Roman Giertych pozdrowił zbierających się pod Pałacem Kultury oraz wszystkich uczestników demonstracji PO, których jak powiedział "jest prawie tysiąc". Powiedział także, że "LPR nie jest już młodszą siostrą PiS".
Jak powiedział Roman Giertych ten rok udowodnił jak ważna jest Liga Polskich Rodzin dla polskiej polityki.
Przypomniał propozycję ponownej koalicji PiS-LPR-Samoobrona.
Jest ona konieczna zdaniem Giertycha, także po to, by odwołać Leszka Balcerowicza. "Balcerowicz musi odejść" - powiedział Giertych, co podchwycili zgromadzeni zwolennicy LPR.
Zgromadzonych zwolenników LPR przywitał poseł Wojciech Wierzejski, który skrytykował liberalizm. Zdaniem policji, przed gmachem Sejmu ok. 11.45 było ok. 900 osób; organizatorzy szacują, że zgromadziło się ok. 3,5 tys. osób, ale spodziewają się ok. 7 tys.
Zebrani słuchają, odtwarzanych z taśmy, piosenek powstańczych i warszawskich. Skandują hasła: "Tusk, Rokita niechaj zmyka" i "Zgoda buduje".
Na transparentach widnieją napisy m.in: "LPR z rządem dla Polski", "Antypolonizm -stop", "Eurosodoma - halt", "Złodziejstwu - nie, "Czy Polska ma być drugą Palestyną".
Poseł Radosław Parda zaapelował do zgromadzonych, by w zawiązku z niewykluczonymi prowokacjami środowisk liberalnych, nie wypowiadali się dla mediów. Tylko posłowie i senatorowie mają kontaktować się mediami., inni, którzy się wypowiedzą będą "wypraszani z marszu", jako podejrzani o udział w prowokacji.
"Zaczniemy mocnym uderzeniem - od wystąpienia wicepremiera Romana Giertycha" - zapowiedział Parda. Marsz ma własną służbę porządkową - młodych mężczyzn w odblaskowych kamizelkach.