Felietonistka niezależnej „Nowej Gazety” została znaleziona w windzie na klatce schodowej swojego domu, niedaleko moskiewskiego Dworca Białoruskiego. Obok ciała znaleziono porzucony pistolet z tłumikiem. Wszystko wskazuje na to, że morderca nie był profesjonalistą. Milicja posiada już jego odciski palców oraz kasetę wideo z kamery gospodarczej umieszczonej niedaleko domu dziennikarki.
Sąsiadka Politkowskiej, Jekaterina, podzieliła się z gazetą „Izvestia” swoimi spostrzeżeniami. „Wracałam z instytutu do domu około godziny 16 . Staram się wszystko zauważać. I nagle widzę: koło wejścia na klatkę Politkowskiej stoi 20-25 letnia dziewczyna o słowiańskiej urodzie. Przytrzymywała drzwi nogą. Przestraszyłam się – ona nie była z naszego domu. Stała tak około 10 minut, potem podeszło do niej dwóch mężczyzn. Także nie z naszego domu. Wpuściła ich do środka i weszła za nimi (…).”
Politkowska zaczynała swoją karierę w dzienniku „Izvestia”, potem pisała do „Wspólnej Gazety” a ostatnio współpracowała z „Nową Gazetą”. Specjalizowała się w sprawach Czeczenii. Wiele razy tam jeździła. Brała udział w negocjacjach z terrorystami podczas tragedii w teatrze na Dubrowce w 2002 roku i w szkole w Biesłanie dwa lata temu. Za swoje reportaże otrzymała wiele krajowych i międzynarodowych nagród, m.in. od Amnesty International, Reporterów Bez Granic czy OBWE.
Dwa lata temu w wywiadzie udzielonym brytyjskiemu dziennikowi „The Guardian” Politkowska powiedziała: „Tak, wyszłam poza moją dziennikarską rolę. Zrozumiałam, że nigdy nie mogłabym być zwykłą dziennikarzem, który stoi w tłumie z innymi”.
Ostatnia publikacja dziennikarki dotyczyła otoczenia prezydenta Czeczenii Ramzana Kadyrowa i jego ciemnych interesów, korupcji i nieprawidłowości w budżecie. „Mówiłem Annie, że trzeba zmienić temat. Wybrali w Czeczenii Kadyrowa i niech z nim żyją. – mówił Dmitrij Muratow, redaktor naczelny „Nowej Gazety” – Chciałem, by pisała na inne tematy. Ale, z drugiej strony, co robić, jak przychodzili do niej ludzie, cała masa tragedii była w jej pokoju…”.
Śmierć Politkowskiej wywołała masę spekulacji. Politycy i dziennikarze nie ustają w wysuwaniu coraz to nowszych hipotez. Bardzo prawdopodobnym jest, że śmierć popularnej antykremlowskiej dziennikarki ma związek z jej pracą i artykułami. Według jednych mediów ślady prowadzą wprost do Czeczenii i jej władz, według innych to próba wprowadzenia chaosu przed nadchodzącymi wyborami parlamentarnymi i prezydenckimi. W jednej z hipotez „Izvestii” zlecenie zabicia Politkowskej mogły wydać niezadowolone z jej „antyrosyjskiej” publicystyki kręgi wojskowe. Pojawiają się też opinie, że śmierć publicystki to prezent urodzinowy dla prezydenta Putina, który skończył właśnie 54 lata, od oficerów FSB. Jeden ze śladów wiedzie za granicę. Motywem miałoby być wywołanie w Rosji rewolucji podobnej do tej na Ukrainie czy w Gruzji.
Gazeta „The Moscow Times” cytuje kilku znaczących w Rosji polityków i ich opinie o tej spawie. Lider nacjonalistów Władymir Żyrinowski podkreśla, że niektóre publikacje Politkowskiej były „pełne złości a czasem nawet antypaństwowe i antyrosyjskie”. Jako prowoderów zabójstwa wskazał on kręgi nacjonalistyczne (sic!). Opozycyjni politycy, tak jak Borys Niemcow, Grigorij Jawliński czy Irina Hakamada przypominają, że to nie pierwsze tego typu morderstwo i państwo powinno ponosić odpowiedzialność za zezwalanie na niszczenie politycznych oponentów. A na komentarz władz Rosja i cały świat czekał 4 dni. W czasie telefonicznej rozmowy z prezydentem Buszem, Władimir Putin obiecał doprowadzić do szybkiego złapania sprawców morderstwa. W wywiadzie dla niemieckiej gazety „Sueddeutsche Zeitung” prezydent powiedział: „(…) Dla obecnych władz, także i dla czeczeńskich, zabójstwo Politkowskiej przyniosło więcej szkód, niż jej publikacje. Będziemy robić wszystko, by przestępców złapano”.
„Bała się, bardzo się bała” – powiedział kolega Politkowskiej, dziennikarz „Niezwisimoj Gaziety”, Wiaczesław Izmajłow – „Podczas wyjazdów do Czeczenii grozili jej, imitowali ostrzał. Było się czego bać. Ale ona uważała za swój dług uważała pokonanie strachu i kontynuację swojej pracy”.
We wtorek, 10 października, na jednym z moskiewskich cmentarzy odbył się pogrzeb Anny Politkowskiej. Na ostatnie pożegnanie przyszło kilka tysięcy ludzi. Rodzina, koledzy dziennikarze, opozycyjni politycy, ambasadorowie i zwykli mieszkańcy Moskwy. Przyszli oddać hołd jednej z ostatnich ikon rosyjskiej niezależnej publicystyki. Wkrótce Politkowska miała zostać babcią. Zapowiadała, że „jak doczeka się wnuków, zajmie się czymś bardziej spokojnym”. Nie doczekała.
Tekstem tym autor, poprzednio korespondent e-Polityki.pl w Wilnie, rozpoczyna swoją pracę na nowej placówce, tym razem w stolicy Rosji.
Zdjęcie Anny Politkowskiej pochodzi ze stron Amnesty International.