Aby zapisać się na listę naszego newslettera, prosimy podać swój adres email:

 

Wyszukiwarka e-Polityki :

 

Strona Główna  |  Praca  |  Reklama  |  Kontakt

 

   e-Polityka.pl / Artykuły - Świat / Azja i Pacyfik / Gruzja w szponach separatyzmu               

dodaj do ulubionych | ustaw jako startową |  zarejestruj się  

  ..:: Polityka

  ..:: Inne

  ..:: Sonda

Czy jesteś zadowolony z rządów PO-PSL?


Tak

Średnio

Nie


  + wyniki

 

P - A - R - T - N - E - R - Z - Y

 



 
..:: Podobne Tematy
14-03-2010

 

15-01-2010

 

16-10-2009

  Rosja: wyrok na szpiega

26-08-2009

 

07-08-2009

 

01-05-2009

  Kontrowersyjne porozumienie Rosji z Kaukazem

16-03-2009

 

+ zobacz więcej

Gruzja w szponach separatyzmu 

11-08-2006

  Autor: Piotr Tarasiuk
Gruzja po raz kolejny stała się areną walk wewnętrznych. Ja się okazało demokratyczne władze z prezydentem Micheilem Saakaszwilim nie są w stanie zapanować nad zbuntowanymi republikami, chociaż zaraz po objęciu władzy, w wyniku rewolucji róż na przełomie 2003 i 2004 r., obiecały zjednoczenie państwa. Napięta sytuacja zmusiła prezydenta do pozostania w kraju podczas niedawnego moskiewskiego szczytu przywódców państw WNP.

 

 

Tym razem rozpoczęło się od buntu wywołanego przez wysłannika prezydenta Gruzji do Abchazji, Emzara Kwitzianiego. Przed kilkoma tygodniami oskarżył on władze w Tbilisi o chęć siłowego podporządkowania sobie Abchazji. Jednocześnie stanął na czele zbrojnego oddziału Swanów (jedna z górskich nacji zamieszkująca Gruzję), wywołując powstanie przeciwko Gruzji. Powstańcy zajęli wąwóz Kodori na pograniczu Abchazji i Gruzji, chcąc rozszerzyć wpływy na całą prowincję, a może i nie tylko, gdyż nieprzychylnych rządowi w Tbilisi nastrojów nie brakuje też w innym zbuntowanym regionie, tj. Osetii Południowej. Wąwóz ten był dotąd jedyną częścią Abchazji, w której Gruzini zachowali wpływy. Warto też dodać, że Kwitziani dowodził wojskami gruzińskimi, które broniły wąwozu Kodori w latach 1999-2004 przed ewentualnym zbrojnym najazdem Abchazów. Aby zdławić rebelię, pod koniec lipca wkroczyła tam armia gruzińska, licząca ok. 1,5 tys. żołnierzy. Pomimo ultimatum powstańcy nie złożyli broni i doszło do stać. Po obu stronach byli ranni. Gruzinom szybko udało się opanować większą część wąwozu, a Kwiczani został ranny. Niedobitki oddziałów partyzanckich zostały otoczone przez armię gruzińską. Jednak interwencja wywołała sprzeciw władz abchaskich w Suchumi, które ogłosiły mobilizację swoich wojsk i przerzuciły je w rejon konfliktu. Jednocześnie pojawiło się niebezpieczeństwo wybuchu kolejnej wojny domowej w Gruzji. Abchazów rozjuszyła także zapowiedź prezydenta Saakaszwili o utworzeniu progruzińskiego rządu Abchazji w wąwozie Kodori, który byłby kontynuacją władz sprzed wojny domowej 1992 r. Stało się to przyczyną odmowy udziału przedstawicieli rządu abchaskiego w negocjacjach pokojowych z Gruzją. W rokowaniach mieli uczestniczyć również wysłannicy ONZ i WNP. Z pomocą Abchazji w ewentualnej wojnie z Gruzją miałby przyjść natomiast Związek Wojsk Kozackich, który liczy na zebranie od 10 do 15 tys. ochotników. Z taką deklaracją wystąpił wicegubernator rosyjskiego Obwodu Rostowskiego a jednocześnie naczelny ataman Kozaków Wiktor Wodołacki.

Formalnie rzecz biorąc Abchazja stanowi część składową Gruzji, posiadając autonomię wewnętrzną. Położona jest na górskich terenach w północno-zachodniej części Gruzji. Jednak w praktyce jest samodzielną republiką, nie uznającą zwierzchnictwa władz w Tbilisi i zbrojnie broniąca się przed wszelkimi przejawami ich ingerencji w swoje wewnętrzne sprawy. Nie zmienia to faktu, że niemal połowę jej mieszkańców stanowią Gruzini. Abchazja była już niepodległym królestwem w IX i X w., gdy wyzwoliła się po pięciu stuleciach spod wpływów Gruzji. Jednak już po kilkudziesięciu latach straciła niezależność. Następnie została podporządkowana Turcji i wreszcie Rosji. Podczas wojny domowej w Rosji w latach 1917 – 1921 wchodziła w skład niepodległej Gruzji. Następnie władze sowieckie ustanowiły na jej terytorium Abchazką Republikę Socjalistyczną. Status ten utrzymywał się przez dziesięć lat, a potem przyłączono ją do Gruzińskiej SRR.

Po rozpadzie ZSRR Abchazja postanowiła również uzyskać niepodległość. Powstały tam samozwańcze władze, które latem 1992 r. ogłosiły powstanie niezależnego państwa. Wywołało to wojnę domową z Gruzją. Wybuch wojny dał nadzieję Rosji na przyłączenie tego terytorium. Rosja wspierała partyzantów finansowo i dostawami sprzętu wojskowego. Również sąsiednie republiki kaukaskie wysyłały tam swoich bojowników. Wobec takiej sytuacji rząd gruziński nie był w stanie stłumić buntu (a zmuszony był jeszcze do walki na dwa fronty, próbując utrzymać swoją władzę także w Osetii Południowej). W 1993 r. niepodległość Abchazji stawała się coraz bardziej realna. Jedna wstąpienie Gruzji do WNP zmieniło stan istniejący. Rosja, chociaż nie zrezygnowała ze swoich imperialnych zapędów (i przede wszystkim właśnie dlatego, a właściwie do dziś jeszcze udziela nieformalnego wsparcia separatystom), zmniejszyła pomoc dla Abchazji. Ostatecznie w 1994 r. w Moskwie zawarto gruzińsko-abchaskie porozumienie pokojowe. Abchazji przyznano szeroką autonomię w ramach Gruzji, chociaż nigdy nie uznała ona tego stanu, uważając się za niepodległe państwo, a na jej terytorium rozlokowano rozjemcze wojska rosyjskie i ONZ. Od tego czasu walki wybuchają tam co pewien czas. Niepodległości Abchazji nie uznaje żadne państwo, poza innymi samozwańczymi republikami: Naddniestrzem (Mołdowa) i Górskim Karabachem (Azerbejdżan).

Chociaż bezpośrednią przyczyną obecnego kryzysu stał się bunt Kwitzianiego, sytuacja zaogniała się od dłuższego czasu. Jeszcze w połowie czerwca br. trzy prorosyjsko nastawione zbuntowane republiki (w tym dwie leżące na terytorium Gruzji), podczas spotkania ich przywódców w Suchumi, zawarły wstępne porozumienie o zacieśnianiu współpracy i popieraniu wzajemnych dążeń niepodległościowych. Zapowiedziano powołanie organizacji polityczno-gospodarczej. Prezydenci: Siergiej Bagapsz (Abchazja), Eduard Kokojty (Osetia Południowa) i Igor Smirnow (Republika Naddniestrzańska) wezwali Rosję do pozostawienia swoich wojsk na ich terytoriach. W przeciwnym razie zagrozili powołaniem wspólnych sił zbrojnych. Pozostaje to w sprzeczności z polityką rządów w Tbilisi i Kiszyniowie, które dążą do wycofania Rosjan z obu państw i życzliwie spoglądają w kierunku Zachodu. Taka polityka wywołuje rozdrażnienie polityków na Kremlu, chcących za wszelką cenę utrzymać swoje strefy wpływów, nawet kosztem doprowadzenia do rozpadu Gruzji i Mołdowy poprzez bardziej aktywne wspieranie separatystów. Na załagodzenie sytuacji nie wpłynęła również rezolucja parlamentu gruzińskiego, żądająca wyjścia wojsk rosyjskich z Abchazji i Osetii Południowej, gdyż nie sprzyja to pokojowemu rozwiązaniu problemu tych republik. Jednak Moskwa opiera się przed tym, bo chociaż w marcu br. podpisano rosyjsko-gruzińskie porozumienie o przekazaniu wszystkich baz wojskowych na terytorium Gruzji do końca 2007 r., w ręce tamtejszego rządu (pierwsi żołnierze już wyjechali), to oficjalnie w Abchazji i Osetii Południowej stacjonują wojska pokojowe. W odpowiedzi parlament abchaski wezwał Rosję i inne państwa do rozpoczęcia procesu uznania Republiki Abchaskiej za niepodległe państwo. Tymczasem Rosja rozpoczęła mobilizację swoich wojsk w Osetii Północnej, Dagestanie i Inguszetii na granicy z Gruzją, oficjalnie pod pozorem przeprowadzenia ćwiczeń. Natomiast przebywający z wizytą w Suchumi mer Moskwy Jurij Łużkow uznał niezależność Abchazji od rządu w Tbilisi i zapowiedział budowanie z nią partnerskich stosunków, pomijając Gruzję.

Jak już wspomniano, rząd w Tbilisi ma kłopoty nie tylko z Abchazją, ale też z Osetią Południową. Ten ostatni region ogłosił niepodległość jeszcze pod koniec 1991 r., która nie została uznana przez społeczność międzynarodową. Było to następstwem proklamowania w 1989 r. połączenia się z leżącą na terenie ZSRR, Osetią Północną. Gruzja jednak nie uznała tego faktu, w wyniku czego w 1990 r. wybuchła tam wojna domowa. Separatyści byli popierani przez Moskwę (historia lubi się powtarzać), a po dwóch latach walk wojska rosyjskie wkroczyły do Osetii Południowej pod sztandarami misji pokojowej. Wojna zakończyła się wiosną 1994 r., chociaż część republiki kontrolowana jest wciąż przez bojowników, a władzę nad nią sprawują nieprzychylni Tbilisi separatyści z prezydentem Eduardem Kokojtym na czele. Doprowadza to do powtarzających się starć i konfliktów. Ostatni wybuchł przed rokiem i do dziś nie udało się go zażegnać, mimo wysiłków gruzińskiego prezydenta. Saakaszwili zaproponował nawet przyznanie Osetii Południowej szerokiej autonomii. Propozycje Tbilisi zaprezentowano ponownie przed kilkunastoma dniami podczas zorganizowanej przez rząd konferencji, mającej przynieść wypracowanie planu pokojowego. Zapomniano jednak o niezwykle istotnym fakcie, a mianowicie o zaproszeniu osetyńskich separatystów. Jednostronne wypracowanie pokoju jest natomiast nierealne i bezsensowne. Jednak zbuntowana prowincja dąży do niepodległości lub przyłączenia się do rosyjskiej Osetii Północnej. Kokojty zapowiedział zwrócenie się do Rosji i wyjaśnienie przynależności południa Osetii, opierając się o historyczną więź z Rosją. W ostatnim czasie do podsycenia konfliktu przyczyniło się również zabicie w zamachu bombowym szefa osetyńskiej Rady Bezpieczeństwa Olega Ałborowa. Władze w prowincji oskarżyły o ten zamach Gruzję.

Sytuacja w Gruzji przypomina bardzo tą jaka panowała tam tuż przed wybuchem wojny domowej na początku lat ’90. Jedynie wysiłki władz w Tbilisi mogą zapowiedz wybuchowi nowej. Nie będzie to jednak łatwe, gdyż zarówno Abchazja, jak i Osetia Południowa są wspierane przez Rosję. Poparcie wzrasta w miarę prób uniezależnienia się Gruzji od Moskwy. Takich ostatnimi czasy nie brakuje. Nowe gruzińskie władze wyrażają zainteresowanie integracją z NATO i Europą Zachodnią. Napięcia na linii Moskwa – Tbilisi przybierają na sile. Konflikt podsycała także niedawna wojna celna, jak i kwestie dostaw ropy i gazu.

Ilustracja: Flaga Abchazji
Źródło: Wikipedia

 

  drukuj   prześlij na email

  powrót   w górę

Tego artykułu jeszcze nie skomentowano

Copyright by (C) 2007 by e-Polityka.pl - Biznes - Firma - Polityka. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Kontakt  |  Reklama  |  Mapa Serwisu  |  Polityka Prywatności  |  O nas


e-Polityka.pl