Sondaż - listopad 2004

21-11-2004

Autor: Grzegorz Smereka

Listopad przyniósł nam dwa kolejne sondaże. Zostały opublikowane jeden po drugim i dotyczą tego samego przedziału czasowego. Sondaż Rzeczpospolitej został zrealizowany w dniach 6-7 listopada przez Pracownię Badań Społecznych, natomiast w dniach 5-8 listopada podobny przeprowadził CBOS. Pierwszy pokazuje przede wszystkim jedno: nastąpił wysoki wzrost poparcia lewicy, która w sondażu Rz. po raz pierwszy od prawie roku osiągnęła poziom 25 procent.


Sojusz Lewicy Demokratycznej pierwszy raz od wielu miesięcy osiągnął dwucyfrowy wynik - 10 procent - o dwa punkty więcej niż w październiku. Unia Pracy i Socjaldemokracja Polska zdobyły po 5 procent poparcia. Minimalnie osłabła grupa pościgowa za Platformą Obywatelską. Mimo wyraźnej aktywności Romana Giertycha na forum komisji śledczej, jego Liga Polskich Rodzin straciła 2 punkty i chce na nią głosować 13 procent z nas. Do 13 procent spadły również notowania Prawa i Sprawiedliwości. Kolejna w stawce jest partia Andrzeja Leppera. Zajmuje czwarte miejsce z 12-procentowym poparciem, o dwa punkty niższym niż w październiku. W listopadzie minimalnie zyskali ludowcy (6 proc. głosów dla PSL), a tuż pod progiem wyborczym znalazła się Unia Wolności (4 proc.).

Sondaż CBOS informuje nas natomiast o wysokim, bo aż 17-procentowym (czyli aż o 3 proc. wyższym) poparciu partii braci Kaczyńskich. W tym sondażu zajmuje ona drugą lokatę za niezmiennie pierwszą Platformą, której poparcie w stosunku do ubiegłego miesiąca nie zmieniło się. Gdyby wybory parlamentarne odbyły się w listopadzie, na Platformę Obywatelską głosowałoby 27 proc. Polaków. Na trzecim miejscu znalazła się LPR z 12 proc. poparcia (spadek w stosunku do października o 2 proc.). Kolejne miejsce zajmuje Samoobrona, na którą głosowałoby 10 proc. Polaków (spadek o 2 proc.). PSL i SLD uzyskałyby po 8 proc. głosów (obie partie wzrost po 2 proc.). Poparcie dla SdPl zdaniem CBOS deklaruje 5 proc. respondentów (wzrost o 1 proc.). Na Krajową Partię Emerytów i Rencistów głosowałoby 4 proc. Polaków (wzrost o 1 proc.). Unia Wolności uzyskałaby 3 proc. poparcie (spadek o 3 proc.).

W świetle sondażu Rzeczpospolitej podział mandatów w Sejmie wyglądałby następująco - PO zdobyłaby ich 154, LPR - 67, PiS - 66, Samoobrona - 65, SLD - 46, PSL - 24, a SdPl i UP - po 19.

CBOS badał również zdecydowanie wyborców. Jak wynika z sondażu, wzrósł w stosunku do października odsetek osób, które nie wiedzą na kogo głosować - wyniósł on w listopadzie 19 proc. (wzrost o 2 proc.). 49 proc. respondentów deklaruje, że "na pewno" wzięłoby udział w wyborach (wzrost o 4 proc.). 18 proc. Polaków powiedziało, że "nie wie" (bez zmian). Natomiast 33 proc. ankietowanych deklaruje, że "na pewno" nie wzięłoby w nich udziału (spadek o 4 proc.).

W sondażu Rz. Prawo i Sprawiedliwość traci 1 procent, co oczywiście nie może świadczyć o jakiejś spadkowej tendencji. Mimo to należy się zastanowić nad przyczynami rosnącej straty do PO. Najprawdopodobniej jest to efekt dość znacznego zradykalizowania się partii. Niedźwiedzią przysługę zdaje się robić partii poseł Wassermann, którego praca w komisji śledczej, mimo iż jak najbardziej zaliczona in plus, bardzo często stawia go w roli giermka posła Giertycha. Czyżby był to przejaw chęci odebrania elektoratu LPR? W wielu wypowiedziach przedstawiciele PiS mówili o oswojeniu się z myślą, że nie będą w stanie wygrać nadchodzących wyborów. Zanim one nadejdą chcą utrwalić drugą pozycję i podejmowane w przyszłości inicjatywy będą satysfakcjonowały tak prawicę, jak i centrum sceny politycznej. Choć o centrowości Prawa i Sprawiedliwości należy już chyba zapomnieć. Bracia Kaczyńscy ostatnimi czasy wyjątkowo często dają się pociągnąć za język i otwarcie prezentują swój, delikatnie mówiąc, niezbyt pochlebny stosunek do prezydenta Kwaśniewskiego i całej lewicy. Na potwierdzenie tych słów wystarczy przejrzeć wydarzenia z ostatnich dni. Ostra reakcja na słowa prezydenta Kwaśniewskiego z 11 listopada, a przede wszystkim irracjonalny pomysł rozwiązania Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Przy całym szacunku dla partii braci Kaczyńskich, wstępowanie na drogę niechlubnych przykładów PZPR, czy nawet jeszcze wcześniejszych i bardziej drastycznych, które to również imały się takich metod neutralizacji oponentów, nie jest najlepszym pomysłem. Aż chciałoby się zapytać, co będziemy palić, skoro Reichstag za daleko. Jeśli chcemy się przyłożyć do zniknięcia partii Janika ze sceny politycznej, to chyba nie tędy droga. Po sondażach widać, że SLD doskonale znosi krytykę, a taka polityka, jaką prezentują bracia Kaczyńscy, jeśli nie poprawia, to na pewno nie pogarsza jego sytuacji. Oczywiście hasła te są niezwykle chwytliwe. Likwidacja SLD? Brzmi interesująco. Przynajmniej dla polskiej prawicy. Pewnie myśli o tym każdy, jednak tylko PiS się to tego przyznaje. Ile osób uzna tą inicjatywę za populistyczną? Kto zobaczy w tym tylko spektakularny pomysł bez żadnych szans realizacji? A ile osób dzięki takim inicjatywom przekona się do partii? Zobaczymy w kolejnym sondażu.

Samoobrona zniknęła. Co prawda nie ze sceny politycznej, ale przynajmniej z mediów. Przedłużająca się choroba Andrzeja Leppera powoduje, że wódz nie udziela się już tak często. Być może w domowym zaciszu szykuje taktykę na nadchodzące dni. Nie przekonał chyba wyborców mówiąc, że ma gotowy gabinet cieni i że w przypadku zwycięstwa Samoobrony w wyborach, osoby zasiadające na ministerialnych stanowiskach wcale nie będą tymi, o których teraz najgłośniej. Nie wszyscy chyba widzą tę głębię kadrową, o której przewodniczący wspomina. Jak dotąd na jaw wychodzi raczej brak kadr, które byłyby w stanie wziąć odpowiedzialność za wizerunek Samoobrony pod medialną nieobecność jej szefa. Sam Andrzej Lepper wsławił się raczej ostatnio w roli "niezależnego obserwatora" referendum na Białorusi jako niechlubny zwolennik prezydenta Łukaszenki. Na jego koncie znalazł się też pierwszy doktorat honoris causa. Życzymy kolejnych. Pierwsza dama Samoobrony również nie ujawnia się ostatnimi czasy. Sesja dopiero za dwa miesiące, więc przygotowywanie się do egzaminów raczej nie jest głównym tego powodem. Bez pozytywnego odzewu przemknął projekt, który przewidywał wprowadzenie mechanizmów, które miałyby nie dopuścić do sytuacji, aby w parlamencie posłowie zasiadali dłużej niż trzy kadencje. Mylili się chyba ci, którzy wróżyli Samoobronie rychłe zyskanie poparcia wraz z wzrastającą liczbą afer, w które zamieszana jest część Sojuszu. Partii populistycznej trudno wyobrazić sobie lepszą okazję do tego, niż możliwość uzasadnionej druzgocącej krytyki partii rządzących. Niestety na tle przedstawicieli partii prawicowych zasiadających w komisji śledczej ds. PKN Orlen, Samoobrona wypada raczej słabo. Wydaje się, że część wyborców o bardziej prawicowych poglądach lub ta bardziej awanturnicza, może zostać ostatecznie przeciągnięta na stronę partii Romana Giertycha lub braci Kaczyńskich. To właśnie one wyprzedziły Samoobronę w wyścigu za Platformą Obywatelską.

Polityczną ofensywę przeprowadza Roman Giertych. O wiele częściej widoczny w mediach za sprawą prac komisji śledczej. W tej odsłonie przybrał postać Rokity z czasów komisji ds. Rywina. Niestety za swym poprzednikiem nie przejął intelektu i poziomu kultury. Bez względu jednak na to śmiało może chyba powiedzieć "komisja to ja", a ewentualne sukcesy organu będą z pewnością w największym stopniu jego zasługą. Dlatego też nie chciałbym być na miejscu kolejnych świadków. Problem jednak polega na tym, że komisja to nie wszystko. A aktywność Ligi Polskich Rodzin na innych polach wydaje się maleć. Sprawa reparacji wojennych ucichła w okresie pomiędzy sondażami, zatem i kwestia stosunków polsko-niemieckich przestała być tematem numer jeden. Ranga partii, która sama nazywa się narodową, zmalała. W dodatku przed właściwą walką o wyborców broń z ręki zdaje się wybijać Prawo i Sprawiedliwość. To przecież Lech Kaczyński przedstawił w ostatnich dniach szczegółowe obliczenia dotyczące strat Warszawy z tytułu zniszczeń wojennych, więc wiele osób może stwierdzić, ze to właśnie w PiS szczególnie dbają o kwestie narodowe. Partia posła Ziobry funduje również wspomniany projekt rozwiązania SLD. LPR reaguje dość powściągliwie, jednak trudno oprzeć się wrażeniu że to byłoby spełnieniem przynajmniej części jej marzeń. Nadzieją dla LPR jest pewnie kwestia księdza Jankowskiego. Liga najprawdopodobniej znów stanie w jego obronie, o czym wielokrotnie zapewniali jej przedstawiciele. A gdy "obrona Gdańska" się nie powiedzie ciężko będzie utrzymać partii trzecią pozycję w przyszłym miesiącu...

Polskie Stronnictwo Ludowe pnie się w górę. W sondażu CBOS zyskuje nawet 8 procent, co jest chyba niespodzianką także dla samych władz PSL. Na koncie partii w ostatnim czasie należy odnotować pewne sukcesy. Po pierwsze to szefowanie komisji śledczej przez Józefa Gruszkę. Trzymanie charakterów pokroju posłów Macierewicza i Giertycha w ryzach może przyczynić się do wzrostu pozytywnych opinii na jego temat. Zobaczymy, czy oprócz zdolności organizacyjnych poseł Gruszka wykaże się bezstronnością i obiektywizmem. Ostatecznie te czynniki właśnie mogą być dla wyborców najważniejsze. Kolejnym plusem jest zebranie ponad pół miliona podpisów pod wnioskiem o wycofanie polskich żołnierzy z Iraku. W zeszłym tygodniu ta liczba wzrosła do ponad sześciuset tysięcy. Wątpliwe jest, aby za sprawą zebrania choćby i pięciu milionów podpisów prezydent Kwaśniewski wycofał nasze wojska, ale efekt propagandowy z pewnością został osiągnięty. Sporo zamieszania wywołała informacja, jakoby PSL dążyło do połączenia z partią Artura Balazsa i dokooptowaniem środowiska profesora Religi. Później zaczęto mówić raczej o wchłonięciu niż połączeniu. Na dzień dzisiejszy wydaje się jednak, że ludowcy odstąpili od tego, chybionego moim zdaniem, pomysłu. Kolejnym impulsem był sprzeciw wobec przyjęcia informacji ws. przyjęcia euro, co zresztą uczyniły również LPR, PiS i Samoobrona. Ciekawe jak ostatecznie skończy się batalia o KRUS. Wydaje się, że PSL polegnie w starciu z reformatorami systemu ubezpieczeń.

Nieco pod progiem wyborczym znalazła się Unia Wolności (4 proc.). Unia traci na nieobecności w mediach. Aktualnie wszystkie wydania programów informacyjnych pełne są Kulczyków, Orlenów i Iraków, a tam próżno szukać informacji o unitach. Unia Wolności medialnie nie istnieje. A szkoda, bo choć zgadzam się po części z zarzutami jej przeciwników, nie sposób nie zauważyć, że to jedna z bardziej zasłużonych partii w naszym kraju. Pozostaje mieć nadzieję, ze spadek "pod kreskę" jest chwilowy. Niestety, być może do dziś partia boryka się z trudnościami, jakie narosły po okresie sprawowania przez nią rządów i po przegranych wyborach. Trzeba poczekać na to, co przyniosą najbliższe dni. A te, jeśli partia marzy o wejściu do parlamentu, muszą obfitować w działania. Wszakże z sondażu CBOS wynika, że aż 19 procent wyborców nie wie jeszcze, na kogo odda swój glos. Gdyby udało się uszczknąć przynajmniej kilka procent, sytuacja sondażowa mogłaby ulec poważnej zmianie.

Pierwszy raz od wielu miesięcy Sojusz Lewicy Demokratycznej osiągnął dwucyfrowy wynik - 10 procent - o dwa punkty więcej niż w październiku. Ciekawa sprawa swoją drogą. Wali się i pali, co chwile wyskakują jakieś skradzione dyski, teczki, jakieś aresztowania i przyciemniane szyby, a SLD zwyżkuje. Leszek Miller raz rozmawiał z Kulczykiem, raz nie, a posłanka Błochowiak przegrywa proces w sądzie. Nie mam daru jasnowidztwa, więc nie podejmę się próby oceny tej sytuacji. Jednak moim zdaniem elektorat SLD można niezbyt logicznie podzielić na trzy grupy: pierwsza z nich to stary, betonowy elektorat, no może jeszcze socjaliści, którzy ślepi są na to, co w tej partii się dzieje. W drugiej grupie widziałbym osoby cieszące się z takiego rozwoju sytuacji, do jakiego SLD dopuścił, czyli wszelkiej maści aferzystów i złodziei, natomiast do trzeciej zaliczyłbym tych, którym żal takiego Siemiątkowskiego, atakowanego przez Romana G. Jeśli w kolejnych miesiącach okaże się, że notowania Sojuszu idą jeszcze wyżej, to przyznam się szczerze: zacznę wątpić w to, że w Polsce da się przewidzieć preferencje wyborcze... Nie będę opisywał tutaj dokonań SLD w ostatnim miesiącu, ale chyba wcale nie trzeba tego robić, żeby przekonać się, że ostateczny bilans zysków i strat wychodzi jednak na minus. Pewną nadzieję dla partii można wiązać z pomysłem PiSu. Teraz SLD może liczyć na to, ze postawienie właśnie w świetle partii, która jest atakowana, może przynieść jej nieco zwolenników i prawdopodobnie będzie ich tym więcej, im więcej partii poprze projekt jego rozwiązania lub wysunie podobnie irracjonalne pomysły. Z pewnością z obu sondaży można wyciągnąć wniosek, że nie czas jeszcze zapalać znicz za lewicę.

W Unii Pracy drgnęło. Jak widać projekt utworzenia Unii Lewicy, słusznie ktoś wypomniał mi na forum, że miesiąc wcześniej o tym nie wspomniałem, zyskał wielu zwolenników. Unię Lewicy tworzy Unia Pracy, Antyklerykalna Partia Postępu "Racja" i Centrolewica RP. Wiadomo też, że do ugrupowania włączą się również Polska Partia Socjalistyczna, Nowa Lewica i Demokratyczna Unia Lewicy, choć przedstawiciele tych ostatnich partii nie byli obecni podczas podpisania porozumienia. Jak widać projekt, wyśmiany w okresie wakacyjnym przez wielu przedstawicieli lewicy, został zrealizowany. Zdaniem prezes Jarugi-Nowackiej "Porozumienie 'Unia Lewicy' zakłada m.in. wspólne działanie sygnatariuszy na rzecz poprawy 'warunków życiowych mieszkańców' oraz dążenie do wspólnego startu w wyborach". Podobne umowy o współpracy podpisano wcześniej w kilku województwach. Unia Lewicy ma umożliwić "powstanie i działanie silnego, autentycznego i konsekwentnego ugrupowania lewicowego, szczególnie przy takim rozwarstwieniu społecznym". Będziemy obserwować jej rozwój i zobaczymy, czy starczy chęci i sił do realizacji dobrego bądź co bądź celu. Unia Pracy bierze także aktywny udział w toczących się rozmowach w sprawie likwidacji Funduszu Kościelnego. Projekt ustawy w sprawie likwidacji funduszu został złożony 29 lipca w Senacie. Szef klubu parlamentarnego Unii Andrzej Aumiller powiedział w Radiu Zet, że jego zdaniem im później odbędą się wybory parlamentarne, tym Unia ma większe szanse na odbudowanie zaufania wyborców i ta teoria rzeczywiście może się sprawdzić. Nie można zapomnieć jednak, że nie we wszystkich sondażach partia dostaje wymagane 5 procent i ta jedna jaskółka jeszcze wiosny nie czyni.

Socjaldemokracja Polska nieznacznie traci, choć nie to jest najważniejsze. Za najważniejsze analitycy uznają to, że lewicowe partie zdają się odzyskiwać elektorat. Bez względu na to, jakie barwy reprezentują. Dla polityków SdPl chyba nie jest jednak wszystko jedno. Mimo tego pomysł rozwiązania SLD spotkał się z bardzo ostrą krytyką środowiska Socjaldemokracji. Wicemarszałek Sejmu Tomasz Nałęcz stwierdził, że "pomysł PiS (…) jest kompromitacją dla Prawa i Sprawiedliwości." Można się z tym zgodzić, ale jasne jest też to, że to politycy Socjaldemokracji porzucili tonący okręt i nie mogą zupełnie czuć się bez winy. Tego typu projekty opozycji po części obciążają także ich konto. SdPl nie widzi też nic złego w słowach prezydenta z 11 listopada. Ich zdaniem przemówienie prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego w Święto Niepodległości było odpowiedzią na brutalny język prawicy. Czy elektorat partii także stoi murem za obecnym prezydentem? To wydaje się wątpliwe. Partia przeprowadza też akcję likwidacji bezdomności. O pomoc ludziom bezdomnym Socjaldemokracja Polska zaapelowała do władz Warszawy, samorządowców i parlamentarzystów. Założenia jak najbardziej chwalebne, ale na najważniejsze, czyli ich realizację, przyjdzie jeszcze poczekać. Partia zorganizowała w poniedziałek w Sejmie seminarium pt. "Ludzie bezdomni - nasza wspólna troska". Posłowie partii nie zdecydowali się wycofać swego przedstawiciela z Komisji Śledczej mimo tego, że taką możliwość zgłosił Andrzej Celiński. W dodatku zawisły nad nim czarne chmury. Jeden z jego najbliższych współpracowników miał prawdopodobnie coś wspólnego z pierwszym już lobbystą RP - Markiem Dochnalem. Jak dotąd nikt nie widział członka SdPl za przyciemnionymi szybami mercedesa... Politycy Socjaldemokracji dobrze oceniają notowania rzędu 5-8 procent i twierdzą, że udało im się już zdobyć stały elektorat.

Platforma Obywatelska niezmiennie na czele. Powiększa swoją przewagę do 15 procent. Osiągnięcie poziomu poparcia SLD sprzed poprzednich wyborów nie wchodzi oczywiście w grę, ale wydaje się, że wojna z Samoobroną wyszła zdecydowanie na korzyść partii Tuska. Wydaje się, że partia "odskoczyła" również od PiS i Ligi Polskich Rodzin. Osiągnięto to zapewne poprzez inicjatywy, mające przyciągnąć do partii rzesze niezdecydowanych. Przypomnę, że wg sondażu CBOS jeszcze ponad 19 procent Polaków nie wie, na kogo odda swój glos. Jedną z takich akcji jest praca nad projektem zmian prawnych, które przewidują m.in. likwidację odpraw parlamentarzystów po zakończeniu kadencji oraz zniesienie finansowania partii politycznych z budżetu państwa. Propozycja Platformy zakłada nowelizację Regulaminu Sejmu, ustawy o partiach politycznych i ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora. Wiadomo już tez co nieco o efektach akcji 4 x Tak w ramach której Platforma chce, by Polacy odpowiedzieli w referendum, czy chcą likwidacji Senatu, zmniejszenia liczby posłów o połowę, jednomandatowych okręgów w wyborach do Sejmu i zniesienia immunitetu parlamentarnego. Jak poinformował Tusk, inicjatywę poprało już 404 tysiące osób. Aby Sejm rozpatrzył wniosek, wymagane jest pół miliona, ale przewodniczący PO wyraził nadzieję, że owe brakujące 100 tysięcy zdobędzie do końca bieżącego roku. Jak widać nie ma sukcesu na miarę inicjatywy PSL, ale i temat proponowanego referendum jakby mniej kontrowersyjny. Docelowo akcja ma zakończyć się po zebraniu 650 tysięcy podpisów. Wiele osób oskarża partię o populizm i rzeczywiście, dużo dobrej woli trzeba, aby za czysty populizm nie wziąć deklaracji, że Platforma Obywatelska dąży do uniemożliwienia parlamentarzystom korzystania z hoteli na koszt podatników, czy planów likwidacji przywileju darmowego korzystania przez posłów i senatorów z komunikacji miejskiej. Wydaje się, że najlepszym rozwiązaniem dla liderującej partii będzie powściągliwość, ważenie każdego zdania i głębokie przemyślenie własnego programu wyborczego. Na to będzie sporo czasu, bo nie zanosi się na szybką zmianę pierwszej pozycji sondażowej.


Copyright by © 2006 by e-polityka.pl - Pierwszy Polski Serwis Polityczny. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.