20 września telewizja i gazety pokazywały przedstawicieli Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej, którzy ramię ramię w ramię z przywódcami Osetii Południowej brali udział w obchodach piętnastolecia niepodległości nieuznawanej przez świat republiki. W tym samym czasie zwierzchnik Gruzińskiego Kościoła Prawosławnego oskarżył swego rosyjskiego odpowiednika o "poważne naruszenie prawa kościelnego". Zurab Tskhovrebadze, zastępca rzecznika prasowego gruzińskiego patriarchatu, powiedział tygodnikowi "Georian Times": "To pierwszy taki przypadek, gdy patriarchat moskiewski łamie prawo kościelne w tak otwarty sposób. Wydaje się, że polityka państwa rosyjskiego wobec Gruzji, która zakłada ostatnio coraz bardziej jawne popieranie secesji Abchazji i Osetii Południowej, wpłynałęła także na stanowisko tamtejszej Cerkwii".
Zgodnie z prawem kościelnym, jeśli kościoł w jakimś państwie posiada autokefalię (autonomię), duchowni z jakiegokolwiek innego państwa muszą mieć zgodę głowy kościoła miejscowego, aby móc prowadzić nabożeństwa lub inne podobne działania na objętym autokefalią terytorium. Powołując się na ten zapis, patriarchat gruziński z katolikosem Ilią II na czele, uważa obecność rosyjskiego biskupa w Osetii Południowej za nielegalną ingerencję w wewnętrzne sprawy Kościoła Gruzińskiego. Istniejący od dwóch tysięcy lat, a założony przez apostoła, świętego Andrzeja, Gruziński Kościoł Prawosławny otrzymał autokefalię już w V wieku.
W wysłanym w dzień po wydarzeniach w Osetii liście protestacyjnym do patriarchy Moskwy i Wszechrusi, Aleksego II, katolikos Ilia II zwraca uwagę, iż prawosławny biskup Stawropola i Władykaukazu, Feofan, wziął udział w paradzie w mieści Tskinvali bez zgody patriarchatu gruzińskiego, co wywołało konsternację nie tylko w kręgach duchownych i wiernych, ale wśród wszystkich mieszkańców Gruzji. "Jest to poważne naruszenie prawa kościelnego. Terytorium Osetii Południowej stanowi integralną część Gruzji i zarazem jedną z diecezji Gruzińskiego Kościoła Prawosławnego" - dodaje hierarcha.
Według tego samego listu, podobne naruszenia miały miejsce także w diecezji Tskhum-Abchazja, która również znajduje się pod jurysdykcją gruzińskiego Kościoła. "Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla zwalczania separatyzmu we własnym kraju i jednoczesnego popierania go w innym państwie, a taka właśnie praktyka ma miejsce w stosunkach rosyjsko-gruzińskich" - czytamy w liście.
Ilia II drugi stoi na czele największego kościoła w Gruzji - przynależność do niego deklaruje 83,9% mieszkańców Gruzji. Na drugim miejscu wśród chrześcijan plasuje się Kościół obrządku ormiańskiego, do którego należy 3,9% mieszkańców. 0,8% Gruzinów to katolicy. Ponadto 9,9% mieszkańców Gruzji deklaruje się jako muzułmanie, 0,8% jako wyznawcy innych religii, a 0,7% uważa się za ateistów.
Zapytaliśmy Zuraba Tschovrebadze o szczegóły drugiej ze spraw, na które katolikos skarży się w swoim liście. Według niego, wydarzenia te miały miejsce w diecezji Tskhum - Abchazja w roku 1993, kiedy w wyniku krwawego konfliktu Anchazja de facto oddzieliła się od Gruzji. Nie tylko w wymiarze politycznym, ale także religijnym. Zarówno duchowni, jak i ich wierni musieli przenieść się do innych regionów kraju. Taki los spotkał również metropolitę Tskhum - Abchazji, Daniela. Od tamtej pory Cerkiew rosyjska kilkakrotnie próbowała ustanowić w Abchazji swoje oficjalne przedstawicielstwo. W 1996 patriarchat moskiewski wystąpił o oficjalną zgodę na to do patriarchy gruzińskiego, motywując to potrzebą zaspokojenia potrzeb duchowych Abchazów. Przywódca Kościoła gruzińskiego odmówił i odpowiedział, że Cerkiew rosyjska zrobiłaby lepiej, gdyby użyła swych wpływów w rządzie w Moskwie, aby umożliwić powrót gruzińskim uchodźcom, w tym duchownych. Jak mówi rzecznik patriarchatu gruzińskiego, reagował on na każdy przypadek naruszania prawa kościelnego, ale rosyjski przywódcy religijni odrzucali wszelkie oskarżenia o wysyłanie księży do Abchazji bez stosownej zgody. Taktyka Cerkwii polega na przyciągnięciu jak największej liczby młodych Abchazów do rosyjskich seminariów, aby po powrocie mogli odprawiać tam nabożeństwa, nie oglądając się na Kościół gruziński.
Choć duchowieństwo nie uznawanej przez świat Abchazji już kilka razy prosiło Synod Rosyjski o przyjęcie do "wspólnoty Patriarchatu Rosyjskiego", Rosja zawsze ignorowała te apele. Obradujący pod przewodnictwem Aleksego II Synod, uchwalił 31 lipca 2003 dekret, w którym czytamy, że "ziemia, gdzie święty Andrzej apostoł nauczał chrześcijaństwa w roku 53, należy do Gruzji, tak samo jak przed konfliktem abchasko-gruzińskim. Synod potępia separatyzm kościelny i uznaje Abchazję za część terytorium kanonicznego Kościoła Gruzińskiego." (cytat za tygodnikiem "Itogi", nr 31/2003). Taka decyzja Synodu wywołała w Rosji duże zaskoczenia, a tamtejsza prasa okrzyknęła ją wręcz "sensacyjną".
Jak wyjaśnia Zurab Tskovrebadze, sytuacja zaostrzyła się przed kilkoma miesiącami, gdy Rosja zaczęła bardziej otwarcie ingerować w życie polityczne i religijne w Gruzji. Rzecz w tym, że majowe zgromadzenie Kościoła abchaskiego nie odbyło się w stolicy Suchumi ani w żadnym innym mieście w Abchazji, lecz jego gospodarzem był biskup rosyjskiego miasta Majkop. Rosyjski hierarcha wyświęcił dwóch księży na zwierzchników kocioła abchaskiego, zaś abchaskie serwisy internetowe całkowicie otwarcie informowały o tym. Biskup Tskhum-Abchazji wysłał list protestacyjny do patriarchatu w Moskwie, ale wygląda na to, że mało kto się tam nim przejął, gdyż wkrótce w Tskinvali nastąpiło jeszcze bardziej ewidentne naruszenie prawa kościelnego.
Terytorium Osetii Południowej, w której leży Tskinvali, jest częścią gruzińskiej diecezji Nikozja-Tskhinvali na czele z biskupem Isają Czanturią. W Nikozji znajduje się katedra, a w dzięwięciu wioskach w rejonie Ksani istnieją cerkwie. Jak mówi rzecznik patriarchatu, biskup jest w ciągłym kontakcie z tymi wioskami. W samym Tskhinvali jest jedna cerkiew, która obecnie ogłosiła schizmę, gdyż uważa, że prawa do niej nie ma ani Cerkiew rosyjska, ani jakikolwiek inny Kościół. Oficjalnie, Synod Rosyjski wciąż uznaje, że Abchazja i Osetia Południowa wciąż należą do Gruzińskiego Kościoła Prawosławnego.
Zapytany, jak Kościół gruziński widzi swą rolę w znajdowaniu pokojowego rozwiązania konfliktów wokół Osetii Południowej i Abchazji, rzecznik odpowiada "Gruziński Kościół popiera ideę pokojowego współistnienia ludzi z różnych grup etnicznych na terytorium Gruzji. 25 grudnia katolikos odprawił specjalne nabożeństwo w intencji pokoju. Powiedział przy tym, że zanim do Abchazji wrócą uchodźcy, musi tam wrócić duchowieństwo, aby pomóc łagodzić panującą tam atmosferę. Jesteśmy pewni, ze Gruzja będzie zjednoczona i nic tego nie powstrzyma".
tłumaczenie: Jarosław Błaszczak
Tekstem tym rozpoczynamy współpracę redakcyjną między e-Polityką.pl a tygodnikiem "The Georgian Times", największym i najbardziej opiniotwórczym anglojęzycznym pismem ukazującym się w Gruzji. Już wkrótce kolejne artykuły dziennikarzy tygodnika.