Bezpośrednio po II wojnie światowej w Republice Federalnej Niemiec, dotkniętą przymusowymi przesiedleniami ludność najczęściej określano jako "Fluechtlinge" (uciekinierzy). Z czasem termin ten został jednak wyparty przez pojęcie "Vertriebene", które na terenie RFN jest powszechnie stosowane do dnia dzisiejszego, w przeciwieństwie do innych krajów Europy. W Polsce termin ten, tłumaczony jako "wypędzeni" odbierany jest na płaszczyźnie emocjonalnej, kojarząc się głównie z bezprawiem. W RFN pojęcia tego zaczęto używać coraz częściej od końca lat 40., natomiast w kolejnych latach terminem "Vertriebene" posługiwali się coraz chętniej zachodnioniemieccy znawcy przedmiotu. Początkowo "uciekinierów" nie rozróżniano ze względu na los i pochodzenie. Sprawiało to jednak sporo problemów władzom przy przyznawaniu kredytów, dodatków mieszkaniowych czy zwolnień podatkowych. W efekcie, władze RFN wprowadziły podział na "prawdziwych" i "nieprawdziwych" wypędzonych, rozróżniając jednocześnie "wypędzonych" i "uciekinierów" z radzieckiej strefy okupacyjnej.
Słowo "uciekinier" (Fluechtling) było określeniem obraźliwym i oznaczało osobę, która w przeciwieństwie do "wypędzonych", dobrowolnie opuściła strony rodzinne. Natomiast "Vertriebene" zrobili to ze strachu przed armią radziecką lub na polecenie władz niemieckich. Za "wypędzonych" uważano też osoby przesiedlone do RFN z radzieckiej strefy okupacyjnej. Termin "Fluechtling" nie był dobrze kojarzony z powodu samej końcówki "-ling", którą powszechnie stosowano w okresie III Rzeszy przy tworzeniu negatywnych określeń. Pojęcie "uciekiniera" było w Republice Federalnej stosowane w mowie potocznej, natomiast oficjalnie używano pojęć "Vertriebene" i "Sowjetzonefluechtlinge".
Wyrazem ugruntowania się tych określeń w politycznym i prawnym języku RFN, było powstanie wielu dokumentów z przymiotnikiem "wypędzony". I tak, 8 stycznia 1950 r., środowiska ziomkowskie utworzyły partię polityczną o nazwie "Blok Wypędzonych ze Stron Ojczystych i Pozbawionych Praw" (Block der Heimatvertriebenen und Entrechteten, BHE). 5 sierpnia 1950 r. przesiedleńcy uchwalili tzw. "Kartę niemieckich wypędzonych ze stron ojczystych" (Charta der deutschen Heimatvertriebenen). Wyrazem uznania przez władzę niemieckiej grupy "wypędzonych" było uchwalenie w 1953 r. przez Bundestag "ustawy o wypędzonych" (Bundesvertriebenengesetz). Natomiast 27 października 1957 roku powstał istniejący do dnia dzisiejszego niemiecki "Związek Wypędzonych" (Bund der Vertriebenen, BdV).
W Polsce przełomową datę przy określaniu zjawiska powojennych migracji stanowi rok 1989. Wcześniej pojęcia "Vertriebene" czy "Vertreibung" (wypędzenie) łączono z propagandową, antypolską polityką niemieckich ziomkostw. Zamiast terminu "wypędzenia", w polskich opracowaniach naukowych stosowano takie pojęcia jak: "przymusowe przesiedlenie" (zwangsweise Umsiedlung), "przesiedlenie" (Umsiedlung), "wysiedlenie" (Aussiedlung), a także "transfer" czy "repatriacja ludności". Ostatni termin przyjęty został w Polsce wskutek działalności Państwowego Urzędu Repatriacyjnego. Używanie pojęcia "repatrianci" miało z jednej strony tuszować fakt prowadzenia przymusowych wysiedleń, z drugiej zaś miało sugerować, że tzw. Ziemie Odzyskane nie były ojczyzną Niemców.
W prawie międzynarodowym przeważa pojęcie "uciekinierzy" (ang. refugees), które w RFN uznawano za określenie zbyt mało precyzyjne. Na arenie międzynarodowej zamiast terminu "wypędzenie", stosowano takie określenia jak "przymusowe przesiedlenia", "migracje przymusowe" czy też "transfer ludności" (ang. population transfer). Natomiast "przymusowy transfer ludności" używany jest też jako termin neutralny odnośnie wydarzeń w Europie XX wieku. Amerykańscy naukowcy stosują też pojęcia "forced migration" i "coerced migration" (migracja, względnie przesiedlenie przymusowe), z kolei słowa "wygnanie" i "wypędzenie" odnoszą się wedle tej koncepcji jedynie do procesów bardzo gwałtownych, dokonujących się w ciągu zaledwie kilkunastu minut.
Podobnie jak w RFN, "wypędzenia" łączono w Polsce z działaniami nielegalnymi, natomiast "przesiedlenia" dokonywały się zgodnie z prawem. Według Marii Podlasek, słowo "wysiedlenie" zakłada jednostronne działanie państwa, z którego wysiedlana jest ludność, natomiast "przesiedlenie" oznacza akcję opartą na porozumieniu dwu lub więcej stron. Jako odpowiedniki niemieckiego "Vertreibung", stosuje się też słowo "wygnanie", które jest lepiej zakorzenione w historii powszechnej. Czasami niemieckich przesiedleńców określa się także mianem "uciekinierów i wygnańców" (niem. Heimatvertriebene), a ich organizację, "Bund der Vertriebenen" ("Związek Wypędzonych") nazywa się też "Związkiem Wygnańców" lub "Związkiem Przesiedlonych".
Innym nierozwiązanym do końca sporem jest przytaczana w niektórych niemieckich źródłach liczba ofiar "wypędzenia" oraz przyjmowana przez nich metoda wyliczeń. Pierwszy problem stanowi jej liczebność w punkcie wyjściowym, niezależnie od tego, czy będzie nim moment wkroczenia na dany obszar radzieckiej armii, przekazania administracji polskim władzom, zakończenie działań wojennych, czy też podjęcie decyzji w Poczdamie. Historycy spierają się także co do faktu określenia dokładnych ram czasowych zjawiska. W niemieckim opracowaniu "Dokumentacji wypędzenia Niemców z Europy Środkowo-Wschodniej", wypędzenie ludności niemieckiej definiowane jest jako złożony proces przebiegający wielofazowo i uwarunkowany szeregiem czynników zewnętrznych. Wedle tej teorii, "wypędzenie" Niemców rozpoczęło się z chwilą wkroczenia na wschodnie tereny III Rzeszy wojsk radzieckich, w efekcie czego doszło do panicznej ucieczki miejscowej ludności. W tym ujęciu za pierwszą grupę "wypędzonych" uważa się tych uciekinierów, którzy bezpowrotnie utracili swoje strony rodzinne po zakończeniu działań wojennych. Natomiast wśród polskich historyków, do roku 1989, wydarzenia te były rozpatrywane jedynie w kontekście postanowień Konferencji Poczdamskiej.
Obecnie w Polsce najczęściej rozróżnia się trzy zasadnicze fazy wysiedleń Niemców. Za pierwszy etap uważa się ucieczkę i ewakuację ludności przed wkroczeniem Armii Czerwonej. Następnie nastąpić miała faza nielegalnych wysiedleń Niemców od wiosny do jesieni 1945 r. Ostatnim etapem były zorganizowane przesiedlenia przeprowadzane zgodnie z założeniami z Poczdamu.
Problem powojennego przesiedlenia Niemców ze wschodnich terenów III Rzeszy był dyskutowany na arenie międzynarodowej w końcowej fazie 2. wojny światowej, czego wyrazem było poparcie tej inicjatywy przez "Wielką Trójkę" podczas konferencji w Poczdamie (17 lipiec-2 sierpień 1945r.). Rząd polski nie miał w tym okresie wpływu na decyzje mocarstw, jednak w kraju, ze względu na wojenne doświadczenia, istniała powszechna zgoda co do konieczności wysiedlenia Niemców. Na przełomie 1944/45 r., jeszcze przed rozpoczęciem oficjalnych akcji przesiedleńczych, część ludności niemieckiej postanowiła opuścić swe domy w obawie przez przesuwającym się na zachód frontem. Ewakuacja ludności cywilnej została ogłoszona przez niemieckie władze zbyt późno, co pociągnęło za sobą wiele ofiar. Szacuje się, że podczas pierwszej, chaotycznej fazy wysiedleń, wschodnie tereny Rzeszy opuściło około 5 mln osób. Najbardziej dramatyczny przebieg miała ucieczka Niemców pod ostrzałem Armii Czerwonej z Prus Wschodnich, a symbolem tragedii ludności cywilnej było zatopienie 30 stycznia 1945 r. przez radziecką łódź podwodną statku "Wilhelm Gustloff", gdzie zginęło od 7 do 9 tys. ludzi.
Druga faza przesiedleń miała miejsce po zakończeniu działań wojennych, ale przed podpisaniem Umowy Poczdamskiej i trwała od 22 czerwca do połowy lipca 1945 r. Miały wtedy miejsce tzw. "żywiołowe wysiedlenia", przeprowadzane przez polskie wojsko. Wśród historyków nie ma zgody co do oszacowania liczby ofiar "dzikich wysiedleń". Rozbieżności są ogromne i oscylują między 250 tys. a 1,5 mln. osób. Niekontrolowana akcja została zakończona na skutek protestu władz cywilnych.
Sytuacja niemieckiej ludności była w tym okresie bardzo trudna. Część osób oczekujących na transport do niemieckich stref okupacyjnych, umieszczono w zorganizowanych przez Urząd Bezpieczeństwa obozach przejściowych, gdzie, według prowadzonych ewidencji, w latach 1945-1950, przebywało w sumie 139 900 Niemców. Do obozów trafiali też obywatele Polski, którzy podczas okupacji zadeklarowali przynależność do niemieckiego narodu, lub też korzystali z tego tytułu z "praw i przywilejów". Jednym z poważniejszych problemów tego okresu była kwestia śmiertelności Niemców, która, według ostrożnych szacunków Edmunda Nowaka, w obozie łambinowickim wynosiła 38 proc. Z kolei Witold Stankowski ustalił, że w potulickim Centralnym Obozie Pracy, największej tego typu jednostce na Pomorzu Gdańskim i Kujawach, od 1945 do 1950 r., według danych bydgoskiego urzędu stanu cywilnego, rejestrującego tylko część zgonów, zmarło 4,5 tys. osób. Istnienie na terenie powojennej Polski obozów oraz innych miejsc odosobnienia dla obywateli Niemiec nie było sytuacją wyjątkową w ówczesnej Europie. Podobnie postępowano w Czechosłowacji, na terenie pokonanych Niemiec, w tym w radzieckiej strefie okupacyjnej (późniejsza NRD), Jugosławii czy Związku Radzieckim. Obozów tych nie można jednak porównywać z praktykami hitlerowców.
W lutym 1946 r., zgodnie z planem Sojuszniczej Rady Kontroli Niemiec, rozpoczęto właściwą (trzecią) akcję wysiedleń. Plany przesiedleńcze przewidywały przetransportowanie do końca lipca 1946 r. około 3,5 mln Niemców, pozostających na tzw. "Ziemiach Odzyskanych". Cała ludność niemiecka została skierowana z Polski do brytyjskiej i radzieckiej strefy okupacyjnej. Zgodnie z postanowieniami "Wielkiej trójki", akcja przesiedleń Niemców objęła też tereny Czechosłowacji, Węgier, a także Austrii. Łącznie, akcją przesiedleńczą z Europy Środkowo-Wschodniej miało zostać objętych 6,65 mln Niemców.
Ustalenie dokładnej liczby wysiedlonych Niemców jest, ze względu na złożoność zjawiska, praktycznie niemożliwe. Nieprecyzyjne, a nawet często sprzeczne ze sobą dane statystyczne, utrudniają dojście do ostatecznej liczby ofiar powojennych przesiedleń. Według niemieckiego spisu ludności z 17 maja 1939 r., wschodnie tereny III Rzeszy oraz Wolne Miasto Gdańsk, zamieszkiwało 8 885 400 niemieckich obywateli. Natomiast tereny II RP, 670 tys. Łącznie daje to około 9,5 mln Niemców, znajdujących się przed wojną na obecnych terenach RP. Przebieg działań zbrojnych przyniósł jednak niekontrolowane migracje ludności, zakrojone na bardzo szeroką skalę. Przypuszcza się, że w wyniku akcji zasiedlania przez Niemców nowo zdobytych terenów, oraz poprzez ewakuację z południowo-wschodniej części ZSRR, do Polski przybyło jeszcze ok. 900 tys. niemieckich obywateli. Do tej liczby należy jeszcze dodać 750 tys. urzędników i ok. 1,1 mln Niemców przeniesionych z zachodnich terenów razem z zakładami zbrojeniowymi w wyniku ewakuacji przed bombardowaniem. Według szacunków Bernadety Nitschke, po odliczeniu ok. miliona Niemców powołanych w tym czasie do wojska, w 1945 r., w nowych granicach państwa polskiego, przed rozpoczęciem akcji przesiedleńczych, znajdowało się jeszcze 10 900 000 Niemców. Po zakończeniu wysiedleń, w Polsce przebywało jeszcze ok. 300 tys. Niemców. Podobne dane prezentują inni polscy historycy.
Według szacunków niemieckiego Związku Wypędzonych, w latach 1944-1950, Niemcy Wschodnie, Sudety i Europę Południowo-Zachodnią opuściło w sumie 12,5 mln Niemców, z czego 7,9 mln przesiedlono do zachodnich landów, zaś 4,065 mln do "Niemiec Środkowych" (określenie niemieckich "wypędzonych" wobec terenów późniejszej NRD). Z kolei większość niemieckich historyków jest zdania, że spośród 17,5 mln Niemców, zamieszkujących tereny środkowo-wschodniej i południowej Europy, ostatecznie wysiedlono około 12 mln. 1,1 mln miało stracić życie na wojnie, 2,5 mln pozostało w miejscu zamieszkania, a pozostali (ok. 2 mln) zmarli podczas "ucieczki i wypędzenia".
Stosowanie różnorakich terminów w Polsce i RFN, do określenia tych samych wydarzeń, niejednokrotnie prowadziło do konfliktów we wzajemnych stosunkach. Także w ostatnich latach dyskusja nad terminologią pojmowana jest jako próba nowego spojrzenia na wspólną powojenną historię.
Wśród polskich znawców problemu, panuje zgodność co do niezwykle złożonego charakteru powojennych migracji niemieckiej ludności. Dlatego też w opracowaniach naukowych, dotyczących powojennych migracji Niemców, wyróżnia się najczęściej: uciekinierów, przymusowo ewakuowanych, rzeczywistych wypędzonych, przesiedleńców, zbiegów i emigrantów.