Aby zapisać się na listę naszego newslettera, prosimy podać swój adres email:

 

Wyszukiwarka e-Polityki :

 

Strona Główna  |  Praca  |  Reklama  |  Kontakt

 

   e-Polityka.pl / Artykuły - Świat / Dyplomacja atomowa               

dodaj do ulubionych | ustaw jako startową |  zarejestruj się  

  ..:: Polityka

  ..:: Inne

  ..:: Sonda

Czy jesteś zadowolony z rządów PO-PSL?


Tak

Średnio

Nie


  + wyniki

 

P - A - R - T - N - E - R - Z - Y

 



 
..:: Podobne Tematy
11-11-2007

 

16-10-2007

 

25-11-2010

  Phenian ostrzega i grozi

21-11-2010

 

30-05-2010

 

21-05-2010

 

03-05-2010

 

+ zobacz więcej

Dyplomacja atomowa 

02-03-2004

  Autor: Łukasz Siudak

Trwające w zeszłym tygodniu, w stolicy Chin - Pekinie, czterodniowe rozmowy z udziałem obu państw koreańskich, Chin, Japonii, Rosji i Stanów Zjednoczonych zakończyły się, tak jak przewidywano, bez większych niespodzianek. Plan rozmów został zrealizowany w stu procentach, a kwestie sporne odłożone na przyszłość.

 

 

Całkowity brak zaufania pomiędzy Waszyngtonem a Pekinem - tak wyniki rozmów skomentował Wang Yi, wiceminister spraw zagranicznych i główny negocjator ze strony ChRL Nie ulega wątpliwości, że poważne różnice zdań to efekt odmiennych interesów każdej ze stron uczestniczącej w rokowaniach. USA gotowe udzielić pomocy energetycznej i żywnościowej o którą zabiega Phenian, oczekują jasnego stanowiska dyplomacji północnokoreańskiej o zaprzestaniu produkcji materiałów niezbędnych do konstrukcji bomby atomowej oraz uczynienia Półwyspu Koreańskiego strefą bezatomową.

Komentatorzy wydarzeń z tej części świata zastanawiają się co tak naprawdę przyniosła druga runda rozmów w sprawie północnokoreańskiego programu atomowego. W opinii wielu z nich sześciostronne rozmowy są kontynuacją wcześniejszej "zabawy w  kotka i myszkę" i nie wnoszą nic nowego dla sprawy.

Nie inaczej było i tym razem. Oczekiwane od kilku miesięcy rozmowy, miały przynieść ostateczny przełom - wnieść trwały wkład w proces stabilizacji sytuacji politycznej Półwyspu. Niestety, ponownie zabrakło politycznej woli kompromisu. Zresztą trudno o kompromis, jeżeli dla jednych rozmowy są sprawą "być albo nie być" u władzy, jak to ma miejsce w przypadku przywódcy KRLD - Kim Dzong Ila, a dla drugich pretekstem do załatwienia kolejnych interesów jak w przypadku USA, Rosji czy Japonii.

Reżim w Phenianie gra na zwłokę i nie powinno to nikogo dziwić ani oburzać. Każdy kolejny dzień to trwanie u władzy dyktatora, który głodzi własny naród a wielu oponentów politycznych przetrzymuje w więzieniach i obozach pracy. Ten argument, jak widać nie przekonuje dyplomatów amerykańskich aby zaostrzyć polityczny kurs względem Korei Północnej. Nie od dziś wiadomo, że Amerykanom bardzo zależy na odzyskaniu dawnych wpływów na Półwyspie Koreańskim. Dlatego też ostrożnie podchodzą do kwestii politycznego status quo Komunistycznej Republiki - Ludowo Demokratycznej.

Amerykanie doskonale wiedzą, że nie mogą działać w pojedynkę. Rejon Dalekiego Wschodu -  niezwykle ważny strategicznie - jest obszarem ścierania się interesów najważniejszych państw na świecie. Japonia, Chiny, Rosja i USA a także bliskość Indii i Pakistanu, kolejnych pretendentów do przywództwa politycznego w regionie, tworzą sieć wzajemnych, niezwykle skomplikowanych zależności polityczno - gospodarczych.

Zabiegi dyplomatyczne ONZ okazują się w tej sytuacji reliktem minionej epoki. Żadna ze stron nie bierze pod uwagę apeli oenzetowskich specjalistów. Podważa to wiarygodność ONZ jako instytucji - gwaranta międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa. 

 W takiej sytuacji prowadzenie zręcznej dyplomacji stanowi nie lada wyczyn. Każda ze stron doskonale zdaje sobie sprawę, że jedna niefortunna wypowiedź i będą poważne kłopoty. Dlatego też zanim dojdzie do jednego spotkania, odbywa się cały szereg wnikliwych analiz, ekspertyz oraz wewnątrzresortowych dyskusji i spotkań roboczych. Każda ze stron jedzie na spotkanie skrupulatnie przygotowana - pewna swoich racji.

Oficjalnie, na zakończenie rozmów strony nie uzgodniły wspólnego komunikatu. Jedynie Chiny, jako gospodarz szczytu wydały oświadczenie, w którym potwierdziły wolę przekształcenia Półwyspu Koreańskiego w strefę bezatomową.

Szef chińskiej delegacji dodał w rozmowie z dziennikarzami, że osiągnięto jedynie porozumienie w sprawie utworzenia grup roboczych i ustalono, że gospodarzem  trzeciej rundy rokowań, które planuje się wstępnie na koniec czerwca będą ponownie Chiny.    

Przewodniczący rosyjskiej delegacji Aleksander Łosiukow uznał rozmowy za "krok na przód", podkreślając, że decyzja o utworzeniu grup roboczych stanowi podstawę dalszych dyskusji w kwestiach, gdzie różnice zdań są ogromne.
 
Tak więc należy sądzić, że przełomu nie ma i w najbliższym czasie nie będzie. Znów delegacji wrócą do swoich krajów, zabiorą się za analizę materiałów wywiadowczych, tworzenie kolejnych ekspertyz i tak zejdzie się zapewne aż do czerwca. Pozostaje tylko czekać i analizować sytuację polityczną w regionie, a na jej podstawie spekulować nad potencjalnymi efektami kolejnej rundy rozmów. 

 

  drukuj   prześlij na email

  powrót   w górę

Tego artykułu jeszcze nie skomentowano

Copyright by (C) 2007 by e-Polityka.pl - Biznes - Firma - Polityka. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Kontakt  |  Reklama  |  Mapa Serwisu  |  Polityka Prywatności  |  O nas


e-Polityka.pl