiero w ostatnich latach. Chińczycy systematycznie rozbudowują swoją marynarkę - m.in. o okręty podwodne. Jednak skalę globalnej mocarstwowości dobrze wyraża posiadanie morskich baz wojskowych na akwenach świata. O ile jedynym państwem zdolnym działać w skali całego globu są ciągle Stany Zjednoczone, o tyle pozycja Chin na obszarze Oceanu Indyjskiego stale wzrasta. Do najważniejszych baz chińskich na tym akwenie należy Gwadar. Ten pakistański port, położony u wejścia do Zatoki Perskiej, doskonale nadaje się do kontrolowania transportów ropy naftowej. Przed kilkoma miesiącami Pekin i Islamabad zawarły porozumienie, pozwalające Chińczykom na budowę w Gwadarze bazy nasłuchowej, umożliwiającej śledzenie ruchu tankowców i flot wojennych w Zatoce. Podobne bazy znajdują się też m.in. w Myanmarze.

Drugim strategicznym punktem na Oceanie Indyjskim jest Cieśnina Malakka. Przebiega tędy najkrótsza trasa morska, wiodąca z Zatoki Perskiej do chińskich portów. Na nieszczęście dla Pekinu, plagą cieśniny są piraci, zagrażający strategicznym dostawom ropy. Dlatego też chińscy dygnitarze zadecydowali w porozumieniu z rządem Tajlandii o budowie kanału, przecinającego Przesmyk Kra na Półwyspie Malajskim i pozwalającego na ominięcie pełnej piratów cieśniny. Finansowana przez Pekin inwestycja jest także jednym z grupy elementów polityki związania z Chinami ASEAN-u i stworzenia olbrzymiej, liczącej prawie 2 mld ludzi strefy wolnego handlu.

Trójprzymierze

Nową sytuację geopolityczną w Azji można określić jako kształtowanie się dwóch przeciwstawnych bloków. Trójprzymierze złożone jest z niedowartościowanych Chin, ostracyzowanego na arenie międzynarodowej Iranu, potencjalnego przywódcy grupy państw islamskich, głównie szyickich (eksperci mówią o Iraku, Afganistanie, Pakistanie, części byłych republik radzieckich w Azji Środkowej) oraz walczącej o utrzymanie mocarstwowości Rosji. Z drugiej strony barykady powstaje proamerykańska Ententa, w skład której można zaliczyć Indie, związane umowami polityczno-gospodarczymi z Izraelem i Tajwanem, jako jeden filar oraz Japonię i Koreę Pd. jako drugi. Wszystko przy wyraźnym poparciu Stanów Zjednoczonych i niejednoznacznej postawie Unii Europejskiej. Aluzja do sytuacji politycznej w 2 poł. XIX w. nie jest przypadkowa. Szczególnie podobieństwo zachodzi w wypadku Chin i wilhelmińskich Niemiec. W obu przypadkach szybko rozwijające się gospodarczo i militarnie państwo zdobywało pozycję supermocarstwa i rozpoczynało zabiegi o zdobycie "miejsca przy stole" światowej polityki adekwatnego do ich możliwości. W przypadku Niemiec skończyło się to dwiema wojnami światowymi. Co do Chin, także coraz częściej wskazuje się na taką możliwość. Jako źródło potencjalnej wojny zwykle uznaje się Tajwan, ale rolę "Bałkanów Azji" może pełnić też Azja Południowo-Wschodnia oraz Korea Pn. uznawana przez Chiny za strategiczną strefę buforową.

 

  drukuj   prześlij na email

  powrót   w górę

Tego artykułu jeszcze nie skomentowano

Copyright by (C) 2007 by e-Polityka.pl - Biznes - Firma - Polityka. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Kontakt  |  Reklama  |  Mapa Serwisu  |  Polityka Prywatności  |  O nas


e-Polityka.pl