Plan zrehabilitowania byłych członków BAAS wzbudza kontrowersje

27-06-2007

Autor: Hazim al-Sharaa z Bagdadu

Proponowane rozwiązania pozwoliłyby byłym członkom partii BAAS na podjęcie dawnych zajęć.

Abdul Kareem al-Asadi składa gazetę, w której właśnie przeczytał o nowym projekcie ustawy, w której proponuje się byłym członkom partii BAAS ponowne objęcie byłych funkcji publicznych. 

Al-Asadi, 61-letni szyita, poprawia grube okulary i kieruje uwagę na artykuł: ”Czy ta ustawa jest w stanie rozwiązać problemy bezpieczeństwa i gospodarki z powodu których cierpimy? Czy to tylko kolejna polityczna gra, mająca na celu zając czymś uwagę ludzi i parlamentu?”- pyta.

Szkic rozporządzenia – które będzie dopiero przedstawione parlamentowi - zaprezentowali pod koniec marca premier Nuri al-Maliki i prezydent Jalal Talabani.

Ustawa – zwana The Law of Questioning and Justice – ma zwiastować okres ”wzrostu, odbudowy i rozwoju” w Iraku.

Jeśli zostanie przyjęta, pozwoli tysiącom byłych niskich i średniego szczebla członkom zlikwidowanej partii, którzy stracili funkcje publiczne podczas tzw. de-baasizacji po upadku reżimu Husajna, na pracę dla nowych władz.

Jedynie byli wysoko postawieni członkowie oraz ci z wyrokami nie uzyskają tego przywileju, a ci którzy nie znajdą pracy będą mieli prawo do państwowej emerytury.

Ustawa dawałaby również specjalnym sądom 3 miesiące na postawienie byłych członków BAAS w stan oskarżenia za przestępstwa popełnione za czasów poprzedniego reżimu. Po tym czasie przestępstwa te uległyby przedawnieniu.

Al-Asadi głaszcze zmarszczki jakie czas wyrył na jego twarzy. “CZłonkowie BAAS pogrzebali naszą młodość” – mówi. “Teraz nowe prawo mówi, iż całe to zło, które pochłania nasz kraj wywołują oni, a ich przywrócenie do dawnych funkcji jest jedyną szansą na stabilizację?.”
I nie wydaje się, żeby byłą jakimś znacznym zwrotem w Iraku.

De-baasizacja zakładała wyeliminowanie ich ideologii z Iraku. Została ustanowiona przez zarządcę Iraku w 2003 roku - Paula Bremer’a.
W jego ramach specjalny Komitet De-baatsizacyjny - the De-Baathification Committee - miał wyeliminować przedstawicieli partii Baath z funkcji jakie piastowali w administracji, wojsku i rządzie. 

Ahmed Chalabi, przewodniczący Irackiego Zgromadzenia Narodowego (Iraqi National Congress), kierował tym komitetem i zwolnił kilka tysięcy byłych członków partii.

Publikacja propozycji nowej ustawy zbiegła się w czasie z ostatnim Szczytem Arabskim, który miał miejsce w Rijadzie, w Arabii Saudyjskiej, 28 marca.

Niektórzy analitycy wskazywali na ten fakt, jako efekt presji ze strony krajów ościennych, które chcą by członkowie BAAS brali czynny udział w procesach politycznych w Iraku.

Propozycja spotkała się z różną reakcją.

Członkowie parlamentu z ramienia partii sunnickiej – Iracki Front Zgody (Iraqi Accord Front) przyjęli nacisk ze strony państw arabskich z zadowoleniem.

“Kraje te mają prawo chronić nas od kłopotów” – mówi jeden z posłów Harith al-Obeidi. Zauważa on, iż Arabia Saudyjska pomagała przy zakończeniu wojny domowej w Libanie, będąc gospodarzem konferencji w Taif w 1989.

Osama al-Nujafi, deputowany z Listy Irackiej (Iraqi List), także popiera nową propozycję: ”Ostanie cztery lata pokazały, iż nie ma sensu wykluczać tych, którzy mają odmienne poglądy polityczne.”

Politycy kurdyjscy jak dotąd niezbyt chętnie komentują proponowane rozwiązanie, bojąc się by w ten sposób nie wesprzeć sekciarstwa. Khalid Shwani, deputowany bloku kurdyjskiego mówi, iż Kurdowie nie uzgodnili jeszcze wspólnego stanowiska w tej sprawie. 

Jednak  Falah Hassan Shansal, wysoki przedstawiciel bloku Sadrystów, który wycofał się z rządu z powodu naciskania na ustalenie terminarza wycofanie Amerykanów z Iraku, sprzeciwia się ustawie jak i żądaniom krajów arabskich, by członkowie BAAS wrócili do polityki. “Arabowie nie mają prawa narzucać Irakijczykom swego zdania. Jedyne prawo jakie mają to zatrzymać terroryzm, który napływa do Iraku właśnie z ich krajów” – mówi Shansal, który kieruje parlamentarnym Komitetem Debaasizacyjnym.

Chalabi także wypowiedział się przeciw nowemu prawu, które mogłoby pozwolić rządowi na zastąpienie krytykowanej instytucji, którą kieruje programem rehabilitacyjnym dla byłych członków BAAS. Powiedział, iż propozycja ta ignoruje uczucia milionów ofiar i może wstrzymać proces pojednania a nawet skłonić ludzi do żądania odszkodowań. W publicznym oświadczeniu ostrzegł, że przyjęcie nowego prawa będzie niezgodne z konstytucją. Jednak deputowany Irackiego Frontu Zgody - Ezzul Deen al-Hayani oddala te argumenty: “Konstytucja nie stanowi przeszkody dla uchwalenia nowego prawa. Interes narodu stoi ponad nią.  Jednak spróbujemy nanieść kilka poprawek by być w zgodzie z konstytucją.”

Nawet niektórzy zwolennicy ustawy chcą kilku poprawek. 

Najbardziej sporny jest artykuł 4, który stanowi, iż  personel byłych służb bezpieczeństwa i Fedayeen’u – milicji kierowanej przez starszego syna Husajna - Uday’a – mogliby odzyskać stanowiska adekwatne do tych które pełnili w armii, milicji czy służbach publicznych.

Wiele ofiar reżimu wśieka się na tę część ustawy, która także stanowi, iż byli pracownicy wywiadu nie mogą być pociągnięci do odpowiedzialności, gdyż ich praca miała jakoby na celu ochronę Iraku przed obcą agresją, a nie zwalczanie przeciwników wewnętrznych.
Ocaleni z reżimu argumentują, iż spowoduję to, że ich oprawcy, i ci którzy ich torturowali będą bezkarni.

Ridha Jawad Taqi, deputowany Zjednoczonego Przymierza Irackiego (United Iraqi Alliance) i członek Najwyższej Radu Rewolucji Islanmskiej w Iraku (Supreme Council of the Islamic Revolution in Iraq) - SCIRI, nie sprzeciwia się złagodzeniu postawy wobec byłych członków partii BAAS, ale dodaje, iż ta ustawa nie jest teraz priorytetem: ”Nie każdy z nich jest przestępcą, ale nie zgodzimy się na nowy projekt dopóki nie ustalimy ustawy dla męczenników. Niesprawiedliwym byłoby przyrównywanie ofiar opresji, wciąż cierpiących i nie mających jeszcze nadanych odpowiednich praw, i tych którym mamy zamiar wybaczyć”.

Ustawa dla męczenników, która została przygotowana i czeka na debatę w parlamencie, ustanawia zasady rekompensat dla ofiar reżimu, jak i ich prawo do rent.

Taqi nie ma nic przeciwko emeryturom dla byłych członków BAAS, jednak nie zgadza się na ich powrót na byłe stanowiska. Grozi również odrzuceniem nowego prawa, jeśli nie zostaną nałożone poprawki znoszące ochronę byłych pracowników wywiadu przed przesłuchaniami.

Pomimo to niektórzy politycy  szyiccy prezentują pragmatyczne podejście do reintegracji byłych członków BAAS.

Ezra al-Shahbander, poseł i członek Komitetu De-baathizacyjnego jest przekonany, iż “reintegracja ich jest o wiele lepsza niż pchanie ich w szeregi rebeliantów”.

Dodaje, iż państwo, jak mówi, powinno skorzystać z ich doświadczenia z zakresu bezpieczeństwa w zmaganiach z pogarszającą się sytuacją w Iraku – która według wielu Irakijczyków jest gorsza niż pod reżimem BAAS.

Ahmed al-Ani, 29-letni urzędnik państwowy w ministerstwie wyższej edukacji w Bagdadzie, spogląda z okna swego biura na betonowe bariery blokujące ulicę prowadzącą do ministerstwa. 

“Było wiele ruchów nieprzyjaznych Saddamowi, a nie było tych barier na ulicach. Członkowie BAAS potrafili zapewnić porządek bez ustawiania ich, bez zamykania ulic. Byli mężami stanu, w przeciwieństwie do nowych władz, którym brak doświadczenia i dbają tylko o swoje, wyznaniowe interesy” – mówi Ahmed. 


Hazim al-Sharaa jest reporterem Institut for War and Peace Reporting w Bagdadzie.

Tłumaczenie: Andrzej Kaniewski

Źródło: Institut for War and Peace Reporting


Copyright by © 2006 by e-polityka.pl - Pierwszy Polski Serwis Polityczny. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.