Aby zapisać się na listę naszego newslettera, prosimy podać swój adres email:

 

Wyszukiwarka e-Polityki :

 

Strona Główna  |  Praca  |  Reklama  |  Kontakt

 

   e-Polityka.pl / Artykuły - Świat / Europa Zachodnia / Pusta szklanka               

dodaj do ulubionych | ustaw jako startową |  zarejestruj się  

  ..:: Polityka

  ..:: Inne

  ..:: Sonda

Czy jesteś zadowolony z rządów PO-PSL?


Tak

Średnio

Nie


  + wyniki

 

P - A - R - T - N - E - R - Z - Y

 



 
..:: Podobne Tematy
20-01-2012

  Poszukiwanie ofiar „Costa Concordia” zawieszone

10-07-2010

 

28-03-2010

 

17-12-2009

 

22-05-2009

  Poparcie za poparcie?

26-03-2009

 

21-11-2008

 

+ zobacz więcej

Pusta szklanka 

25-12-2003

  Autor: Katarzyna Dobrowolska z Wenecji

Włochy, kraj aktualnie stojący na czele Unii Europejskiej, wiązał z Konferencją Międzyrządową w Brukseli wielkie nadzieje. Ogromnym politycznym sukcesem dla Italii miało być podpisanie konstytucji europejskiej właśnie za jej prezydencji. Nie doszło do tego i rozczarowanie jest duże.

 

 

Za kulisami ktoś zaryzykował stwierdzenie, że winę za fiasko brukselskiego szczytu ponosi Silvio Berlusconi i jego brak zdolności syntetycznego myślenia. Premier Włoch broni się, mówiąc: Jeżeli chcemy szukać winnych, to są nimi wszystkie państwa obecne na szczycie. Ja starałem się codziennie siać optymizm nie dlatego, że ignorowałem problemy, nie z powierzchowności, lecz dlatego, że jestem z zawodu przedsiębiorcą, liderem, i w całym moim życiu nie widziałem, by jakiś pesymista czynił postępy.
 Optymistyczna interpretacja premiera Berlusconiego brzmi: Nie doszliśmy do porozumienia co do jednego tylko paragrafu konstytucji. Osiągnęliśmy natomiast pełną zgodę co do pozostałych osiemdziesięciu dwóch. Jak z tym samochodem, który ma trzy koła dobre, i tylko jedno dziurawe. Ciekawe, dokąd dojedzie.
Prowadząca negocjacje w Brukseli delegacja włoska napotkała dwa mury. Kolejne propozycje kompromisu zostały odrzucone przez jedną (Francja i Niemcy) lub drugą (Polska i Hiszpania) stronę. Należy jednak zauważyć, że Polska i Hiszpania wykazały wolę negocjowania (Leszek Miller zaproponował zachowanie systemu nicejskiego do roku 2008, później ponowne jego rozpatrzenie). Francja i Niemcy w obliczu wszelkich propozycji pozostały niewzruszone.
Mówi się, że Chirac pojawił się w piątek na szczycie, prezentując gotową wersję konstytucji i odmawiając jakiejkolwiek dyskusji na jej temat. On także zaproponował Berlusconiemu: Nasze kraje podpiszą dokument. Jeżeli Hiszpania i Polska się nie zgodzą, to trudno. Berlusconi odmówił takiego rozwiązania sprawy. Sam Chirac dał później do zrozumienia, że szczyt należy przedwcześnie zamknąć. Jak podają włoskie źródła, sprowadził już swój samolot, bo wiedział, że uroczysta kolacja się nie odbędzie...
Stąd też wniosek Berlusconiego: Porozumienie nie doszło do skutku nie dlatego, że ktoś bronił swej dumy narodowej. Nie chciałbym, by obwiniano Polskę i Hiszpanię. Podobnie wyraził się prezydent Komisji Europejskiej Romano Prodi. Jeżeli nasz kraj przedłożył swe własne interesy ponad interesy UE, to analogicznie zachowali się Niemcy i Francja: Zabrakło koniecznej elastyczności i upór był symetryczny. Rozbawiła mnie obserwacja, że starzy i nowi członkowie Europy zachowują się dokładnie tak samo. Nie chodzi o liczbę mieszkańców ani o wielkość państw - brakuje ducha europejskiego. Ocena Romana Prodiego (szklanka jest pusta) to nie krytyka ani przejaw pesymizmu. To konstatacja, że szklankę należy napełnić, bo Europa podzielona nie istnieje.

 Idea zjednoczonej Europy bazuje na ryzykownym założeniu, że jest możliwe stworzenie z wielu krajów jednego państwa, z wielu narodów jednego społeczeństwa. Można by zabawiać się wyliczaniem tego, co je dzieli, i tego, co je łączy. Na pewno brakuje w nich poczucia jedności narodowej, podstawowego elementu jednoczącego społeczeństwa. Na jego miejsce zaproponowano pojęcie ducha europejskiego. Jego interpretacja jest wyjątkowo trudna i daje pole działania dla wielu spekulacji. Czasem, by uniknąć oskarżenia o eurosceptycyzm, trzeba udawać, że ma się klapki na oczach. Każda obserwacja odnośnie lepszych czy gorszych posunięć Unii traktowana jest jako atak na europejskiego ducha. Takie postawienie sprawy zabija inicjatywę i przedsiębiorczość, a przede wszystkim gasi dialog. 
 Duch europejski to nie ślepe przyklaskiwanie każdemu posunięciu Piętnastki. To także zdrowa krytyka i inteligentna propozycja. To obrona własnych interesów na szerokim forum (pamiętając, że tylko osioł nie zmienia zdania). Lecz to przede wszystkim wzajemna lojalność.
 We Włoszech sugeruje się, że złe usposobienie Francji i Niemiec do Polski i Hiszpanii spowodowane jest nielojalną wobec Europy postawą tychże krajów w konflikcie irakijskim. Polska i Hiszpania, wbrew oporom Niemców i Francji, poparły amerykańską wojnę. Polska odegrała w niej - i nadal odgrywa - poczesną rolę. Jeżeli zważy się na fakt, że Zjednoczona Europa ma stworzyć pewnego rodzaju przeciwwagę dla supermocarstwa - Ameryki, to staje się jasne, że UE odebrała nasze stanowisko jako zdradę.
 Nie można nakłaniać narodu do euroentuzjazmu, a przy okazji, w palących kwestiach, kłaniać się Ameryce. W Ameryce niewiele zyskamy, a w Europie napytamy sobie wrogów. Oto jesteśmy świadkami, że tak właśnie się stało.

 

  drukuj   prześlij na email

  powrót   w górę

Tego artykułu jeszcze nie skomentowano

Copyright by (C) 2007 by e-Polityka.pl - Biznes - Firma - Polityka. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Kontakt  |  Reklama  |  Mapa Serwisu  |  Polityka Prywatności  |  O nas


e-Polityka.pl