Prezydent Republiki Środkowoafrykańskiej, François Bozizé, zapowiedział, że przed podjęciem ostatecznej decyzji w sprawie udzielenia azylu Josephowi Kony’emu, musi odbyć rozmowę na ten temat z prezydentem Ugandy Yowerim Musevenim. Joseph Kony wymieniał wcześniej Republikę Środkowoafrykańską, jako jeden z krajów, w których zamierza się osiedlić.
Czyżby Kony poważnie zastanawiał się nad złożeniem broni i szukał spokojnego miejsca do spędzenia reszty życia? Wielokrotnie podejmowane próby zakończenia trwającego od ponad dwudziestu lat konfliktu miedzy ugandyjskim rządem, a Armią Bożego Oporu, kończyły się niepowodzeniem. Po tym, jak Międzynarodowy Trybunał Karny wydał nakaz aresztowania pięciu komendantów LRA, w tym jej przywódcy, wydawało się, że perspektywa zawieszenia broni jest bardzo odległa, nie mówiąc o zakończeniu wojny domowej. Mówiła o tym m.in. Betty Bigombe, była ugandyjska minister, która kilkakrotnie prowadziła rozmowy pokojowe z przedstawicielami LRA. Podobnego zdania było także wielu komentatorów w Ugandzie i poza jej granicami.
Prezydent Ugandy Yoweri Museveni nie ugiął się przed naciskiem międzynarodowym, w tym przed apelem Stanów Zjednoczonych i Międzynarodowego Trybunału Karnego i wyszedł do Kony’ego z propozycją bezwarunkowej amnestii pod warunkiem złożenia broni i zakończenia działań zbrojnych wymierzonych przeciwko rządowi tego kraju.
LRA zaapelowała o udział w negocjacjach do prezydenta Republiki Południowej Afryki, Thabo Mbekiego oraz arcybiskupa Desmonda Tutu. Tutu oprócz udziału w negocjacjach miałby pomóc w rozwiązaniu problemu pojednania narodu rozdartego przez wojnę i historię.
Rozmowy pokojowe, mimo, że od początku nie toczyły się spokojnie (podczas ich trwania UPDF – ugandyjska armia rządowa – zastrzeliła dwóch wysokich komendantów Armii Bożego Oporu, a bojownicy tej partyzantki ostrzelali i spalili ambulans) przyniosły jak dotąd wyraźne efekty. Jak dotąd, są to najbardziej zaawansowane rozmowy pokojowe od rozpoczęcia wojny domowej.
Za wcześnie jednak, żeby przesądzać o ostatecznym wyniku rozmów w Jubie. Obie strony konfliktu spotykały się już wielokrotnie i wielokrotnie rozmawiały na temat zawieszenia broni i zakończenia trwającej od dwudziestu lat wojny. Za każdym razem jedna ze stron torpedowała rozmowy, a do porozumienia nie dochodziło. Pozostaje mieć nadzieję, że tym razem będzie inaczej.