"Rosja dla Rosjan!", "Rosjo! Naprzód!" i "To idą Rosjanie!" - to niektóre z haseł, pod którymi w Moskwie i innych rosyjskich miastach w sobotę demonstrowali radykalni nacjonaliści.
W ten sposób uczcili oni Dzień Jedności Narodowej, nowe święto państwowe Rosji, obchodzone 4 listopada.
Zostało ono ustanowione w 2004 roku z inicjatywy Kremla. Upamiętnia rocznicę uwolnienia Moskwy od polskich rządów w roku 1612 i zakończenia okresu zamętu (smuty), w jakim na przełomie XVI i XVII stulecia, po śmierci Iwana Groźnego, pogrążyła się Rosja.
We wiecach i pochodach skrajnej prawicy uczestniczyło jednak znacznie mniej ludzi, niż zapowiadali organizatorzy. Na Dziewicze Pole w centrum Moskwy, gdzie odbywał się wiec radykalnych nacjonalistów, przyszło tylko ok. 2 tys. osób.
Obyło się bez poważniejszych ekscesów. Tylko w Petersburgu milicja zmuszona było użyć gazów łzawiących, aby rozproszyć uczestników bójki, która zawiązała się między radykalnymi nacjonalistami i antyfaszystami.
W Moskwie milicja zatrzymała ok. 250 osób, które zmierzały na wiec na Dziewiczym Polu.
Rejon Dziewiczego Pola był otoczony kilkoma kordonami milicji, sił specjalnych OMON i wojsk wewnętrznych.