Wojna ta nie będzie się już ograniczała do masakr Czeczenów urządzanych przez rosyjskie wojska, do ataków terrorystycznych w których ginie kilka osób, do potyczek miedzy czeczeńskimi komandami a wojskiem rosyjskim. Ta wojna może roznieść się na znaczne tereny Rosji i przerodzić się w regularne działania bojowe i jeszcze krwawsze zamachy niż ten w Biesłanie.
Tezę tą potwierdza prezydent Putin , który po raz kolejny pokazał jak wiele w nim z agenta KGB. Zamiast uderzyć się w pierś i szukać rowiązań kryzysu, odgraża się Zachodowi, by go nie pouczał o prawach człowieka, nie wiąże ataku terrorystycznego z konfliktem czeczeńskim, zwalnia redaktorów opisujących tą tragedię w Biesłanie w sposób obiektywny,a marsz żałobny w Moskwie przeradza w manifestację poparcia dla swojej polityki. Zapewne teraz działania armii rosyjskiej w Czeczenii znacznie się zintensyfikują, a efekt może być tylko jeden.
Czeczeni po raz kolejny chwyca za broń i nie będą to tylko bojówki. Będą to zwykli ludzie, którzy próbowali żyć normalnie , choć w biedzie i w kraju w ogarniętym chaosem. Zamach w Biesłąnie może być impulsem , mogą zgodnie uznać : Dosyć już! . Dosyć fars wyborczych, skrajnej biedy, prowań i egzekucji przeprowadzanych przez Rosjan. I siegną po broń.
Putin,chcąc odciąć zamach w Biesłanie od konfliktu w Czeczenii nagłaśnia , że wśród terrorystów są Ingusze, Osetyjczycy ,Rosjanie. I jeśli tym razem nie kłamie to oby zrozumiał,że to o wiele gorzej niż jakby tam byli tylko Czeczeni. Pokazuje to,że w zamachy w Rosji angażują się nie tylko żądni odewtu za śmierć bliskich Czeczeni ( „ jak mordowali mi dzieci to nikt nie pytał dlaczego” - słowa jednego z terrorystów ) , ale i radykałowie muzułumańscy, którzy pragną państw islamskich. Tym bardziej,że Czeczeńscy partyzanci odcinają się od zamachu.
W Czeczeni panuje chaos. Nie ma już komendanta , który sprawowałby władze nad poszczególnymi komandami. To utrudnia,jeżeli nie czyni niemożliwym załagodzenie konfliktu w Czeczeni w najbliższym czasie, na co i tak pewnie Putin się nie zdecyduje. Czeczeni będą coraz częściej sięgać po terror w walce z Rosją . Co za różnica czy budynki są niszczone, ludzie giną w wyniku bombardowania, ostrzału z czołgów czy bomby podłożonej w piwnicy - zdają się myśleć ostatni Czeczeńscy partyzanci , którzy do tej pory nie sięgali po terror. I to może rozpętać prawdziwe piekło w Rosji.
Mieszkańcy Biesłanu pragną krwawego odwetu, w Czeczeni też niewiele trzeba by zawrzało. Cały północny Kaukaz to taki rosyjski „kocioł bałkański”. Mieszka tam ponad sto rożnych narodów, w zdecydowanej większości muzułumańskiej. Nie tak dawno, tuż po rozpadzie ZSRR, Ingusze i Ostetyjczycy toczyli walki o ziemię wyrwaną Inguszom i przyłączoną do Osetii Północnej przez Sowietów.
Radykałowie, którzy marzą o islamskich państwach w republikach kaukaskich, gdzie przeważają muzułumanie: Dagestan, Inguszetia, Kabardyno-Bałkaria, Karaczajo-Czerkiesja, Czeczenia mogą zacząć realizować swe marzenia w najkrwawszy sposób. Tym bardziej, że miejsce ostatniej rzezi - Biesłan leży w Północnej Osetii, jedynej kaukaskiej republice prawosławnej. Abchazja i Południowa Osetia, też nie omieszkają wykorzystać wzratającego konfliktu do „rozwiązania” swoich sporów terytorialnych z Gruzją...