W przeszłości większość konfliktów rozwiązywano przy użyciu siły. Poszczególne kraje prowadziły wojny o każdy skrawek terytorium używając coraz nowszych technik, aby wyrządzić przeciwnikowi jak najwięcej szkód. Dziś taki konflikt mógłby zakończyć się tragicznie dla całego świata, i na szczęście przywódcy mocarstw zdają sobie z tego sprawę. Nie trzeba zatem nikomu udowadniać, że najlepszym rozwiązaniem jest szukanie wzajemnych kompromisów i zawsze gdy jest to konieczne pójście na ustępstwa.
Doskonałym tego przykładem są obecne wzajemne stosunki między Indiami i Pakistanem. Oba kraje są posiadaczami broni jądrowej, oba trzykrotnie prowadziły walki o Kaszmir w wyniku których 2/3 spornego terytorium przypadło Indiom a pozostała część Pakistanowi. W 1998r. jedno i drugie państwo przeprowadziło podziemne próby jądrowe. Dwa lata temu pakistańczycy dokonali zamachu na parlament w Delhi, co spowodowało zerwanie stosunków dyplomatycznych pomiędzy krajami i nasilenie walk na granicy w Kaszmirze. Jednakże obie strony wkrótce zdały sobie sprawę z tego, że w ten sposób problem nie zniknie, a tylko pociągnie za sobą kolejne ofiary w cywilach. Pierwszy krok w celu normalizacji wzajemnych stosunków zrobił premier Pakistanu, który w listopadzie 2003r. ogłosił jednostronne zawieszenie broni na granicy z Indiami, gdzie wciąż dochodziło do wymiany ognia. Na początku tego roku doszło do oficjalnych rozmów między przedstawicielami władz indyjskich z muzułmańskimi separatystami z Kaszmiru i do porozumienia między premierem Indii i prezydentem Musharrafem. Prezydent Pakistanu zobowiązał się w nim do wzmożonej kontroli terenu przygranicznego, aby utrudnić przenikanie terrorystów na stronę indyjską. W połowie roku odbyły się pierwsze od 1998r. rozmowy między oboma krajami, podczas których zgodzono się na przedłużenie moratorium na próby jądrowe. Zapowiedziano również utworzenie nowej "gorącej linii", łączącej resorty spraw zagranicznych Indii i Pakistanu, w celu zmniejszenia ryzyka konfliktu nuklearnego. Jeszcze wcześniej odbudowano wzajemne stosunki dyplomatyczne i wznowiono połączenia komunikacyjne pomiędzy oboma krajami. W październiku tego roku prezydent Musharraf zadeklarował, że należałoby zmienić status Kaszmiru, który mógłby być państwem zupełnie niepodległym lub pod protektoratem ONZ. Była to pierwsza wizja rozwiązania sprawy kaszmirskiej zgodna z żądaniami mieszkańców tego terenu. Przykład ten świadczy o tym, że kraje te dojrzały do pokoju po latach sporów i wzajemnych pretensji.
Niestety nie wszyscy jeszcze zdołali zrozumieć ten fakt. Wystarczy przyjrzeć się choćby sytuacji na w byłych republikach kaukaskich. Kraje tego regionu dążą do suwerenności nie cofając się nawet przed zastosowaniem najbardziej radykalnych środków, czego świadkami byliśmy zaledwie kilka miesięcy temu, gdy światem wstrząsnęły wydarzenia w Biesłanie. Wszystko to odbywa się przy udziale jednego z mocarstw światowych - Rosji, która po upadku Związku Radzieckiego w dalszym ciągu dąży do kontroli sytuacji w tym regionie, nie cofając się nawet przed użyciem sił zbrojnych wobec partyzantów. Doskonałym tego przykładem jest rozwój sytuacji w Czeczenii, gdzie od lat trwają regularne walki z użyciem wojsk rosyjskich. Jak na razie nie widać perspektyw na rychłe porozumienie czy osiągnięcie kompromisu, tym bardziej, że każdy kto weźmie udział w zamachu przeciwko rosjanom, uważany jest za bohatera, który zginął za niepodległość kraju. Jest to wyraźnym dowodem na to że do pokoju trzeba po prostu dojrzeć, a nie wszystkie kraje mają ten etap za sobą.
Dziś po śmierci Jasera Arafata przed wyborem dalszej drogi stoi Palestyna. To, który wariant wybierze, zależy od samych palestyńczyków, którzy już w styczniu wybiorą nowego przywódcę. Szansa na pokój jest duża, ponieważ władze Izraela zapowiedziały możliwość negocjacji z władzami Autonomii Palestyńskiej i realizacji planu "Mapy drogowej", który ma za zadanie uregulować sytuację na spornym obszarze. Swą gotowość na ustępstwa, Izrael ujawnił również w decyzji knesetu, o likwidacji części osiedli izraelskich w strefie Gazy. Działania na rzecz pokoju w tym regionie wspierają także Stany Zjednoczone. Wyrazem troski o stabilizację sytuacji na Bliskim Wschodzie są działaniach Collina Powella, który niedawno odwiedził przywódców obu krajów i zapewnił pomoc w przeprowadzeniu wyborów w Palestynie, oraz dochodzeniu do porozumienia. Podobne stanowisko zajmuje większość krajów na świecie o czym mogliśmy się niedawno przekonać w związku ze śmiercią palestyńskiego przywódcy, i wypowiedziami polityków z całego świata na temat sytuacji w tym regionie. Porozumienie jednak nie jest możliwe do osiągnięcia dopóki mieszkańcy Autonomii Palestyńskiej sami nie zrobią kroku w tym kierunku i nie zaprzestaną stosowania aktów terroru wobec Izraela. Przyszłość Bliskiego Wschodu zależy teraz od nowych władz Autonomii Palestyńskiej i granicach kompromisu po obu stronach. Miejmy nadzieję ze zwycięży pokój i wszystko zakończy się tak jak w przypadku Indii i Pakistanu.