Aby zapisać się na listę naszego newslettera, prosimy podać swój adres email:

 

Wyszukiwarka e-Polityki :

 

Strona Główna  |  Praca  |  Reklama  |  Kontakt

 

   e-Polityka.pl / Aktualności / Zimbabwe: Język przemocy               

dodaj do ulubionych | ustaw jako startową |  zarejestruj się  

  ..:: Polityka

  ..:: Inne

  ..:: Sonda

Czy jesteś zadowolony z rządów PO-PSL?


Tak

Średnio

Nie


  + wyniki

 

P - A - R - T - N - E - R - Z - Y

 



 
..:: Podobne Tematy
17-09-2008

  Podpisano historyczne porozumienie w Zimbabwe

22-07-2008

  Koniec kryzysu w Zimbabwe?

20-07-2008

 

20-07-2008

 

24-06-2008

 

27-04-2008

  Zmiana warty w Zimbabwe

30-06-2007

 

+ zobacz więcej

Zimbabwe: Język przemocy 

13-12-2006

  Autor: Temba Gumpo z Bulawayo
“Mugabe używa retoryki rewolucji by usprawiedliwić ucisk jaki wprowadził,” twierdzi wybitny weteran wojny o wyzwolenie - Wilfred Mhanda, obserwując ostry język jakiego używa głowa państwa Zimbabwe.

 

 

Nieżyjący już były wiceprezydent Zimbabwe - Joshua Nkomo wspominał w swojej autobiografii “The Story of My Life”, o swym upokarzającym spotkaniu z Mugabe w 1981, kiedy to Mugabe był premierem. Jako minister rządu Nkomo spytał premiera, czy pogłoski o sekretnym szkoleniu przez niego prywatnie armii są prawdziwe, usłyszał arogancką, pełną pasji odpowiedź Mugabe „Kim ty w ogóle jesteś? Dlaczego w ogóle zabierasz głos ?”.

Jednak Nkomo już wkrótce uzyskał odpowiedź na swe pytanie, w najstraszniejszy możliwy sposób. Dowiedział się dokładnie, czym jest Piąta Brygada (Fifth Brigade), odłam armii odpowiedzialny bezpośrednio przed Mugabe. Szkolona potajemnie w górach Wschodnich (Eastern Highlands) przez ponad setkę instruktorów przybyłych z Korei Północnej na polecenie Kim Il Sunga. Pokazała ona swe „możliwości” w czasie okrutnej rozprawy z ludem Ndebele w rodzinnej prowincji Nkomo - Matabelelandzie.

Atak 3500 żołnierzy Piątej Brygady na lud Ndebele, w zachodniej i południowej części kraju rozpoczął się w styczniu 1983 roku. W ich wyniku dokonano rzezi 20,000 ludzi z plemienia Ndebele, a niezliczoną liczbę poddano straszliwym torturom. Mugabe stwierdził, iż operacja ta – zapoczątkowana przez pułkownika Perence Shiri –jednego z byłych dowódców partyzantki Mugabe – była niezbędna, by wyplenić dysydentów z ludu Ndebele, którzy chcieli go obalić.

Ale jasne jest, iż był to atak wymierzony w cały lud Ndebele "W całym Matabelelandzie osób o zapędach dysydenckich nie było więcej niż 400, w okresie szczytowym ich działalności" mówi historyk z Zimbabwe Martin Meredith w swej książce "Robert Mugabe: Power, Plunder and Tyranny in Zimbabwe" („Robert Mugabe: Władza, grabież i tyrania w Zimbabwe”).

Meredith kontynuuje: "Oni [dysydenci] nie mieli spójnej polityki innej niż przypadkowe akty sabotażu. Niektórzy z nich byli pospolitymi kryminalistami. Cieszyli się niewielki poparciem, a z ich reputacją morderców, gwałcicieli nie mieli go niemal w ogóle."

W czasie, gdy operacja Shiriego i Piątej Brygady - Operacja Gukurahundi (co w języku Shona “Wczesny silny deszcz zmywający plewy przed wiosennym deszczem”], była kontynuowana, Mugabe oddalił protesty Nkomo, jednocześnie ostrzegając “Jeśli czegoś spróbujesz, zmiażdżę cię”. Podczas przemowy na swym rodzinnym terytorium Shona Mugabe określił Nkomo mianem "kobry", której głowa jak i całe ciało musi zostać zmiażdżone. Bazą partii Nkomo - PF-ZAPU i jej zwolnenników był Matabeleland.

Na zarzuty Nkomo o masowych mordach popełnianych przez Piątą Brygadę, Mugabe stwierdził, iż „ armii nie jest łatwo odróżnić, kto jest dysydentem a kto nie, i ludność nie powinna ich ukrywać”.

Prawdziwym celem działań Piątej Brygady było zastraszenie ludności Ndebele, zniszczenie PF-ZAPU i ustanowienie jednej państwowej partii z Mugabe, co zostało osiągnięte w 1987 roku.

Kiedy katoliccy działacze na rzecz pokoju i sprawiedliwości oskarżyli Mugabe i Shiriego o wprowadzenie rządów terroru w Matabeleland w tym: "nieusprawiedliwionych zabójstw, pobić, podpaleń, tortur i gwałtów, co doprowadziło do okaleczeń i śmierci setek ludzi, którzy nie byli ani dysydentami ani kolaborantami", Mugabe odpowiedział ostrzegając: "Musimy rozwiązać ten problem bezwzględnie. Nie płaczcie, jeśli w wyniku tego zginą wasi najbliżsi… Kiedy mężczyzna czy kobieta dostarcza żywność dysydentom, wtedy wyeliminujemy ich”.

Po latach, Mugabe wypowiada się coraz bardziej szorstko i okrutnie. W 1998 ówczesny wydawca gazety The Standard oraz reporter Ray Choto relacjonowali rzekomą próbę zamachu stanu. Zostali aresztowani przez policję i przekazani armii, której śledczy torturowali ich tak okrutnie, iż spędzili później wiele miesięcy w londyńskiej klinice pod opieką fundacji pomocy ofiarom tortur (Medical Foundation for the Care of Victims of Torture).

Zapytany o torturowanie dziennikarzy Mugabe powiedział radiu Voice of America: "Armia została sprowokowana. Nie mogę ich za to potępiać. Mogą robić znacznie gorsze rzeczy."

Kiedy w 2000 roku rozpoczął brutalne zagrabianie farm białych rolników, co doprowadziło kraj do anarchii i upadku gospodarki, ostrzegał farmerów, którzy się opierali: “Mamy poziomy okrucieństwa… Będę Czarnym Hitlerem – dziesięciokrotnością poprzedniego!”

Nastąpił czas faktycznego zawieszenia prawa, Mugabe rozpoczął, jak to nazywał, „szybką drogę” reform ziemskich, rzekomo by przesiedlić biedną czarną ludność, a w rzeczywistości by zniszczyć miejsca, które uważał za bazę opozycyjnego Ruchu na Rzecz Przemian Demokratycznych (Movement for Democratic Change) - MDC – białych farmerów i ich czarnoskórych pracowników.

Po ledwo wygranych wyborach parlamentarnych w lipcu 2000, którym towarzyszyła bezprecedensowa przemoc w całym kraju, Mugabe powiedział na kongresie swej partii - ZANU PF w grudniu: “Musimy kontynuować uderzenie, sianie strachu w sercach białych. Biali muszą drżeć ze strachu.” Biali farmerzy zostali napadnięci, byli torturowani lub mordowani na własnych farmach, następnie Mugabe zintensyfikował słowny atak na nich, mówiąc o nich jako o „wrogach Zimbabwe, którzy zginą”  jeśli będą się opierać konfiskatom.

Zwolennicy MDC oraz pracownicy bardziej odczuli furię Mugabe wywołaną tym, że opozycja ośmieliła się próbować odsunąć go od władzy. Szacuje się, iż co najmniej 200 osób zostało zamordowanych a tysiące innych rannych w związku z wyborami w 2002 roku.  Wyborów powszechnie uważanych za sfałszowane, ale jednak które pozwoliły
Mugabe utrzymać się przy władzy.

Kiedy MDC ostatnio zapowiedziała plany zorganizowania masowych protestów, które byłyby początkiem, jak to nazwał jego lider Morgan Tsvangirai „zimnej pory demokratycznego oporu” , Mugabe odpowiedział w Shona, “Uważajcie. Mamy wyszkoloną armię mężczyzn i kobiet, która może nacisnąć na spust..” Powiedział, iż armia rozprawi się bezlitośnie z „tymi, którzy nielegalnie spróbują obalić rząd w imieniu Tony Blaira i George Busha". Rzecznik Mugabe - Nathan Shamuyarira szczycił się, iż jego przywódca jak i ZANU PF mają „długą i owocną historię stosowania przemocy”.

Kiedy przywódcy czołowych związków zawodowych próbowali w tym roku demonstrować, domagając się zwiększenia pensji podstawowych i przydziału leków dla mieszkańców Zimbabwe umierających na AIDS ponad poziom 3000 na tydzień, Mugabe wysłał naprzeciw nich oddziały policji. Związkowcy znaleźli się w szpitalach z połamanymi kończynami. Mugabe powiedział, iż nie zamierza przepraszać "brzuchatych" przywódców związkowych, i co więcej “oni [protestujący] zostaną pobici, i za to nie będzie przeprosin… Nie możemy pozwolić na rewoltę. Niektórzy płaczą, że zostali pobici. Tak zostaliście pobici. Kiedy policja mówi ”ruszać się”, a wy nie reagujecie, zapraszacie tym samym policję do użycia siły”.

Sekretarz generalny MDC - Tendai Biti powiedział, że pod rządami Mugabe Zimbabwe stało się "państwem – drapieżnikiem charakteryzującym się przyzwoleniem dla przemocy". Umiłowanie przemocy przez Mugabe było widoczne także w maju 2005 roku, kiedy rozpoczął operację Murambatsvina (operacja pozbycia się brudu - Operation Drive Out the Filth) wymierzonej przeciw mieszkańcom slumsów i kupcom mającym być zwolennikami opozycji. Wysłannik specjalny Sekretarza Generalnego ONZ Kofi Annana - Anna Tibaijuka, stwierdziła, iż kampania ta “została przeprowadzona przez bezwzględną armię, mającą za nic ludzkie cierpienie”. Oszacowała ona, iż od 700,000 do miliona osób zostało bez dachu nad głową i środków do życia.

Burzenie, podpalanie domów należących do biedoty Mugabe skomentował: "Nasze miasta stały się rajem dla nielegalnych i kryminalnych praktyk oraz działań, na których kontynuowanie nie mogliśmy dłużej pozwalać”.

W styczniu ubiegłego roku, kiedy od trzech do czterech milionów ludzi cierpiało skrajny głód w wyniku nieurodzaju oraz ataków na farmy, Mugabe odmówił przyjęcia pomocy międzynarodowej mówiąc, iż cudzoziemcy narzucają miekszańcom Zimbabwe jedzenie, którego oni nie chcą, dodał także „ Nie jesteśmy głodni. Nie będziemy dławić się waszym jedzeniem."

Obiektów nienawiści Mugabe jest wiele. Ale podczas ataków na obcokrajowców, białych farmerów, lud Ndebele, opozycję i innych niezmiennie mściwą retoryką posługuje się w stosunku do homoseksualistów. Nazywa gejów „nie- chrześcijanami" (un-Christian) i “ nie - Afrykańczykami”" (un-African) uznając ich za mniej wartych od świn i psów. Atakuje swych najbardziej znienawidzonych zagranicznych wrogów, jak Tony Blair, nazywając go "gejowskim przestępcą” (gay gangster) i zarzuca mu, iż jego gabinet składa się z homoseksualistów, podczas gdy jego własny rząd składa się z amadoda sibili (prawdziwych mężczyzn), którzy dostrzegają różnicę pomiędzy „Adamem i Ewą, a Adamem i Stevem”. Powiedział kiedyś: “Homoseksualiści nie maja żadnych praw. Jeśli świnie i psy tego nie robią, dlaczego ludzie muszą?”.

Podczas, gdy Mugabe rzuca obelgami jak confetti, nie lubi, gdy takowe kierowane są przeciw niemu. Jako oręż w walce z nimi rząd uchwalił Akt Bezpieczeństwa i Publiczny Nakaz (Public Order and Security Act) - POSA, który wymierzony jest przeciw tym, którzy ”podważają autorytet lub znieważają prezydenta”. Zawiera on zakaz głoszenia, wypowiadania słów rodzących „uczucia niechęci do” prezydenta, powodujących "nienawiść, pogardę czy kpiny” z niego, lub będące "obelżywymi, nieprzyzwoitymi, obscenicznymi lub fałszywymi w stosunku do niego i jego gabinetu.”

Pewien businessman został skazany za “obrażanie” prezydenta po tym jak powiedział, iż Mugabe "drukował bezwartościowe pieniądze” – coś z czym niemal każdy mieszkaniec Zimbabwe się zgadza po tym jak inflacja sięgnęła 1200 %. Pasażer autobusu został wtrącony do więzienia po tym jak agent tajnych służb (Central Intelligence Organisation), usłyszał jak ów pasażer kłócił się ze swym bratem, by przestał być „ tak tępy jak Mugabe".

Zgodnie z prawem, laureat pokojowej Nagrody Nobla – południowoafrykański arcybiskup Desmond Tutu, w Zimbabwe niechybnie znalazłby się w więzieniu. Tutu wielokrotnie mówił, iż Mugabe zostanie zapamiętany jedynie ze swojej manii rządzenia, dodając: „Mugabe zdaje się zagubiony na swej drodze.. podąża po śliskim wzniesieniu , podąża ku wiecznemu potępieniu."

Jednak Tutu, w odróżnieniu od zwykłych mieszkańców Zimbabwe, zapewne uniknie oskarżenia, tak jak tak zwany „Tutu z Zimbabwe” arcybiskup Bulawayo, Pius Ncube.

Ncube jest najbardziej „wygadanym” i nieustraszonym w Zimbabwe krytykiem prezydenta Mugabe, lecz prezydent, sam mieniący się katolikiem, wciąż powstrzymuje się od „zajęcia się” arcybiskupem.

Arcybiskup Ncube balansuje na krawędzi oskarżenia o zniewagę, kiedy krytykuje Mugabe: „Modlimy się do Pana, by wkrótce zabrał Mugabe" powiedział kiedyś Insitute for War and Peace reporting. "Każdy ma go już dosyć, włączając w to ludzi z jego własnej partii. Mamy nadzieję, wbrew nadziei, że coś się odmieni”.

Wielokrotnie wypowiadał się w podobnym tonie, określając Mugabe „kłamliwym, przebiegłym kryminalistą, chrześcijaninem tylko w czczych słowach, zwykłym mordercą patrzącym, jak jego ludzie toną".

Arcybiskup tak rozwścieczył Mugabe, że ten oskarżył go o „szatańską zdradę” na rzecz Anglików urządzających sobie z Zimbabwe partię krykieta, oraz potępił go jako zakażonego wirusem HIV homoseksualistę, który gwałci zakonnice, i z którym te zachodzą w ciąże.

W jednej ze swych odpowiedzi arcybiskup Ncube stwierdził: „ Nie sądzę, by Jezus mógł przeżyć w Zimbabwe. Rząd Mugabe nie lubi osób mówiących prawdę. Wielu z nich [którzy krytykują rząd] zginęło w tajemniczych okolicznościach. Chrystus nie miałby szans."


Temba Gumpo jest pseudonimem dziennikarza Institut for War and Peace Reporting w Zimbabwe.

Tłumaczenie: Andrzej Kaniewski

Na zdjęciu: Robert Mugabe. Źródło zdjęcia: Wikimedia Commons

 

  drukuj   prześlij na email

  powrót   w górę
  Wasze komentarze
 

  nie

(~gosciowa, 13-12-2006 23:17)

Opis: do konca jest to prawda, ze swinie i psy "tego" nie robia, bo wsrod zwierzat rowniez wystepuje homoseksualizm, co do arcybiskupa - niezly, tez mam nadzieje, ze Pan niedlugo zabierze Mugabe i ze po nim znajdzie sie ktos lepszy, pomysl wypedzenia bialych byl idiotyczny

 

Copyright by (C) 2007 by e-Polityka.pl - Biznes - Firma - Polityka. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Kontakt  |  Reklama  |  Mapa Serwisu  |  Polityka Prywatności  |  O nas


e-Polityka.pl