Aby zapisać się na listę naszego newslettera, prosimy podać swój adres email:

 

Wyszukiwarka e-Polityki :

 

Strona Główna  |  Praca  |  Reklama  |  Kontakt

 

   e-Polityka.pl / Artykuły - Świat / Afryka / W imię Allaha               

dodaj do ulubionych | ustaw jako startową |  zarejestruj się  

  ..:: Polityka

  ..:: Inne

  ..:: Sonda

Czy jesteś zadowolony z rządów PO-PSL?


Tak

Średnio

Nie


  + wyniki

 

P - A - R - T - N - E - R - Z - Y

 



 
..:: Podobne Tematy
17-08-2006

 

24-05-2011

 

04-12-2010

 

30-10-2010

 

28-10-2010

 

26-06-2010

 

06-03-2010

 

+ zobacz więcej

W imię Allaha 

24-03-2004

  Autor: Przemysław Jaworski z Adelajdy

Jedenastego marca świat jeszcze raz zobaczył skutki terroryzmu, tym razem w Madrycie. Znowu zginęły setki osób i znowu ludzie zadają sobie pytanie - dlaczego? Ten najnowszy atak terrorystyczny wywołał jednak pewne swoiste reperkusje polityczne. Nowy rząd Hiszpanii ogłosił oświadczenie o wycofaniu swych wojsk z Iraku - jednego z frontów walki z terroryzmem. Ogłoszenie takiej decyzji w kilka dni po kolejnym ataku terrorystycznym nie jest zbyt fortunne, ukazuje bowiem wielu ludziom, że terror może być bronią skuteczną.

 

 

Echa decyzji rządu w Madrycie zauważalne są na całym świecie. Al-Kaida, według swojego ostatniego oświadczenia, zawiesi ataki na Hiszpanię do czasu wyjaśnienia polityki nowego rządu tego kraju wobec świata muzułmańskiego.

W Indonezji, Abu Bakar Bashir, przebywający w więzieniu przywódca duchowy związanej z Al-Kaidą grupy Jemaah Islamiah, oświadczył, że "naród hiszpański wybrał właściwą drogę wycofując swe wojska z Iraku i słusznie uważa, że ostatni atak jest wynikiem poparcia rządu hiszpańskiego dla Ameryki". Powiedział również: "Jestem przekonany, że wcześniej czy później Ameryka i kraje, które jej pomagają, zostaną zniszczone w imię Allaha". Oświadczył również, że "Australia poniesie konsekwencje z powodu jej poparcia dla wojny w Iraku" oraz, że "nowe "brygady" przygotowują się do ataku przeciwko sojusznikom "tyrana wieku"". Nawiązując do ataku bombowego na Bali, stwierdził "że organizatorzy zamachu postępowali dobrze." Słowa te pochodzą z wywiadu, jaki Bashir udzielił dziennikarzom w więzieniu. Wywiad był filmowany ukrytą kamerą.

Bashir przebywa w więzieniu za planowanie zamachu stanu i za wykroczenia przeciw przepisom emigracyjnym. Aczkolwiek jest on duchowym przywódcą grupy, odpowiedzialnej za zamach bombowy na Bali w roku 2002, w którym zginęło blisko 200 osób, to nie udowodniono mu współuczestnictwa w tym zamachu. W przyszłym miesiącu Bashir ma wyjść na wolność, po tym jak indonezyjski sąd najwyższy zredukował mu wyrok do połowy. Bashir planował nie tylko zamach stanu w Indonezji. Jego ambicje sięgają znacznie dalej. W roku ubiegłym można było oglądać w australijskiej telewizji mapę tych ambicji - dalekowschodniego imperium muzułmańskiego - obejmującego połowę terytorium Australii, Malezję, Filipiny, Indonezję i Papuę - Nową Gwineę.

Terrorystyczna organizacja Jemaah Islamiah, której Bashir przewodzi duchowo, liczy około 5000 członków rekrutujących się z fundamentalistów islamskich. Oprócz niej istnieją w Indonezji szkoły radykalnego islamu, które wychowują potencjalnych członków grup terrorystycznych. Rząd australijski przygląda się z najwyższą uwagą wszystkim organizacjom terrorystycznym jak również radykalnym szkołom, działającym na terytorium islamskiego sąsiada. Australijski minister spraw zagranicznych, Aleksander Downer wyraził nadzieję, że Bashir pozostanie w więzieniu i że decyzja w tej sprawie nadal spoczywa w gestii indonezyjskiego sądu najwyższego. Downer oświadczył, że Bashir "usiłuje rozpowszechniać swą wypaczoną interpretację islamu i pobudzać swych zwolenników do obalenia umiarkowanych rządów islamskich oraz atakowania tych, których uważa za niewiernych i heretyków". "Jest to dogłębnie zły człowiek" - powiedział Downer - "którego nie interesuje człowieczeństwo, a który zainteresowany jest tylko wąską i bardzo niebezpieczną ideologią. Jego wypowiedzi nie oznaczają jednak, że ryzyko ataku terrorystycznego na Australię jest teraz większe".

Minister Downer podkreślił również pewne aspekty australijskiej polityki zagranicznej wobec Indonezji, polegające na popieraniu umiarkowanych grup społeczeństwa islamskiego i bardzo delikatnym zachęcaniu Indonezji do reformy systemu edukacyjnego. Powiedział również, że należy popierać nauczanie tolerancyjnego islamu na uniwersytetach. Australijska pomoc dla Indonezji wynosi w tym roku ponad 150 milionów dolarów. Współpraca pomiędzy organizacjami wywiadu i policji Australii oraz Indonezji przyczyniła się już w znacznym stopniu do zredukowania zdolności Jemaah Islamiah do prowadzenia działalności terrorystycznej. Innym powodem niepokoju rządu australijskiego jest finansowanie budowy meczetów w Azji południowo-wschodniej przez bogatych obywateli Arabii Saudyjskiej i Jemenu. Meczety te stają się następnie centrami radykalnego islamu a w niektórych przypadkach, ośrodkami szkoleniowymi dla terrorystów.

Wystąpienia Bashira jak również Downera wywołały żywy oddźwięk w społeczeństwie australijskim oraz w mediach. W wielonarodowym społeczeństwie australijskim dużą wagę przywiązuje się do wzajemnej tolerancji, do nie mówienia niczego, co mogłoby urazić czyjeś uczucia narodowe czy religijne. W ubiegłym roku wahadło "tolerancji" wychylało się do poziomu absurdu, gdy w niektórych przedszkolach przestano organizować uroczystości z okazji Bożego Narodzenia i zniesiono wszelką symbolikę dotyczącą tych świąt, gdyż mogłyby to urazić uczucia ludzi wyznań niechrześcijańskich. Teraz, na kanale 7 telewizji australijskiej, komentator zaproponował, żeby zaprzestać używania określenia "wojna z terroryzmem" a zastąpić je "wojną z fundamentalizmem islamskimi", z maniakami w rodzaju Bashira, żeby nazywać rzeczy po imieniu, zamiast unikać jakiegokolwiek nawiązywania do religii w komentarzach politycznych. Stwierdził on również, że fundamentaliści islamscy są zagrożeniem nie tylko dla nas ale również dla umiarkowanego islamu, którego wyznawcy stanowią znaczną większość. Tym niemniej, większość australijskich komentatorów politycznych zgadza się z opinią, że Indonezja jest krajem niestabilnym politycznie i że wystarczy jedna iskra by spowodować nieobliczalny w skutkach wybuch. Indonezja liczy ponad 200 milionów mieszkańców i jest oddalona od wybrzeży Australii o godzinę lotu.

Wystąpienie Bashira zbiegło się, może niezupełnie przypadkiem, z ostatnim oświadczeniem a raczej pogróżkami Al-Kaidy wobec Australii oraz innych krajów, biorących aktywny udział w wojnie z terroryzmem. W oświadczeniu tym Australia znajduje się na liście "lokajów" Ameryki, razem z Japonią, Włochami, Wielką Brytanią, Arabią Saudyjską i Pakistanem. "Uderzymy żelazną pięścią, w odpowiednim miejscu i czasie. Nasze brygady szykują się do nowego uderzenia" - twierdzi Al-Kaida. Pogróżki takie na pewno przyczyniają się do wzrostu nerwowości w społeczeństwie i zmuszają rządy do czynienia wszelkich wysiłków dla zapobieżenia kolejnym atakom terroru.

Według ostatnich doniesień, deportowany z Australii do Francji terrorysta Willie Brigitte, podał informacje dotyczące celów ewentualnych zamachów terrorystycznych w Australii. Na liście znajduje się reaktor nuklearny w pobliżu Sydney, centrum gromadzenia informacji niedaleko Alice Springs i budynki dowództwa jednostek wojskowych w większych miastach Australii.

Świat islamu ma jednak swoje pozytywne strony i nie składa się z samych fundamentalistów, trawionych żądzą świętej wojny z niewiernymi. W związku z ostatnimi pogróżkami Al-Kaidy wobec Australii, duchowy przywódca islamu szejk Taj en-Din Alhilaly ostrzegł muzułmanów, że terrorystyczny atak na Australię byłby absurdalny i zrobiłby tylko krzywdę wierze muzułmańskiej. "Oświadczamy, opierając się na autorytecie religijnym, wszystkim ludziom na powierzchni tej ziemi, którzy mogliby żywić zamiar potraktowania Australii za cel do ataku, że zamiar taki jest przeciwny nauce islamu i naturalnym prawom ludzkiego postępowania. Jakiekolwiek destrukcyjne postępowanie, które zagrażałoby bezpieczeństwu tego kraju byłoby aktem głupoty, lekkomyślności i szaleństwa, szkodliwym dla muzułmanów i sprzecznym z tym, co religia mówi o przebaczaniu". Szejk Hilaly jest w trakcie negocjacji z pracownikami naukowymi z różnych państw w sprawie organizacji międzynarodowego spotkania duchownych dla popierania pokoju, przy czym mieliby się spotkać przywódcy judaizmu, islamu i chrześcijaństwa.

Z podobnym ostrzeżeniem wobec terrorystów wystąpił jeden z przywódców islamskich w Australii, mówiąc, że akt terroryzmu wobec Australii byłby głupi, bezsensowny i szalony. Miejmy nadzieję, że rozsądek zwycięży, że świat ani nie da pogrążyć się w nienawiści religijnej, ani też nie podda się dyktaturze terroru.

 

  drukuj   prześlij na email

  powrót   w górę

Tego artykułu jeszcze nie skomentowano

Copyright by (C) 2007 by e-Polityka.pl - Biznes - Firma - Polityka. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Kontakt  |  Reklama  |  Mapa Serwisu  |  Polityka Prywatności  |  O nas


e-Polityka.pl