Aby zapisać się na listę naszego newslettera, prosimy podać swój adres email:

 

Wyszukiwarka e-Polityki :

 

Strona Główna  |  Praca  |  Reklama  |  Kontakt

 

   e-Polityka.pl / Historia / Polityka zagraniczna USA w II poł. XX wieku: Triumf dyplomacji               

dodaj do ulubionych | ustaw jako startową |  zarejestruj się  

  ..:: Polityka

  ..:: Inne

  ..:: Sonda

Czy jesteś zadowolony z rządów PO-PSL?


Tak

Średnio

Nie


  + wyniki

 

P - A - R - T - N - E - R - Z - Y

 



 
..:: Podobne Tematy
Polityka zagraniczna USA w II poł. XX wieku: Triumf dyplomacji 

16-09-2004

  Autor: Agata Motyl

Nixon obejmował fotel prezydenta Ameryki po dwóch prezydentach, którzy w polityce zagranicznej narobili więcej szkody niż pożytku. Obowiązywała wówczas doktryna powstrzymywania wzbogacona doktryną elastycznego reagowania (pisałam o nich w poprzednich częściach cyklu). Nixon traktował politykę zagraniczną jako środek do odwrócenia uwagi społeczeństwa od niezbyt dobrych wyników gospodarczych i słabych efektów w polityce wewnętrznej. Jego doradcą do spraw bezpieczeństwa został Henry Kissinger. Ten nieśmiały introwertyk, doktor Harvardu, potrafił zmienić kilkunastoletnie spojrzenie na politykę zagraniczną i komunizm.

 

 

Sukcesy międzynarodowe, dawkowane Amerykanom w momentach osłabionego poparcia dla prezydenta, przekształcano w spektakularne wydarzenia, chociaż ich wypracowanie nie rodziło aż tak wielu komplikacji, jak przedstawiano to opinii publicznej (częstokroć układy mogły być podpisane na niższym szczeblu administracyjnym). Mimo to, Nixonowi (i Kissingerowi) Ameryka zawdzięcza przełamanie wrogości i nieufności pomiędzy USA, a Związkiem Radzieckim (zwłaszcza po zadrażnieniach prezydentury Kennedy’ego), otwarcie na Chiny, zakończenie wojny wietnamskiej i pierwsze udane próby stabilizacji Bliskiego Wschodu. Za prezydentury Nixona ciężar prowadzenia polityki zagranicznej przesunął się w kierunku Białego Domu.

W polityce zagranicznej Kissinger kierował się w dużej mierze własną intuicją. Umiejętność globalnego spojrzenia na problemy i świadomość istniejących zależności między krajami świata pozwoliła mu na operowanie w skali makro. Początkowo Kissinger popierał doktrynę elastycznego reagowania (pisał o niej w „The neccessity of choice” 1961). Zauważał też, że USA musi wyrazić gotowość zastosowania każdej broni jaką ma w arsenale. Kissinger potrafił spojrzeć na stosunki amerykańsko - radzieckie inaczej niż jego poprzednicy. ZSRR nie trzeba było pokonywać w bezpośredniej walce- wystarczyło dyskretnie wspomagać opozycję poprzez wysyłanie doradców i terenów, by Związek Radziecki zawalił się w wyniku własnych, wewnętrznych problemów. To Kissingerowi Amerykanie zawdzięczają też przekonanie, że powinni przewodzić polityce światowej.

Najważniejszym dla Nixona dziedzictwem prezydentury Johnsona była tzw. „brudna wojna” w Wietnamie i niezadowolenie społeczne nią spowodowane. Zdając sobie sprawę z przyczyn tej porażki - zbytniego zaangażowania militarnego USA na arenie międzynarodowej, w państwach, które nie były punktami strategicznymi amerykańskiej polityki zagranicznej, Nixon sformułował na Guam w 1969 roku wytyczne polityki zagranicznej, które obowiązywały w latach 70’. Doktryna Nixona zakładała zachowanie globalnej polityki z jednoczesnym ograniczeniem własnego zaangażowania w akcje międzynarodowe. Ciężar prowadzenia ich miał spocząć przynajmniej częściowo na sojusznikach USA. „[Stany Zjednoczone] nie są, nie mogą być i nie powinny być policjantem świata”- mawiał Nixon. Doktryna ta była próbą wytyczenia granicy pomiędzy ideologicznymi interwencjami w krajach, z którymi nie łączyły USA sojusze, a nieangażowaniem się w żadne akcje. Doktryna wyznaczała kryteria zaangażowania - Stany reagowały zbrojnie w przypadku gdy wynikało to z realizacji zobowiązań sojuszniczych zawartych w traktatach, zagrożenia któregoś z amerykańskich sojuszników przez mocarstwo nuklearne, lub wezwanie sił amerykańskich na pomoc przez kraje zagrożone (w przypadkach użycia broni konwencjonalnej).

Tym samym główną wytyczną polityki zagranicznej stał się interes narodowy. W interesie tym leżało zakończenie wojny w Wietnamie, która pochłaniała coraz więcej pieniędzy i zasobów ludzkich, nie dając jednocześnie miarodajnych efektów. Nixon próbował zepchnąć jej ciężar bezpośrednio na zainteresowanych, przy pomocy USA (tzw. „wietnamizacja” wojny). Jednocześnie dalej opowiadał się za tezą głoszącą, że komunizm trzeba zwalczyć. Rozmowy pokojowe miał wspierać tzw. „szaleńczy wariant” - bombardowania Demokratycznej Republiki Wietnamu, które miały zmiękczyć jej przedstawicieli w negocjacjach. Inną strategią możliwą do zastosowania był „linkage” - za wywieranie presji przez ZSRR na DRW i zmniejszanie poparcia, Stany Zjednoczone gotowe były odpłacić ustępstwami, głównie w zakresie gospodarczym. Te metody negocjacji były tylko jednymi z wielu środków, które służyły osiągnięciu wyznaczonego celu.

Po rezygnacji Nixona ze stanowiska w związku z aferą Watergate władzę przejął Gerald Ford, który pozostawiając Kissingera na stanowisku kontynuował linię polityki zagranicznej prezentowana przez Nixona.

Wpływ jaki Kissinger wywarł na politykę zagraniczną USA i nowe kierunki, które jej wyznaczył, mocno wpłynęły na późniejszą pozycję międzynarodową Stanów Zjednoczonych. Geopolityczne wizje, jakie ośmielił się snuć zawróciły Amerykę z drogi nieefektywnego wyścigu zbrojeń w kierunku silnego, dyplomatycznego wpływu na kształtujący się ład międzynarodowy. W dobie rywalizacji Kissinger zdecydował się prowadzić politykę dyplomacji, co wcześniej wydawało się być niemożliwe. Doskonała intuicja w podejmowaniu decyzji i umiejętność globalnego spojrzenia na sprawy międzynarodowe były motorem jego sukcesów, chociaż nie można mu odmówić umiejętności manipulowania biurokracją. Dzięki jego wizji polityki zagranicznej Stanów przełamano ponad kilkunastoletnią izolację i podjęto rozmowy z krajami komunistycznymi -Związkiem Radzieckim i Chinami, które zaowocowały stosunkami dyplomatycznymi i - później - współpracą handlową. Rozpoczęto proces rozbrojeniowy (układy SALT I i SALT II), zakończono wyczerpującą ekonomicznie wojnę w Wietnamie. Niestety, sformalizowana struktura National Security Council i brak konsultacji eksperckich spowodował, że zaniedbano równie ważne obszary polityki zagranicznej, takie jak kontakty z Ameryką Południową, czy rozwój międzynarodowej współpracy ekonomicznej.

Autorka jest doktorantką na Wydziale Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jest także stałą współpracowniczką redakcji e-Polityki.pl  

---------------

Kolejna część cyklu już wkrótce w e-Polityce.pl

 

  drukuj   prześlij na email

  powrót   w górę

Tego artykułu jeszcze nie skomentowano

Copyright by (C) 2007 by e-Polityka.pl - Biznes - Firma - Polityka. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Kontakt  |  Reklama  |  Mapa Serwisu  |  Polityka Prywatności  |  O nas


e-Polityka.pl