Aby zapisać się na listę naszego newslettera, prosimy podać swój adres email:

 

Wyszukiwarka e-Polityki :

 

Strona Główna  |  Praca  |  Reklama  |  Kontakt

 

   e-Polityka.pl / Artykuły - Świat / Afryka / Federacyjna Brytania?               

dodaj do ulubionych | ustaw jako startową |  zarejestruj się  

  ..:: Polityka

  ..:: Inne

  ..:: Sonda

Czy jesteś zadowolony z rządów PO-PSL?


Tak

Średnio

Nie


  + wyniki

 

P - A - R - T - N - E - R - Z - Y

 



 
..:: Podobne Tematy
Federacyjna Brytania? 

11-04-2004

  Autor: Jarosław Błaszczak

W każdej dziedzinie wiedzy istnieją potoczne twierdzenia, przez laików uznawane za prawdziwe, ale dla fachowców będące oczywistą bzdurą. W politologii jedną z takich prawd była tradycyjnie teza o federacyjności Wielkiej Brytanii, która w rzeczywistości jest  państwem unitarnym. Tak przynajmniej było do tej pory. Jednak za rządów Tony'ego Blaira Zjednoczone Królestwo weszło na drogę ustrojowych przemian, które mogą się skończyć właśnie przekształceniem państwa w federację.

 

 

Podział administracyjny Wielkiej Brytanii zawsze był skomplikowany i wielostopniowy. Zacznijmy od największej jednostki, czyli księstw. Księstwa to nic innnego niż te powszechnie znane 4 części, z których składa się Zjednoczone Królestwo: Anglia, Walia, Szkocja i Irlandia Północna. Oczywiście księstwem faworyzowanym, także pod względem ustrojowym, była i jest Anglia. To na jej obszarze znajduje się siedziba władz centralnych. Każdym z pozostałych trzech księstw zajmuje się osobny minister w randze członka gabinetu. Mówiąc w skrócie, przed reformami gabinetu Blaira, to właśnie tym ministrom podlegała praktycznie cała administracja w poszczególnych księstwach. System był więc niezwykle scentralizowany.

W 1998, rok po dojściu do władzy Partii Pracy pod wodzą obecnego premiera, parlament w Londynie uchwalił tzw. ustawę o Szkocji (Scotland Act) oraz ustawę o Walii. Dwa lata później ukazał się analogiczny akt dotyczący Irlandii Północnej. Cel wszystkich trzech ustaw był podobny: przekazać możliwie szeroki zakres kompetencji z Londynu do Edynburga, Cardiff i Belfastu.

Każde z księstw otrzymało autonomię. Wyraża się ona własnym, wybieranym w wyborach bezpośrednich, organem ustawodawczym oraz odpowiadającym przed nim aparatem wykonawczym. W Szkocji legislatywa nazywa się po prostu Szkockim Parlamentem, a regionalny rząd i podlegającą mu administrację ochrzczono Szkocką Egzekutywą. W Cardiff mamy odpowiednio Narodowe Zgromadzenie Walii oraz walijski Gabinet.

Kompetencje władzy publicznej podzielono na dwie kategorie: przekazane (devolved) i zarezerwowane (reserved). Te pierwsze znalazły się w gestii władz autonomicznych. Te drugie wciąż pozostają wyłaczną domeną rządu centralnego w Londynie.

I tak komptetencje autonomicznych księstw dotyczą następujących dziedzin:
- ochrona zdrowia
- edukacja
- administracja lokalna
- pomoc społeczna
- mieszkalnictwo
- planowanie przestrzenne
- turystyka
- rozwój przesiębiorstw i pomoc publiczna dla biznesu
- część infrastruktury transportowej (drogi, połączenia autobusowe, porty i instalacje przybrzeżne)
- prokuratura i sądownictwo (choć zastrzeżono kilka rodzajów spraw, które mogą rozpatrywać wyłącznie sądy podlegające władzy centralnej)
- policja i pożarnictwo
- ochrona środowiska
- ochrona dziedzictwa naturalnego i kulturowego 
- rolnictwo, leśnictwo i rybołóstwo
- sztuka
- kultura fizyczna
- statystyka publiczna.

A teraz przyjrzyjmy się kompetencjom, które Londyn pozostawił w całości dla siebie:
- kwestie ustrojowe
- polityka zagraniczna
- bezpieczeństwo wewnętrzne i obronność
- polityka fiskalna i monetarna
- imigracja i nadawanie obywatelstwa
- energetyka
- wdrażanie zasad Jednolitego Rynku w ramach członkostwa w UE
- ochrona konkurencji i konsumenta
- koleje i regulowanie standardów bezpieczeństwa w trasporcie publicznym
- prawo pracy
- ubepieczenia społeczne
- hazard i Loteria Narodowa
- ochrona danych
- regulowanie najbardziej kontrowersyjnych kwestii społecznych (aborcja, sztuczne zapłodnienie, przechowywanie embrionów, genetyka, transplantologia)
-  polityka równouprawnienia.

Pozwoliłem sobie na takie wyliczenie kompetencji, aby Czytelnicy mogli naocznie przekonać się, że mamy tu do czynienia z system bardzo zbliżonym do federacyjnego. Uprawnienia niemieckich landów czy nawet amerykańskich stanów nie różnią się w sposób bardzo znaczący od wymienionych powyżej.

Oczywiście wielkim problemem pozostaje Irlandia Północna. Wspomniana już ustawa z 2000 roku, nadająca jej autonomię, stanowiła de facto tylko wprowadzenie do systemu prawnego rozwiązań wynegocjowanych w podpisanym dwa lata wcześniej tzw. porozumieniu wielkopiątkowym między ulsterskimi katolikami (republikanami) a protestantami (unionistami). Jednak w wyniku ciągłych waśni i brak trwałej zgody, północnoirlandzka autonomia pozostaje przez większość czasu matrwą literą. Zgromadzenie Irlandii Północnej, podstawowy organ autonomiczny, było wielokrotnie zawieszane, głównie ze względu na niemożność sformowania władzy akceptowanej przez więkość sił politycznych w księstwie. Ostatnie zawieszenie Zgromadzenia nastąpiło 14 października 2002 i trwa do dziś. Jak za dawnych lat, znów władzę w Ulsterze sprawuje bezpośrednio minister rządu Blaira.

Skoro jednak dwa pozostałe księstwa - Szkocja i Walia - mają już tak szerokie prerogatywy, jak opisane powyżej, czemu Wielkiej Brytanii nie ogłoszono jeszcze federacją? Po pierwsze, zdaniem większości Anglików, taki krok byłby wodą na młyn separatystów, pragnących całkowitej niepodległości. Po drugie, autonomia działa dopiero szósty rok, a w parlamentach regionów autonomicznych trwa dopiero druga kadencja. Wiadomo, że ewolucja ustrojowa jest zwykle dość powolna. Wreszcie co zrobić z Anglią? Jeśli stanie się jednym z czterech równoprawnych podmiotów federacji, ze względu na swój potencjał natychmiast zdominuje resztę i w gruncie rzeczy zmieni się niewiele. Poza tym także w obrębie Anglii istnieją duże różnice między regionami, a niektóre z nich także przejawiają tendencje autonomistyczne.

I tu dochodzimy do drugiego rodzaju procesów, które można uznać za zapowiedź federalizacji Zjednoczonego Królestwa, a mianowicie do wyodrębniania się silnych regionów wewnątrz Anglii. Zjawisko to jest zauważalne od niedawna i na razie nie ma dużego wpływu na ustrój całego państwa, ale w przyszłości może przybrać na sile.

Zasadniczy podział administracyjny Anglii pochodzi z roku 1974. Zgodnie z uchwaloną wtedy ustawą, księstwo dzieli się na 54 hrabstwa, z których 6 stanowiących największe aglomeracje, ma status hrabstw metropolitarnych. Hrabstwa dzielą się na okręgi (łącznie jest ich 402), a te z kolei na gminy.

Pierwszym krokiem w kierunku powstania regionów była uchwalona w 1998 ustawa o agencjach rozwoju regionalnego (Regional Developement Agencies Act). Agencje miały zajmować się gospodarką gruntową i mieszkaniową oraz przyznawaniem pomocy publicznej dla niektórych rodzajów projektów. Na czele każdej z nich stała grupa mianowanych przez rząd urzędników. Organem doradczym, mającym jednak duże znaczenie psychologiczne, była Izba Regionalna, wybierana pośrednio przez mieszkańców, a zwana też niekiedy zgromadzeniem. Izby mogły uchwalać konstytucje regionów (oczywiście ograniczone do tego skromnego zakresu kompetencji, który nadał władzom regionalnym rząd) oraz powoływać regionalne władze wykonawcze.

Przy tej okazji opracowano oficjalnie sam podział księstwa na regiony. Ustanowiono ich dziewięć, opierając się w dużej mierze na tradycyjnym podziale geograficzno-kulturowym. Są to (w kolejności nazw w języku angielskim): East Midlands, Wschodnia Anglia, Londyn, Północny Wschód, Północny Zachód, Anglia Południowo-Wschodnia, Południowy Zachód, West Midlands oraz Yorkshire i Humber.

W maju 2002 rząd opublikował dokument pt. "Twój region, Twój wybór" (uaktualniony w sierpniu 2003). Była to swoista wykładnia planów gabinetu Blaira dotyczących dalszego usamodzielniania regionów.  Program opiera się na dwóch głównych założeniach. Po pierwsze, równolegle do istniejących dotychczas izb regionalnych przy Agencjach Rozwoju Regionalnego, które, przypomnijmy, pochodzą z wyborów pośrednich, powinny powstać wybierane bezpośrednio przez obywateli zgromadzenia regionalne. Po drugie, rząd uznał, że w poszczególnych regionach stopień społecznego zapotrzebowania na tego rodzaju instytucje jest na różnych poziomach. W przedmowie do opisywanego programu, premier Tony Blair wymienia Północny Wschód, Północny Zachód oraz Yorkshire i Humber jako części kraju, gdzie powstanie zgromadzeń jest najbardziej oczekiwane. Dlatego rząd postanowił powoływać zgromadzenie dla każdego z regionów osobno, poprzedzając rozpisanie pierwszych wyborów przeprowadzeniem referendum, w którym mieszkańcy wypowiedzieliby się, czy zgromadzenie jest ich zdaniem potrzebne. Założenia te stały się podstawą ustawy o przygotowaniu Zgromadzeń Regionalnych (Regional Assemblies (Preparations) Act), podpisanej przez królową Elżbietę blisko rok temu.

Zgodnie z omawianym programem, referenda w pierwszych trzech regionach odbędą się jesienią przyszłego roku. Będą to wymienione już trzy regiony północne. W pozostałych częściach kraju, gdzie, zdaniem rządu, społeczna presja na decentralizację jest mniejsza, głosowania mają być przeprowadzone w bliżej nie określonej przyszłości, przy czym nie wcześniej niż po następnych wyborach parlamentarnych. W tym miejscu warto zadać sobie pytanie, dlaczego właśnie te trzy regiony ? Odpowiedź jest dosyć prosta. Jak już mówiłem, są to najbardziej wysunięte na północ obszary Anglii. Na północ, czyli w stronę Szkocji, która już od kilku lat cieszy się autonomią. Trudno więc się dziwić, że to właśnie te regiony, widząc u swych szkockich sąsiadów pozytywne skutki zmniejszenia roli Londynu w podejmowaniu decyzji, najbardziej naciskają na wprowadzenie podobnych rozwiązań u siebie.

Według planów Kancelarii Wicepremiera, która ma zająć się wdrażaniem programu , zgromadzenia regionalne mają przejąć od rządu znaczną część kompetencji w następujących dziedzinach:
- regionalny rozwój gospodarczy
- kształcenie ustawiczne i walka z bezrobociem
- budownictwo mieszkaniowe
- kultura
- turystyka
- sport
- wykorzystanie gruntów i planowanie przestrzenne
- ochrona środowiska (w szczególności gospodarka odpadami)
- ochrona zdrowia
- ratownictwo (w tym pożarnictwo).
Dotychczasowe Agencje Rozwoju Regionalnego wraz z przyległymi organami zostaną zachowane, ale przejdą pod bezpośrednią kontrolę nowych zgromadzeń.

Warto jeszcze uzupełnić, że korzystając z okazji rząd chce poddać pod osąd obywateli dotychczasową organizację władz samorządowych niższego szczebla. Podczas każdego referendum zadane zostanie dodatkowe pytanie, w którym mieszkańcy wypowiedzą się, czy są za zachowaniem podziału na hrabstwa i okręgi czy też za połączeniem obu tych szczebli w jeden.

Słychać też bardzo nieśmiałe na razie pomysły, by również Szkocję podzielić na 3 silne regiony. Jednak póki co Szkoci nie nacieszyli jeszcze autonomią całego obszaru i obecnie ich uwaga skupiona jest na opracowywaniu nowej ordynacji samorządowej.

Reasumując, jaka jest ustrojowa przyszłość Wielkiej Brytanii ? Mało prawdopodobne, choć najbliższe dzisiejszemu stanowi rzeczy, jest przekształcenie jej w federację 4 księstw. W mojej ocenie, kluczowym czynnikiem blokującym będzie tu lęk przed secesjonizmem. Dużo bardziej realne, ale odsunięte w czasie, jest powołanie federacji złożonej z większej liczby podmiotów, np. dziewięciu regionów Anglii, trzech części Szkocji plus Walii i Irlandii Północnej. Póki co jest to jednak pieśń przyszłości. Ale pierwsze kroki w tym kierunku zostały już wykonane.  

 

  drukuj   prześlij na email

  powrót   w górę

Tego artykułu jeszcze nie skomentowano

Copyright by (C) 2007 by e-Polityka.pl - Biznes - Firma - Polityka. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Kontakt  |  Reklama  |  Mapa Serwisu  |  Polityka Prywatności  |  O nas


e-Polityka.pl