Aby zapisać się na listę naszego newslettera, prosimy podać swój adres email:

 

Wyszukiwarka e-Polityki :

 

Strona Główna  |  Praca  |  Reklama  |  Kontakt

 

   e-Polityka.pl / Artykuły - Świat / Przełamywanie impasu w sprawie Darfuru               

dodaj do ulubionych | ustaw jako startową |  zarejestruj się  

  ..:: Polityka

  ..:: Inne

  ..:: Sonda

Czy jesteś zadowolony z rządów PO-PSL?


Tak

Średnio

Nie


  + wyniki

 

P - A - R - T - N - E - R - Z - Y

 



 
..:: Podobne Tematy
01-08-2008

 

16-07-2008

  ONZ ewakuuje personel z Darfuru

21-08-2007

 

06-04-2006

  Sudan przeciw ONZ

27-03-2005

  Kronika ONZ 8/2005 (18)

21-03-2005

  Kronika ONZ 7/2005 (17)

13-03-2005

  Kronika ONZ 6/2005 (16)

+ zobacz więcej

Przełamywanie impasu w sprawie Darfuru 

21-10-2006

  Autor: Ayesha Kajee z Johannesburga
Dyplomaci pokładają nadzieję w planach rozszerzenia misji Unii Afrykańskiej, przy logistycznym i finansowym wsparciu ONZ.

 

 

DPA, Porozumienie Pokojowe ws. Darfuru, jest “prawie martwe”, oparte na niesprawnych systemach. To wszystko zaledwie pięć miesięcy po jego ratyfikacji. To opinia Jana Pronka, od czerwca 2004 roku Specjalnego Przedstwiciela Sekretarza Generalnego ONZ w Sudanie.

Według ekspertów, porozumienie przeprowadzone przez Unię Afrykańską od samego początku było “ciężko poszkodowane”, skoro odrzuciły je dwie z trzech głównych rebelianckich frakcji w Darfurze. Najlepsze co Ponk, były holenderski minister, może powiedzieć o DPA to to, iż ta “jest w śpiączce”. Tragikomiczny jest fakt, iż poziom przemocy przeciw ludności cywilnej wzrósł od czasu podpisania porozumienia pokojowego. Porozumienia zawartego 5 maja br. pomiędzy rządem Sudanu a Sudańskim Ruchem Wyzwolenia, SLM, kierowanym przez Minni Minnawiego. Od tego czasu SLM pomaga armii rządowej w atakach na wioski sympatyzujące z rebeliantami, którzy odmówili podpisania porozumienia. Grupy te argumentują, iż DPA nie doprowadziło do rozbrojenia milicji rządowej, ani nie ma poparcia wśród ludzi w Darfurze, w rządzie centralnym w Chartumie.

W niektórych rejonach bojownicy SLM i innych grup rebelianckich, kiedyś witani jako jedyni obrońcy od agresji sił rządowych, teraz postrzegani są z równym strachem jak Janjaweed („złe duchy na koniach”)- oddziały milicji odpowiedzialne za masowe mordy, gwałty, grabieże i tortury.

28 września, Minnawi oskarżył rząd, czyli swoich nowych sprzymierzeńców, o atak na kwaterę główną SLM w małym miasteczku Giraida na zachodzie Darfuru, które miało doprowadzić do zlikwidowania przywódców SLM. Rzecznik SLM Al-Tayeb Khamis Mohamed powiedział, iż siły SLM zdołały odeprzeć atak, tracąc 40 ludzi. Dodał, iż w przypadku kolejnych takich przypadku SLM może się wycofać z porozumienia DPA. "Kiedy stanie się dla nas jasne, iż DPA było jedynie podstępem ze strony rządu, to główny asystent prezydenta [Minnawi – lider SLM] opuści Pałac i wróci do wojny, wojny wywołanej przez Chartum”. Następnego dnia siły rządowe starły się z rebeliantami w bogatej dzielnicy Omdurmanu, na przeciwnym do centrum Chartumu brzegu Nilu. Zginęła jedna osoba, a zdarzenie tylko podkreśliło napięcie panujące w kraju.

“Obecnie obie strony porozumienia pokojowego, próbują rozwiązać konflikt militarnie. Co oczywiście nie jest zgodne z porozumieniem. Dajemy im sygnał, iż powinni być bardziej zdyscyplinowani, powinni dać pokojowi szansę” – mówił  europejski wysłannik Pekka Haavisto, podczas trzydniowej wizyty w Chartumie.
 
W ostatnich miesiącach na całym świecie pojawiały się inicjatywy kampanii “Save Darfur” (“Ocalić Darfur”) - hasło bardzo obecnie popularne. Na całym świecie odezwały się głosy wzywające do stanowczej międzynarodowej reakcji na przemoc w Darfurze. Szacuje się, iż na tym pustynnym lub półpustynnym terenie wielkości Francji zostało zamordowane od 25000 do 400 000 ludzi, 2,5 miliona stało się uchodźcami w wyniku czystek etnicznych rządu w Chartumie. Niezliczona jest liczba rannych oraz ofiar okaleczeń i gwałtów.

Gwiazda Hollywood George Clooney przemawiał do Rady Bezpieczeństwa ONZ, wzywając do zajęcia się tą sprawą. Laureatka Oskara Mira Sorvino, która od dwóch lat prowadzi kampanię na rzecz zakończenia przemocy w Darfurze, we wrześniu przemawiała na forum Kongresu Stanów Zjednoczonych: „Całe wioski zostały zniszczone, studnie zapełnione ludzkimi ciałami, Jak możemy tego nie widzieć?”.
Najpopularniejszy duchowny RPA, arcybiskup anglikański i laureat Pokojowej Nagrody Nobla - Desmond Tutu, wezwał do nałożenia na rząd w Chartumie międzynarodowych sankcji. Porównał on sytuację w Darfurze do tej w Rwandzie, gdzie w 1994 roku społeczność międzynarodowa pozwoliła zbrojnym grupom przez 100 dni wymordować ponad 800,000 ludzi. „ Świat nie może tylko ograniczać się do słów „Nigdy więcej”. Gorzka prawda jest taka, że życie jednych jest dla społeczności międzynarodowej ważniejsze od życia innych. Niestety widać wyraźnie, że ciemniejszy odcień skóry automatycznie przenosi ważność życia takiej osoby na samo dno hierarchii ważności.” – mówi Tutu.

Tak jak w Rwandzie uzbroił bojówki Hutu, by ci dokonali masakry Tutsi, tak proarabski rząd Sudanu wraz z Janjaweedem atakuje społeczności afrykańskie w Darfurze. Arabowie, zamieszkujący nabrzeża Nilu, uważają plemiona z Darfuru za prymitywne, mimo iż są to także muzułmanie. Historycznie nazywani Zurugami, ordynarnie „niggers” (przyp. czarnuch), byli obiektem tzw. kampanii “sudanizacji”.

Rada Bezpieczeństwa ONZ zwróciła się w ubiegłym roku do Międzynarodowego Trybunału Karnego (ICC) w Hadze, o zbadanie sytuacji w Darfurze. Sekretarz Generalny ONZ Kofi Annan przekazał prokuratorowi ICC, Argetnyńczykowi Luis Moreno-Ocampie, listę 51 osób podejrzanych o zbrodnie przeciwko ludzkości, ludobójstwo i zbrodnie wojenne w Darfurze.

Lista została stworzona przez włoskiego sędziego Antonio Cassese, profesora prawa międzynarodowego z Florencji, jednego z głównych kreatorów prac Trybunału ds. Jugosławii. Cassese został wysłany do Darfuru przez Radę Bezpieczeństwa ONZ wraz z trzydziestoosobowym zespołem. Wrócili do Nowego Jorku z dziewięcioma skrzyniami dowodów poszczególnych przypadków gwałtów, tortur, grabieży i masowych mordów. Większość z nich została przedstawiona prokuratorowi Moreno-Ocampo.

O jednym z wydarzeń opowiedziała Cassese nastolatka ze szkoły w Tawili, na północy Darfuru. Bojówkarze Janjaweed przebrani za żołnierzy armii sudańskiej dokonali masowego gwałtu. W 176cio stronnicowym raporcie Cassese’a dziewczynka opisuje milicjantów arabskich, którzy przyjechali o 6 rano ciężarówką, podczas gdy armia rządowa otoczyła szkołę. “Kiedy zaatakowali internat, wycelowali broń w kierunku dziewczynek i rozkazali każdej z nich – 110 dziewczynkom, rozebrać się do naga. Zabrali nasze kosztowności. Moja przyjaciółka została wyciągnięta z grupy, zawiązali jej oczy, rzucili na plecy i zgwałcili. Inne dziewczynki krzyczały, kiedy były gwałcone. Potem Janjaweed zaczęli palić i grabić.”

Omar al-Bashir, prezydent Sudanu, odrzuca rezolucję ONZ z sierpnia 2006 roku, wzywającej do rozmieszczenia 20 000 żołnierzy wojsk pokojowych w Darfurze. Al-Bashir argumentuje, iż boi się utraty suwerenności i “rekolonizacji” przez Brytyjczyków. Minister obrony Sudanu Abdel Rahim Mohamed Hussein, buntowniczo ostrzegał: “Darfur stanie się cmentarzem dla sił ONZ i innych obcych kontyngentów”.

Misja pokojowa AU (Unii Afrykańskiej) w sile 7700 żołnierzy, miała pierwotnie trwać do 30 września. Obecnie postanowiono, iż pozostanie na miejscu do końca roku, czekając na wynik negocjacji odnośnie zainstalowania tam sił pokojowych ONZ.  

Wycofanie nawet słabo uzbrojonych i nie dofinansowanych sił AU stworzyłoby swoistą „próżnię w zaprowadzaniu pokoju”, którą amia sudańska mogłaby wykorzystać, by umocnić swoją pozycję w Darfurze. Rząd w Chartumie w DPA zawarł klauzulę, dzięki której umieścił w Darfurze tysiące policjantów i żołnierzy, rzekomo: “by dopilnować zawieszenia broni”. Jednak mieszkańcy i pracownicy organizacji humanitarnych przekonują, iż w rzeczywistości siły te wspierają Janjaweed.

We wrześniu siły powietrzne Sudanu wielokrotnie bombardowały wioski w Darfurze, w sposób rażący łamiąc ustalenia DPA.

Coraz większa agresja ze strony wojsk rządowych spowodowała, iż dowódcy SLM grożą zerwaniem DPA, nawet jeśli ich przywódca Minnawi nie odejdzie z rządu. Minnawi, palący jednego papierosa za drugim, w sierpniu, pod przysięgą, objął stanowisko asystenta prezydenta Al-Bashira, mając w perspektywie zostać głową nowego pół-autonomicznego rządu w Darfurze.

Jeden z dowódców SLM, Abdulrahaman Abdallah, powiedział dziennikarzom „Washington Post”, że jeśli nie zostaną rozmieszczone międzynarodowe, efektywne siły międzynarodowe, to „ rząd wróci do swej polityki ludobójstwa, i cofniemy się do punktu wyjścia”.

Plan ONZ, przyjęty przez Radę Bezpieczeństwa przewiduje, iż obecne siły Unii Afrykańskiej zostaną “niebieskimi hełmami” i stanowić będą rdzeń misji pokojowej ONZ. Siły te mają zostać uzupełnione dodatkowymi brygadami ONZ.  Jednak sam Pronk przyznaje, że są znikome szanse , by Chartum zaakceptował jakiekolwiek odziały ONZ.

Tymczasem siły AU, próbujące chronić obozy uchodźców przed wojskami rządowymi, Janjaweedem i SLM, są absolutnie niewystarczające, jak na tak rozległy teren. Nie posiadają również kompetencji prawnej do ochrony ludności cywilnej poza wyznaczonymi obozami. Dowódcy AU, skarżą się dziennikarzom, iż rząd Sudanu traktuje ich jak głupców. Odmawia im paliwa na akcje patrolowe, samemu przeprowadzając wraz z Janjaweedem czystki etniczne wśród plemion Fur, Zaghawa, Masalit i innych zamieszkujących Darfur, których postrzegają jako Afrykańczyków. Rządowa milicja urządza sobie również przejazdy na koniach i wielbłądach, niszcząc obozy uchodźców na oczach żołnierzy AU.

Nieudolność armii AU w zapobieganiu rzeziom powoduje, że ludność straciła wiarę w ich efektywność. Brak tej wiary jeszcze bardziej wzmocnił fakt, iż AU poparła decyzję rządu o wyłączeniu z komisji ds. zawieszenia broni, przedstawicieli tych popieranych grup rebelianckich, które odmówiły podpisania DPA. Komisji, która miała zadbać o przestrzeganie zawieszenia broni w całym regionie. Żołnierze AU nie są nawet w stanie ochronić pojazdów i przedstawicieli organizacji humanitarnych. Na północy Darfuru, gdzie 350 000 ludzi jest pozbawionych pożywienia na skutek intensywnych walk, kilka pojazdów AU i około 25 pojazdów organizacji humanitarnych zostało od maja porwanych, a jedenastu sudańskich pracowników tych organizacji zamordowanych.

Spór w Darfurze przedstawiany jako konflikt między Arabami o jaśniejszej karnacji, a czarnoskórymi Afrykańczykami, to tylko część prawdy o skomplikowanej sytuacji. Chaos w Darfurze jest bez wątpienia katastrofą humanitarną ogromnych rozmiarów. Jasny podział na Arabów i Afrykańczyków, po pokoleniach, kiedy zawierano niezliczone małżeństwa mieszane, jest niemożliwy. Walki toczą się w plątaninie konfliktów kulturowych, etnicznych, plemiennych, które mogłyby być rozwikłane i zbadane tylko w wyniku jakichś wielkich badań akademickich. Generalnie można przyjąć, iż konflikt historycznie zachodzi między koczowniczymi plemionami arabskimi z niższych, suchszych regionów, a czarnoskórymi afrykańskimi rolnikami zamieszkującymi dobrze nawodnione rejony gór Jebel Marra i równiny na południu Darfuru.

Konflikt niewątpliwie dotyczy także zasobów naturalnych. Na obszarze Darfuru prawdopodobnie znajdują się nie eksploatowane dotychczas złoża ropy, uranu, miedzi i boksytu.

Obecnie Sudan wydobywa 250,000 baryłek ropy dziennie poza Darfurem, w centrum i na południu Sudanu. Główni odbiorcy sudańskiej ropy: Chiny, Rosja i Francja są stałymi członkami Rady Bezpieczeństwa ONZ. Interesy te mają kolosalne znaczenie przy podejmowaniu decyzji o sankcjach i ruchach ONZ w stosunku do rządu w Chartumie. Państwa te także są postrzegane jako dostawcy broni dla rządu w Chartumie. W Darfurze względy finansowe i prawa człowieka są niezwykle ze sobą powiązane.

Komitet spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii, byłego kolonizatora Sudanu do 1956 roku, wezwał Brytyjczyków do wycofania swych interesów z Sudanu, w zawiązku z sytuacją w Darfurze. Zwrócił się przede wszystkim do Shell Oil Company, British Airways i Rolls-Royce’a.

Członek komitetu , Richard Younger-Ross, komentuje: ”Byłoby niezwykle ważne, gdyby firmy powiedziały wprost: „Nie jesteście dla nas partnerem, nie będziemy się biernie przyglądać urządzanemu przez was ludobójstwu’ ”.

Pytanie za sto punktów: jak powinna, jak może wyglądać interwencja? Pronk przekonuje, że musi ona obejmować co najmniej minimum troski o przerwanie przemocy w Darfurze, gdzie ludzie giną w tysiącach.

Generał Romeo Dallaire, kanadyjski dowódca sił pokojowych ONZ w Rwandzie w 1994 roku, ostrzega, iż w Darfurze powtarza się ludobójstwo, które widział w Rwandzie. Dallaire, który przeszedł załamanie po tym jak ONZ odmówiła wzmocnienia jego sił w Rwandzie mówi: “ Jestem zdegustowany ślimazarną, niemrawą interwencją ze strony Zachodu. Robi mi się niedobrze, gdy to widzę. Tak samo czułem się opuszczając (przez ONZ i „inne wpływowe siły”) misję w Rwandzie. Robimy to samo, co w Rwandzie.”

Pomimo konwencji genewskiej, wydaje się niemal niemożliwe, by ONZ postanowiła odwołać się do Rozdziału Siódmego. Pozwala on na interwencję wychodzącą poza bierne działania obronno-obserwacyjne. Pozwoliłoby to na aktywną walkę z armią sudańską i milicją, i efektywną ochronę ludności Darfuru przed zagładą.

Chartum stawia twarde „nie” interwencji ONZ. Wobec tego interwencja ta musiałaby być swoistą powtórką z interwencji-inwazji w Iraku. Pomysł ten zdaje się zdobywać poparcie w USA, jednak spotyka się ze zdecydowanym sprzeciwem Brytyjczyków, których armia jest obecnie rozdarta między walkami w Iraku a Afganistanem,.

Istnieje także obawa, iż taka interwencja zostałaby przez świat islamski potraktowana jako zamach na suwerenność Sudanu – kraju, w którym Osama bin Laden żył w latach 1991-1996. W kwietniu bin Laden wystosował oświadczenie do muzułmanów, wzywając to odrzucenia interwencji ONZ w Darfurze: „Wzywam mudżahedinów i ich zwolenników, szczególnie w Sudanie i na Półwyspie Arabskim, by gotowali się do długiej walki przeciwko krzyżowcom i grabieżcom w zachodnim Sudanie [Darfur].”
 
Politycy islamscy w Chartumie znajdują się pod presją, by nie dopuścić do przejęcia islamskiego Darfuru przez chrześcijan czy animistów afrykańskich, jak to miało miejsce na bogatym w ropę południu Sudanu, które cieszy się sporą autonomią.

Liga Arabska, Komisja Europejska i Unia Afrykańska prowadzą rozmowy mające na celu utrzymanie i wzmocnienie do końca roku stacjonujących w Darfurze wojsk AU. Sekretarz Generalny Ligi Arabskiej Amr Moussa powiedział, że fundusze na ten cel mogą pochodzić właśnie od Ligi.

Jednak jest to dość słaba odpowiedź na zdecydowane odrzucanie przez Chartum interwencji ONZ. Co dzień helikoptery rządowe uzbrojone w ciężkie wyrzutnie rakiet atakują wioski. Siły AU patrolujące miasta i obozy uchodźców w Tawilli, na nadchodzące wieści o ataku ze strony wojsk rządowych zaczęły się wycofywać.

Tawilla była i jest celem ataków szczególnie ze strony Janjaweed i lotnictwa wojsk rządowych. Nikt nie jest w stanie podać liczby ofiar tych ataków. Dowódca sił AU mówi: “ Mamy zbyt mało i zbyt słabo uzbrojonych żołnierzy – doprowadza mnie to do furii. Jedyne co robimy to wyjeżdżamy na partol, pokazując nasze twarze  i wracamy do bazy. To moja dziewiąta misja zagraniczna, ale jeszcze nie miałem takich warunków. I odnosi się to do wszystkiego: zakresu naszych praw, procedur postępowania oraz wyposażenia. Jedyne co robimy to opisujemy to, co się dzieje w raportach, nic więcej.”

Wśród dyplomatów panuje przekonanie, iż nie ma szans na interwencję międzynarodową. Wątłą nadzieję pokładają w planie zwanym “AU-Plus”. W stanie obecnym, kiedy ludność Darfuru jest mordowana, misja AU wymaga rozszerzenia oraz logistycznego i finansowego wsparcia ze strony ONZ. „Chcemy przede wszystkim uniknąć .. syndromu Rwandy, gdzie społeczność międzynarodowa nie spełniła swojego obowiązku. Wspieramy większe zaangażowanie humanitarne i obecność sił bezpieczeństwa w Darfurze, by uniknąć tragedii” – mówił podczas ostatniej wizyty w regionie, przewodniczący Komisji Europejskiej - José Manuel Barroso.
Condoleezza Rice, Sekretarz Stanu USA stwierdza: “ Rząd Sudanu musi zrozumieć, iż nikt nie ma zamiaru naruszać suwerenności Sudanu. Nie ma o tym mowy. Jednak jest mowa o odpowiedzialności za obronę najsłabszych, a Sudan tego nie robi”.

Ale słowa te to raczej pobożne życzenia. Nikt się nie kwapi do wzięcia na serio odpowiedzialności za Darfur. Wszyscy mają nadzieję, że AU-Plus będzie wystarczającą reakcją na, jak to nazwała ONZ, „największą katastrofę humanitarną na świecie”. Wierzą, iż będzie to wstęp do przełamania obecnego impasu i do stopniowego zwiększania kontyngentu wojsk pokojowych przy wsparciu ONZ.


Ayesha Kajee pracuje w Instytucie Spraw Zagranicznych RPA. Obszar jej badań to Sudan I ICC (Miedzynarodowy Trybunał Karny). 
Artykuł został po raz pierwszy opublikowany przez Institut for War and Peace Reporting.

Tłumaczenie: Andrzej Kaniewski
Zdjęcie zostało zrobione w północnym Darfurze przez USAID. Źródło: Wikimedia Commons.

 

  drukuj   prześlij na email

  powrót   w górę

Tego artykułu jeszcze nie skomentowano

Copyright by (C) 2007 by e-Polityka.pl - Biznes - Firma - Polityka. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Kontakt  |  Reklama  |  Mapa Serwisu  |  Polityka Prywatności  |  O nas


e-Polityka.pl