30 listopada, godz. 18:30
Sytuacja polityczna na Ukrainie wciąż w stanie impasu. Coraz mniej ludzie wierzy w szczęśliwe zakończenie kryzysu. Zarówno uczelnie jak i zakłady pracy wracają do normalności, a demonstranci do swoich domów. Podczas gdy społeczeństwo oczekuję stabilizacji, kolejne dnie dostarczają coraz więcej powodów do niezadowolenia. Bezradność władzy pogłębia się. Ani prezydent, ani parlament, ani tym bardziej rząd nie są w stanie skutecznie zadziałać. Propozycję którejkolwiek ze stron są przekreślane już na starcie. Nie ma woli ku porozumieniu. Wygląda na to, że musi się stać coś naprawdę strasznego, aby zmusić polityków do kompromisowych rozwiązań. Cała nadzieja teraz w gremium Sądu Najwyższego. Czy słusznie? Sąd może uznać wyniki wyborów, może także je zakwestionować. W opinii prawników Sąd może podjąć każdą decyzję, gdyż sytuacja jest bezprecedensowa, a ukraińskie prawodawstwo w tym zakresie bezsilne.
2 grudnia
Rada Najwyższa Ukrainy podczas wczorajszego posiedzenie przyjęła wotum nieufności wobec rządu Janukowycza oraz postanowiła powołać nowy rząd. Jest to próba wyjścia ze ślepej uliczki w której znalazła się teraz Ukraina. Tym czasem niektóre ukraińskie media interpretują owe postanowienia jako antykonstytucyjne. Według ukraińskiego politologa Władimira Malinkowicza obydwie te decyzje niezgodne z konstytucją. Po pierwsze, wotum nieufności nie wolno wyrażać w przeciągu roku od momentu przyjęcia programu działania rządu, Konstytucja Ukrainy, art. 87. Rząd Janukowycza jeszcze nie przekroczył tego okresu. Po drugie, według art. 106, powołanie nowego premiera leży w gestii prezydenta, a nie parlamentu. Przy dokładnym przestudiowaniu postanowienia Rady Najwyższej zauważymy jednak pewne szczegóły, które rozwiewają wszelkie wątpliwości. Otóż jeśli chodzi o wotum nieufności, poprzedzone ono zostało skasowaniem aprobaty sejmu dla programu pracy rządu. W kwestii nowego rządu postanowiono: "zaproponować prezydentowi Ukrainy wraz z szefem parlamentu sformować tymczasowy rząd do czasu zaprzysiężenia nowego głowy państwa".
Tym czasem Sąd Najwyższy intensywnie pracuje nad dokumentacją przedstawioną przez opozycję w sprawie fałszerstw wyborczych. Wydaje się, że w tym tygodniu nie zapadną żadne decyzje, gdyż swoje zastrzeżenia co do prawdziwości wyborów zgłosił także Wiktor Janukowycz. Jego zdaniem doszło do wielu nadużyć na Ukrainie zachodniej. Jest to ciąg dalszy tak zwanej strategii czasu, polegający na sztucznym przesunięciu decyzji sądu w czasie, aby zniechęcić ludzi do strajków i tym samym pozbawić opozycję zaplecza politycznego. W takich okolicznościach nawet gdyby doszło do powtórzenia wyborów w niektórych okręgach wyborczych, nie mamy pewności jaki byłby ich wynik. Poza tym Janukowycz jest pewien, że na dzień dzisiejszy na Ukrainie nie ma prawnej możliwości unieważnienia wyborów.
Autor jest ekspertem Instytutu Badań nad Stosunkami Międzynarodowymi w Warszawie.