Koalicja dopięła swego, wprowadziła nową ordynację wyborczą, która premiuje partie tworzące grupy list, czyli takie jak ewentualny wspólny start partenrów koalicyjnych. Jednak Roman Giertych i Andrzej Lepper zaczynają się obawiać czy nie stracą zbyt dużo na rzecz PiS poprzez wspólny start. Dlatego zaczyna się mówić o wwspólnym starcie, ale z PSL.
O takim sojuszu mówią co ważniejsi politycy Samoobrony, ale sam Lepper mówi że na razie prowadzone są tylko luźne rozmowy bez konkretów. Wszak PSL, z którym miałaby być zawarta ewentualna koalicja wyborcza to główny konkurent Samoobrony na wsi. W PSL potwierdzają że pewne sygnały są do nich wysyłane z obu partii.
Posłowie PiS twierdzą z kolei że LPR i Samoobrona podnoszą swoją cenę przed wyborami samorządowymi, ale skończy się to tak jak się miało skończyć, czyli w spólnym startem z PiS. Po to przecież wprowadzono nową ordynację. Daje ona premię dla partii, które przed wyborami stworzą "grupę list". Przy dzieleniu mandatów taki blok ma przewagę nad partiami startującymi samodzielnie. Ale głosy na partie, które nie przejdą progu 5 proc., przejmie partia dominująca.
Mimo wszystko liderzy LPR i Samoobrony wahają się przed wspólnym startem z PiS. Boją się wchłonięcia przez większego partnera i zgrzytów w całej koalicji. Dlatego zastanawiają się czy wspólny start z PiS jest tego wart. NA razie pobie pertie sądują opinię wśród opinii publicznej.
|