Aby zapisać się na listę naszego newslettera, prosimy podać swój adres email:

 

Wyszukiwarka e-Polityki :

 

Strona Główna  |  Praca  |  Reklama  |  Kontakt

 

   e-Polityka.pl / Artykuły - Świat / Sprawy globalne / A gdzie prawa człowieka?               

dodaj do ulubionych | ustaw jako startową |  zarejestruj się  

  ..:: Polityka

  ..:: Inne

  ..:: Sonda

Czy jesteś zadowolony z rządów PO-PSL?


Tak

Średnio

Nie


  + wyniki

 

P - A - R - T - N - E - R - Z - Y

 



 
..:: Podobne Tematy
A gdzie prawa człowieka? 

24-04-2004

  Autor: Andrzej Zabielski

Wydarzenia z września 2001 spowodowały, że kwestia zapobiegania kolejnym zamachom terrorystycznym zdominowała politykę obronną i wpłynęła na stusnki międzynarodowe.  Wielokrotnie światowi przywócy powtarzali , iż terroryzm jest największym zagrożeniem dla demokratycznego świata. Zwalczanie terroryzmu, jak niestety pokazała trzyletnia praktyka, wiąże się z, nie zawsze koniecznym, ograniczeniem praw człowieka. W skrajnych przypadkach można nawet mówić o terrorze państwowym, paradoksalnie stosowanym pod pretekstem zwalczania terroryzmu.

 

 

Dzieje się tak w przypadku Czeczenów, ktorym ataki wrześniowe oraz zamach na moskiewską Dubrowkę zaszkodziły na tyle, że przestali oni być w oczch opinii międzynarodowej (a raczej opinii elit rządzących) grupą narodowościową walczącą o niezleżność, a stali sie strukturą terorystyczną zagrażającą bezpieczeństwu wwnętrznemu Rosji, co w konsekwencji dało ekipie prezydenta Putina wolną rękę w stosowaniu na zakrojoną skalę przemocy wobec przecież obywateli własnego państwa.

Taka działalność Rosji jest możliwa, poza całym złożonym układem wzajemnych stosunków międzynarodowych, również z uwagi na to, że, mimo wielu prób, do tej pory nie przyjęto aprobowanej przez większość państw, sankcjonowanej prawem traktatowym, definicji terroryzmu. Z jednej strony powoduje to trudności w określeniu celu, jaki powinna wziąć na muszkę kampania antyterrorystyczna, z drugiej jednak strony pozwala na firmowanie mianem działań terrorystycznych tych, które w rzeczywistości nimi nie są. Taką sytuację wykorzystują również Stany Zjednoczone, chociażby przekazując, w ramach „wojny z terroryzmem”, Filipinom, w ramach walki z rebeliantami w tym kraju, broń wartą przeszło 100 milionów dolarów. Po pierwsze jednak, zarówno siły rządowe Filipin i rebelianci są dość okrutni w prowadzeniu wzajemnych walk, na czym mocno cierpi ludność cywilna, po drugie zaś, nigdzie na świecie terroryzm nie jest uważany za walkę o terytorium, w ten sposób nadal określa się partyzantkę-militarna polityka USA na Filipinach nie może więc być zaliczana do kampanii antyterrorystycznej. W czarnym scenariuszu moznaby zacząć określać mianem terroryzmu każde podejrzane państwo, grupę etniczną, czy też grupę obywateli własnego kraju. Kampania dyplomatyczna stoczona przed interwencją amerykańsko-brytyjską i kontrowersje z nią związane są doskonaymprzykładem dyskusji na temat, co można określić mianem acji terrorystycznej, a czego nie. Pokazuje również, jak dużą luką w prawie międzynarodowym brak definicji terroryzmu.

Bezdyskusyjnym jest również to, że w takich konfliktach, jak ten w Iraku ofiarami padają przede wszystkim niewinni cywile a zniszczeniu ulega mienie całego kraju. Szczególnie właśnie w przypadku Iraku widoczne jest łamanie praw człowieka w trakcie trwającego konfliktu, na co zresztą niejednokrotnie zwracały uwagę organizacje pozarządowe, w szczególności Amnesty International. Organizacja ta w swoim raporcie „Na czyją rzecz? Prawa człowieka i proces odbudowy ekonomicznej Iraku” stwierdza, iż „celem odbudowy powinno być zapewnienie efektywnej ochrony i realizacji wszystkich praw człowieka. Proces odbudowy zakończy się sukcesem tylko wtedy, jeżeli prawa człowieka staną się jego centralną częścią”. Raport zarzuca koalicji antyterrorystycznej co najmniej niedociągnięcia w dbaniu o prawa jednostki wytykając jej brak kontroli międzynarodowej nad odbudową kraju i funduszami na to przeznaczonymi, niemożność zapewnienia Irakijczykom przez siły stabilizacyjne bezpieczeństwa, kłopoty w zrekonstruowaniu irackiej administracji, bezprawne przetrzymywanie około 2000 osób i wiele innych. Nie dziwi więc fakt, że opinia międzynarodowa nie wierzy w ciągle powtarzane zapewnienia przywódców koalicji, iż wojna jest powadzona dla dobra Irakijczyków. Przy takiej, jak obecna napięta sytuacja w Iraku, prędzej należałoby uznać, że jedno zło zostało zastąpione innym.

Pytaniem zasadniczym, jakie powinni zadać sobie przywódcy światowi jest to, czy można dla dobra obywateli, w ramach walki z terroryzmem, oganiczyć podstawowe prawa i wolności i jaką skalę może to przyjąć? Wszystko wskazuje na to, że odpowiedź została już udzielona: tak. Owszem, ograniczenie niektórych praw i wolności, co wiąże się z wprowadzaniem chociażby stanu wyjątkowego, nie budzi dyskusji. Niestety, czołowe państwa koalicji antyterrorystycznej, Stany Zjednoczone i Wielka Brytania wprowadzają rozwiązania idące dalej: w USA w wypadku podejrzenia o wykorzystanie samolotu do ataku samobójczego, jest możliwe jego zestrzelenie. Obawy mogą budzić próby zmian w ustawodastwie amerykańskim, przede wszystkim projekt „Krajowego Aktu o Zwiększaniu Bezpieczeństwa”, na mocy którego możliwe byłoby przeprowadzanie utajnionych aresztowań imigrantów, pozbawianie obywateli amerykańskich ich obywatelstwa, nawet za pokojowe popieranie grup uznanych za terrorystyczne. Możliwe również byłyby zbiorowe deportacje obcokrajowców bez przesłuchań.

Rozwiązania takie budzą mocne wątpliwości natury moralnej, wprowadzenie ich zmusza do wybory pomiędzy dwoma wartościami-ochroną obywateli przed potencjalnym niebezpieczeństwem oraz ochroną ich naturalnych praw. O ile wciąż można rozważać tę kwestię na polu etycznym, o tyle prawo międzynarodowe dało już jednoznaczną odpowiedź. Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych, podpisany również przez Stany Zjednoczone w 1966 roku, zezwala na ograniczenie niektórych praw, pod warunkiem jednak, że nie będą one prowadzić do dyskryminacji rasowej, religijnej itp.. Traktat jasno zabrania ograniczenia prawa do życia, więc możliwość zestrzelenia samolotu pasażerskiego jest sprzeczna z prawem międzynarodowym, podobnie, jak propozycja stosowania tortur: na przykład kłucie wysterylizowanymi igłami pod paznokcie, ponieważ tortury również są zabronione. Należy pamiętać, że ze swojej natury prawo międzynarodowe ma pierwszeństwo przed krajowym. Jest przecież rodzajem dobrowolnie zawieranej umowy, a przecież pacta servanta sunt.

Jest rzeczą zupełnie naturalną obrona przed zagrożeniem. Jest to tym bardziej naturalne, gdy robi to jedyne w świecie imperium, ugodzone wcześniej w samo serce. Jest prawdą starą jak świat, że na wojnie tracą przede wszystkim niewinni ludzie. Jest jak najbardziej potrzebne skuteczne wyplemienie terroryzmu, który we wrześniu 2001 i teraz, w marcu pokazał, na co go stać. Jest jednak coraz bardziej zauważalne, że pocisk antyterrorystyczny zaczyna mijać się z celem. W przypadku Czeczenii można mówić o wyniszczaniu całego narodu, w Iraku zginęło dużo więcej, niż pod gruzami Światowego Centrum Handlu. Należy się także zastanowić, na ile można wykorzystywać walkę z terroryzmem do własnych celów politycznych i czy przyniesie to oczekiwany skutek w następnych wyborach. Koalicja antyterrorystyczna powinna pamiętać, jakimi hasłami kieruje się w swojej misji: hasłami obrony wolności i demokracji. Nielogiczne więc staje się ograniczanie wolności w celu jej ochrony. Nielogiczne jest ograniczanie praw własnym obywatelom, by je bronić przed terrorystami. Nad wyraz niesprawiedliwe jest stosowanie odpowiedzialności zbiorowej i podejrzewanie o terroryzm tylko z uwagi na kolor skóry i wyznanie. Bardzo ważne jest to, że zło rodzi zło a terroryzm jest bronią słabszych przed silniejszymi. Zamiast więc uznawać cały naród za grupę terrorystyczną, lepiej jest wyciągnąć do niego pomocną dłoń. Konfrontacja postaw Icchaka Rabina i Ariela Szarona, pokazuje, jak wiele więcej może osiągnąć metodami pokojowymi, niż wzajemną eskalacją przemocy.

 

  drukuj   prześlij na email

  powrót   w górę

Tego artykułu jeszcze nie skomentowano

Copyright by (C) 2007 by e-Polityka.pl - Biznes - Firma - Polityka. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Kontakt  |  Reklama  |  Mapa Serwisu  |  Polityka Prywatności  |  O nas


e-Polityka.pl