Aby zapisać się na listę naszego newslettera, prosimy podać swój adres email:

 

Wyszukiwarka e-Polityki :

 

Strona Główna  |  Praca  |  Reklama  |  Kontakt

 

   e-Polityka.pl / Artykuły - Kraj / Społeczeństwo / A co tam, panie, w służbie zdrowia?               

dodaj do ulubionych | ustaw jako startową |  zarejestruj się  

  ..:: Polityka

  ..:: Inne

  ..:: Sonda

Czy jesteś zadowolony z rządów PO-PSL?


Tak

Średnio

Nie


  + wyniki

 

P - A - R - T - N - E - R - Z - Y

 



 
..:: Podobne Tematy
24-11-2007

 

12-06-2006

 

17-05-2006

  Zasada domina

+ zobacz więcej

A co tam, panie, w służbie zdrowia? 

10-09-2006

  Autor: Paweł Kaleski

Ostatnie wydarzenia i zamieszanie wokół prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia oraz konieczność osobistego skorzystania z usług naszej powszechnej służby zdrowia skłoniły mnie do napisania kilku zdań w tym temacie. Nie jest tajemnicą, że w polskiej opiece zdrowotnej nigdy nie było rewelacyjnie (a może nawet nigdy nie było dobrze), niemniej jednak w ciągu ostatnich lat tempo degradacji tej dziedziny przybrało zastraszające tempo. Fakt, że służba zdrowia kierowana przez państwo w zasadzie w żadnym kraju nie jest nader dochodową gałęzią, ale jednak przykład tego kierownictwa w wykonaniu polskim jest aż nadto przerażający. Z roku na rok stan państwowych placówek jest coraz gorszy, a w ślad za nim podąża sprawa personelu zatrudnionego na etatach w publicznych ZOZ.

 

 

To, że od zawsze w tej sprawie w Polsce było delikatnie mówiąc źle, nie może usprawiedliwiać dalszego upadku szpitali i ich pracowników. Nikt nie twierdzi, że kilkanaście lat temu było wspaniale, że za czasów PRL było rewelacyjnie. Nawet w epoce doktora Judyma było wiele zła i moralnej zgnilizny w tej dziedzinie, nie mniej jednak po 17 latach transformacji ustrojowo społecznej warto, aby jakiś postęp był widoczny także w służbie zdrowia. Jest ona jednym z zasadniczych elementów w funkcjonowaniu cywilizowanych społeczeństw a także poczuciu ich bezpieczeństwa. Tymczasem w Polsce im bliżej Europy jesteśmy, tym gorzej dzieje się opiece medycznej. Fatalny stan placówek, brak personelu, żenujące zarobki (a w zasadzie można by je nazwać zasiłkami czy też zapomogami), korupcja, brak miejsc, pieniędzy, sprzętu. itp., itd.

Ludzie tracą powoli cierpliwość, i to zarówno ci, którzy korzystają z publicznych zakładów, jak i ci, którzy w nich pracują. Pierwsi często czekają w długi kolejkach na badania lub wizyty u specjalistów, a drudzy muszą pracować często ponad normę za niewielkie kwoty pieniędzy, łapiąc po kilka etatów w różnych miejscach, aby zarobić coś ponad średnią krajową, na czym cierpią pacjenci, bo jest mniej czasu dla nich, a także warsztat lekarski, gdyż nie ma terminów na dokształcanie się i pieniędzy na zdobywanie źródeł do niego. A ci, którzy odpowiadają w decydującym stopniu za stan, w jakim znajduje się służba zdrowia, czyli politycy nie tylko nie potrafią znaleźć wyjścia z dramatycznej sytuacji, ale sami wymyślają rozwiązania, które nie posuwają sytuacji do przodu a często ją pogarszają (czy zmiana kas chorych na NFZ okazała się lepsza? Zdaje się, że nie. Mało tego – w pewnym momencie znaczna część społeczeństwa została w ogóle pozbawiona pomocy publicznych szpitali poprzez zamieszanie, jakie towarzyszyło powołaniu NFZ). Żadne podwyższanie składki zdrowotnej nic tu nie zmieni, bo to i tak jest znikoma ilość pieniędzy w morzu potrzeb (a raczej oceanie). Poza tym znaczna kwota z tych ewentualnych podwyżek i tak nie pójdzie na podwyżki dla lekarzy i pielęgniarek, na nowe etaty czy sprzęt a na koszty administracyjne pokrywające działanie NFZ i jego oddziałów. Niestety, taka jest brutalna prawda, nawet jeżeli się o niej nie zawsze mówi albo nie chce się jej dostrzegać. A tak swoją drogą ciekawe ile publicznych szpitali i innych punktów powszechnej służby zdrowia prezentuje się tak dobrze wizualnie, jak siedziby ich administracyjnego zwierzchnictwa (podobnie rzecz ma się z siedzibami ZUS czy Urzędów Pracy).

Każdy zatrudniony zmuszony jest do regularnego płacenia składek zdrowotnych pełnym wymiarze i terminowo. Co otrzymuje w zamian? Bałagan i jego pochodne. Jeżeli już musi korzystać z państwowej opieki zdrowotnej, to czekają go zapisy i miesięczne kolejki. Można jeszcze trafić na trzydziestoletnie łóżko szpitalne na obdrapanym korytarzu, lub na zatłoczoną salę szpitalną, jak się ma więcej szczęścia. Często trzeba także wręczyć łapówkę, żeby w ogóle się dostać, albo mieć jakiś zabieg czy też być po prostu godnie traktowanym: jak pacjent, a nie jak worek kartofli. Po prostu dramat, ale w pełni odpowiadający rzeczywistości w wielu miejscach w naszym kraju. Nikt jeszcze nie odpowiedział pacjentom (tak tym obecnym, jak i tym potencjalnym), dlaczego płacenie składek zdrowotnych musi odbywać się regularnie, systematycznie i w pełnym wymiarze, zaś w zamian dostajemy jakieś tam gwarantowane świadczenia (czyli nie wszystkie), kolejki, brak sprzętu, zapisy, terminy itp. Tak chyba nie powinna wyglądać powszechna służba zdrowia. A jednak tak jest. Ta powszechność ma zatem tylko jednokierunkowy wymiar. Dotyczy ona tylko ściągania pieniędzy z obywateli, zaś w drugą stronę rządzi zasada „komu się uda, kto będzie miał więcej szczęścia, znajomości albo pieniędzy na łapówki”. Tak to niezwykle często wygląda – niestety.

A zatem de facto mamy do czynienia z co najwyżej pół-publiczną służbą zdrowia (a może i ćwierć). Nie dość, że należy płacić obowiązkowy haracz, to i tak trzeba jeszcze dokładać z własnej kieszeni na drogie leki, dopłaty do badań, albo na w ogóle prywatne leczenie, z czego korzystają ci, których na to stać bez oglądania się na państwo i jego opiekę. O dramacie większości publicznych placówek niech świadczy to, że wiele zabiegów, które powinny być wykonywane przez szpitale chorzy muszą sami finansować. Spotkałem się z przypadkiem, że pacjent musiał sam kupić baterie 1,5V do aparatu badającego serce, bo szpitala nie stać na takie wydatki. Na pewno specjalnie nie zubożał od tego wydatku, ale pokazuje to dobitnie kondycję finansową szpitala.

Potrzebna jest reforma i to zdaje się w radykalnej formie, ponieważ wszystkie niby zmiany i półśrodki stosowane dotychczas zupełnie się nie sprawdziły. Nie ma pieniędzy, personel odpływa za granicę za lepszymi zarobkami, albo odchodzi do prywatnych przychodni gdzie jest trochę lepsza płaca i warunki pracy. Co gorsza wyjeżdżających pracowników nie bardzo ma kto zastąpić. I trudno się dziwić, że nie ma chętnych do zostania lekarzami i pielęgniarkami bo perspektywa pracy w Polsce jest fatalna. A w tych zawodach potrzeba nie byle, kogo, bo chodzi o walkę o ludzkie życie. Muszą to być, zatem osoby dobrze wykształcone, uczciwie wynagradzane i mające możliwość pracy na najlepszym sprzęcie. Wtedy będą mogły pracować w swoim zawodzie zgodnie z jego etyką i poświęcać się obowiązkom a nie martwieniu się o byt i kolejne etaty żeby przetrwać do pierwszego.

Być może jakimś drogowskazem w tej tragicznej sytuacji jest przykład prywatnej służby zdrowia, której się tak boją liczni politycy i którą straszą biedniejszą część społeczeństwa. Jednak gdybyśmy policzyli bankructwa i długi placówek państwowych i prywatnych to chyba nikt nie ma wątpliwości jak wyszłoby to porównanie. Gdyby także policzyć, ile musimy co miesiąc oddawać państwu w ramach obowiązkowej składki zdrowotnej, a także abonament średniej wielkości w prywatnych zakładach opieki zdrowotnej (a ich większa ilość na rynku zwiększyłaby konkurencyjność i walkę o pacjenta, a co za tym idzie wymusiłaby spadek cen), to prawdopodobnie różnica nie była by ogromna, a co ważniejsze wcale nie musiałaby działać na korzyść publicznej służby zdrowia.

Dalsze trwanie w tej sytuacji powiększy długi, pogorszy ogólny stan, a także doprowadzi do sytuacji, że w blisko 40-milionowym społeczeństwie zabraknie lekarzy i pielęgniarek (a w niektórych miejscach już ich brakuje). Dno jest już coraz bliżej i najwyższy czas się od niego odbić, a nie na nim osiąść. Nie musi to być w pełni prywatna służba zdrowia, ale tak, jak teraz, być dalej nie może!

 

  drukuj   prześlij na email

  powrót   w górę

Tego artykułu jeszcze nie skomentowano

Copyright by (C) 2007 by e-Polityka.pl - Biznes - Firma - Polityka. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Kontakt  |  Reklama  |  Mapa Serwisu  |  Polityka Prywatności  |  O nas


e-Polityka.pl