Aby zapisać się na listę naszego newslettera, prosimy podać swój adres email:

 

Wyszukiwarka e-Polityki :

 

Strona Główna  |  Praca  |  Reklama  |  Kontakt

 

   e-Polityka.pl / Aktualności / Na Ukrainie znów pomarańczowo               

dodaj do ulubionych | ustaw jako startową |  zarejestruj się  

  ..:: Polityka

  ..:: Inne

  ..:: Sonda

Czy jesteś zadowolony z rządów PO-PSL?


Tak

Średnio

Nie


  + wyniki

 

P - A - R - T - N - E - R - Z - Y

 



 
..:: Podobne Tematy
06-01-2012

  Azyl w Czechach?

13-11-2010

 

31-10-2010

 

07-08-2010

 

29-05-2010

 

12-05-2010

 

01-05-2010

  Prezydent Ukrainy utraci stanowisko?

+ zobacz więcej

Na Ukrainie znów pomarańczowo 

28-06-2006

  Autor: Piotr Tarasiuk

Ostatni tydzień przyniósł wreszcie rozwiązanie kryzysu politycznego na Ukrainie. Chociaż bezpośrednio walka toczyła się o objęcie fotela premiera i stworzenie koalicji parlamentarnej, to kryzys miał o wiele szerszy zasięg – decydowały się dalsze losy Ukrainy na mapie Europy. Szala zwycięstwa przechyliła się w stronę niedawnych sprzymierzeńców z okresu pomarańczowej rewolucji, a jedna z liderów „pomarańczowych”, Julia Tymoszenko otrzymała teraz drugą szansę.

 

 

Praktycznie do samego końca odpowiedź na pytanie kto stworzy nową koalicję w Radzie Najwyższej Ukrainy nie była jasna. Losy przyszłej większości ważyły się w Kijowie od wyborów parlamentarnych, które odbyły się już trzy miesiące temu, a dokładnie 26 marca. Początkowo wydawało się, że jedynym kandydatem do sprawowania władzy będzie koalicja partii pomarańczowych, czyli: proprezydenckiej Naszej Ukrainy, prawicowego Bloku Julii Tymoszenko (BJuT) i Socjalistycznej Partii Ukrainy (SPU). Jednak już wkrótce okazało się, że nie ma porozumienia w tym obozie. Na uwagę zasługuje fakt, że najbliższymi współpracownikami okazały się być prawicowy BJuT i lewicująca SPU. To właśnie one kilkakrotnie prezentowały Naszej Ukrainie propozycje na stworzenie wspólnej koalicji. Jednak Nasza Ukraina wszystkie je rozbijała, jednocześnie oskarżając swoich współrozmówców o zachłanność podczas podziału stanowisk. Być może były to jedynie zagrywki, zmierzające do zaspokojenia własnych ambicji. Naszoukraińcy byli świadomi tego, że Tymoszenko nie znajdzie w Radzie Najwyższej innego koalicjanta poza nimi (już bezpośrednio po wyborach zaznaczyła, że nie sprzymierzy się ze zwycięską Partią Regionów Wiktora Janukowycza). Natomiast socjaliści stanowią zbyt małą frakcję parlamentarną, aby współtworzyć inne koalicje.

Tak więc kolejne posiedzenia Rady Najwyższej (włącznie z pierwszym, które odbyło się 25 maja) kończyły się, przerywane przez deputowanych pomarańczowych ugrupowań, którzy mimo wszystko próbowali dojść do porozumienia. Przed dwoma tygodniami doszło jednak do załamania się rozmów i ostrego konfliktu wśród ugrupowań pomarańczowych. Realne stało się przystąpienie Naszej Ukrainy do koalicji z dawnym obozem władzy z czasów prezydentury Leonida Kuczmy, Partią Regionów i Komunistyczną Partią Ukrainy, której formowanie zapowiedział lider regionalistów Wiktor Janukowycz. Sami działacze proprezydenciej partii zapowiedzieli możliwość wejścia do takiego porozumienia, a prezydent Wiktor Juszczenko przeprowadził rozmowy z Janukowyczem. Pomimo wznowienia rozmów i zapowiedzi lidera socjalistów Ołeksandra Moroza o rezygnacji z kandydowania na stanowisko przewodniczącego Rady Najwyższej, sytuacja nie wydawała się optymistyczna dla pomarańczowych. Wielu politologów podtrzymywało stwierdzenia o nieuchronności upadku ich sojuszu.

I być może ta by się stało. Jednak politycy Partii Regionów zbytnio poczuli grunt pod nogami i zaczęli zachowywać się podobnie jak do niedawna ich konkurenci. Zapowiedzieli między innymi zrównanie języka rosyjskiego w prawach z ukraińskim oraz odrzucenie wejścia Ukrainy do NATO. Oznaczałoby to zaprzepaszczenie większości zdobyczy pomarańczowej rewolucji i powrót do dawnych metod sprawowania władzy. Ukraina ponownie cofnęłaby się w reformach.

Powrót „żelaznej Julii”

Ostatecznie jednak obozowi pomarańczowych nieoczekiwanie udało się dojść do porozumienia w ostatnią środę. Natomiast regionalistom nie udało się zwerbować Naszej Ukrainy nawet deklaracją Janukowycza o możliwości rezygnacji jego partii ze stanowiska premiera. Umowa koalicyjna została zawarta. Na jej mocy premierem zostanie Julia Tymoszenko. Nasza Ukraina otrzyma fotel przewodniczącego parlamentu, którym zostanie obecny premier i przewodniczący partii Jurij Jechanurow lub Petro Poroszenko. Natomiast Socjalistyczna Partia Ukrainy dostała stanowisko pierwszego wicepremiera (najprawdopodobniej Moroz lub Iosif Winski).

Oprócz tego BJuT ma zająć dziesięć ministerstw, w tym resort finansów oraz stanowisko pierwszego wiceprzewodniczącego parlamentu i przewodniczących 13 komisji. Zgodnie do stosunku otrzymanych mandatów w wyborach do Rady Najwyższej Nasza Ukraina może liczyć na osiem ministerstw w rządzie, w tym siłowe (spraw zagranicznych, spraw wewnętrznych i obrony) i przewodniczących 8 komisji. Socjaliści zajmą trzy ministerstwa, w tym transportu i obsadzą przewodniczących trzech komisji. Kilka stanowisk przewodniczących komisji parlamentarnych oraz wszystkich wiceprzewodniczących i zastępcy przewodniczącego Rady Najwyższej zarezerwowano również dla partii opozycyjnych.

Porozumienie w sprawie powołania koalicji partii reformatorskich w Radzie Najwyższej liczy 99 stron. Da ono większość 243 głosów na 450 miejsc w parlamencie. Przewiduje, że władzami koalicji frakcji parlamentarnych będzie ogólne zebranie jej członków oraz zarząd.

Program nowej koalicji zakłada zabezpieczenie interesów Ukrainy przy jej wejściu do Jedynej Ekonomicznej Przestrzeni (JEP – organizacja współpracy ekonomicznej m.in. z udziałem Rosji). Oprócz tego Ukraina ma wypełniać przyjęte na siebie zobowiązania w związku z aspiracjami do Światowej Organizacji Handlu (WTO).

Pozostało jeszcze wiele problemów nie rozwiązanych w porozumieniu o zawarciu koalicji. Właściwie w ostatnim etapie jej tworzenia sprawy ideowe zeszły na dalszy plan. Nie da się też ukryć, że partie do niej wchodzące różnią się bardzo między sobą. BJuT reprezentuje prawicę, Nasza Ukraina centrum (jej zaplecze jest szerokie od liberałów po organizacje nacjonalistyczne), a SPU lewicę. Julia Tymoszenko powraca na stanowisko premiera Ukrainy. Ostatnim razem odeszła w fazie oskarżeń o korupcję. Czy tym razem uda jej się scentralizować pomarańczową koalicję i objąć władzę na dłuższy okres? Pytanie to musi na razie pozostać bez wyraźnej odpowiedzi, gdyż jak wskazują wydarzenia ostatnich miesięcy na ukraińskiej scenie politycznej nie ma nic pewnego. Niestety, bo traci na tym całe społeczeństwo. Obecna koalicja rodziła się w bólach i ja się okazało było to niepotrzebne.

 

  drukuj   prześlij na email

  powrót   w górę

Tego artykułu jeszcze nie skomentowano

Copyright by (C) 2007 by e-Polityka.pl - Biznes - Firma - Polityka. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Kontakt  |  Reklama  |  Mapa Serwisu  |  Polityka Prywatności  |  O nas


e-Polityka.pl