Aby zapisać się na listę naszego newslettera, prosimy podać swój adres email:

 

Wyszukiwarka e-Polityki :

 

Strona Główna  |  Praca  |  Reklama  |  Kontakt

 

   e-Polityka.pl / Artykuły - Świat / Sprawy globalne / Świat 2003: Sprawy globalne               

dodaj do ulubionych | ustaw jako startową |  zarejestruj się  

  ..:: Polityka

  ..:: Inne

  ..:: Sonda

Czy jesteś zadowolony z rządów PO-PSL?


Tak

Średnio

Nie


  + wyniki

 

P - A - R - T - N - E - R - Z - Y

 



 
..:: Podobne Tematy
Świat 2003: Sprawy globalne 

21-12-2003

  Autor: Agata Motyl

Rok 2003 był na świecie rokiem niepokoju. Wojna w Iraku była dramatem nie tylko jego mieszkańców, ale całej społeczności międzynarodowej, która stanęła przed najpoważniejszą od lat groźbą rozłamu nawet w gronie dotychczasowych sojuszników. Przeżyliśmy też  traumę epidemii SARS. Wielkim problemem pozostawał terroryzm. Fiaskiem zakończyły się szczyty WTO w Cancunie oraz UE w Brukseli. Ale były też piękne chwile, jak choćby bezkrawa rewolucja w Gruzji. Oto spojrzenie na kończący się rok z globalnej perspektywy.

 

 

Unia Europejska
W styczniu rozpoczęła się półroczna prezydencja Grecji, w czasie której rozszerzenie Unii Europejskiej posunęło się o krok do przodu. W połowie kwietnia, w Atenach przywódcy „Piętnastki” podpisali Traktat Akcesyjny, akceptujący poszerzenie Wspólnoty o kolejnych dziesięciu członków. Do tego czasu referenda akcesyjne w krajach członkowskich odbyły się na Malcie (8.03), w Słowenii (23.03) i na Węgrzech (12.04). W maju (10-11.05) „TAK” powiedzieli Litwini i Słowacy (16-17.05), a w czerwcu Polacy (7-8.06). Kolejno chęć przynależności do UE potwierdzali Czesi (15-16.08), Estończycy (14.09) i Łotysze (20.09). Na Cyprze decyzję pozytywną podjął parlament, jako że cypryjska konstytucja nie przewiduje instytucji referendum.
Pomyślny wynik referendów nie oznaczał jednak końca „problemów” z nowymi członkami UE. pod koniec prezydencji greckiej pojawiły się pierwsze pomysły rewizji Traktatu Nicejskiego, poprzez przyjęcie Konstytucji Europejskiej. Był to najważniejszy problem przed jakim stanęła w lipcu prezydencja włoska. System nicejski gwarantował Polsce i krajom wstępującym do UE większą liczbę głosów, projekt Konstytucji Europejskiej promował państwa duże (m.in. Francję i Niemcy). Do polskiego sprzeciwu dołączyła Hiszpania, która równie dużo straciła by w wyniku wprowadzenia konstytucji w życie. Kompromis zaproponowały państwa Skandynawskie i Wielka Brytania - Nicea miałaby funkcjonować do 2008 roku i wtedy została by ponownie podniesiona dyskusja w sprawie wagi głosów poszczególnych państw. Propozycja ta, przyjęta przez Polskę i Hiszpanię niezadowoliła Niemców i Francji. Próby wypracowania jakiegokolwiek kompromisu na zjeździe w Brukseli w grudniu br. nie powiodły się - zjazd zakończył się nie przynosząc żadnych konkretnych decyzji. Tym samym problem Konstytucji Zjednoczonej Europy spadł na barki Irlandii, która od stycznia zmieni Włochy.
Problem Konstytucji nie jest jedynym zatargiem między państwami członkowskimi. Burzę wywołało ponowne (już kolejne) przekroczenie limitu deficytu budżetowego przez Niemcy i Francję. Oburzenie jednak na niewiele się zdało - oba te kraje niewiele sobie robią z regulacji unijnych, argumentując, że żeby osiągnąć ożywienie gospodarcze, zmuszone są ten limit przekraczać. Czy te dwa poważne problemy nie wpłyną na osłabienie Unii?

Nowe zagrożenia
Przyroda w minionym roku nie była zbyt łaskawa - tropikalne upały, jakie w sierpniu opanowały południe Europy spowodowały rozległe pożary lasów i łąk. Z ogniem walczyła Portugalia, Hiszpania, Francja, Włochy i Chorwacja. Także aura dała się we znaki Francuzom - grudniowe powodzie skutkowały śmiercią siedmiu osób i przymusową ewakuacją kilkudziesięciu tysięcy. Pod wodą znalazły się południowo - wschodnie regiony. Duża aktywność Słońca i spowodowana przez nie burza magnetyczna wpłynęły niekorzystnie na samopoczucie wielu osób. Ludzkiemu zdrowiu zagroziło też cos całkiem nowego - w marcu prasa rozpisywała się o tajemniczym azjatyckim wirusie powodującym zapalenie płuc. Mimo, że pierwsze informacje o zachorowaniach (jeszcze pod koniec 2002r.) zostały zatajone przez Chiny, to dalsze współdziałanie naukowców pozwoliło ustalić, że SARS jest zmutowanym wirusem odzwierzęcym, który przeskoczył na ludzi i z Azji rozniósł się na cały świat drogą lotniczą. To, że epidemia SARS na szczęście nie okazała się epidemią zawdzięczamy w dużej mierze wymianie informacji między państwami i ich zdecydowanym przeciwdziałaniem. Jako że szczepionki nie udało się jeszcze wyprodukować, wirus ten wciąż stanowi potencjalne zagrożenie, chociaż w mijającym roku stał się jedynie ostrzeżeniem. Postępująca globalizacja i „kurczenie” się świata powoduje, że nowe zmutowane wirusy stają się dla ludzkości poważnym zagrożeniem. Człowiek będzie się musiał przyzwyczaić do kolejnych epidemii.

Polska w świecie
W Polskiej polityce wewnętrznej mijający rok zapisał się pod znakiem afer, w przeważającej większości autorstwa SLD. Zaczęło się od „Rywingate” i prac Komisji Śledczej powołanej w celu wyjaśnienia próby sprzedania ustawy o mediach przez Lwa Rywina. W kolejnych miesiącach dziennikarze wyciągali na światło dzienne coraz to nowe nadużycia - aferę starachowicką, mostową, lekową, czy ostatnio - automatów do gry. Tym samym Polska wysłała w świat wizję kraju, który nie radzi sobie z korupcją, a posiadający władzę stoją ponad prawem. Międzynarodowych notowań nie poprawiły plany uzdrowienia gospodarki autorstwa ministra Hausnera, zakładające cięcia w wydatkach publicznych i zamykanie nierentownych kopalń. Z planów zostało niewiele - strajki jakie przetoczyły się w sierpniu przez Warszawę skutecznie przeszkodziły realizacji ambitnych zapisów. Na plus (zwłaszcza w oczach Amerykanów) zapisało się Polsce poparcie kampanii w Iraku - otrzymali zarząd nad jedną z irackich stref, a także słowa uznania od Georga Busha Jr. Udział w amerykańskiej wojnie z terroryzmem poskutkował wzrostem pozycji międzynarodowej Polski, jako kraju z którego opinią trzeba się liczyć (czego nie potrafiła zrozumieć przeciwna wojnie Francja, odmawiając Polsce prawa do suwerennych decyzji w sprawach międzynarodowych). Szkoda tylko, że za poparciem działań USA nie poszły konkretne korzyści dla Polski, np. ułatwienia wizowe.

Terroryzm
Amerykanom wciąż nie udało się znaleźć Osamy Ben Ladena, głównego sprawcy zamachów z 11 września. Al- Kaida w mijającym roku dała znać o sobie w Rijadzie, w Arabii Saudyjskiej. W majowym zamachu zginęło 30 osób. To najprawdopodobniej Al-Kaida przeprowadziła też zamachy na dwie synagogi w Turcji (25 zabitych, ponad 300 osób rannych), przed brytyjskim konsulatem w Stambule i angielskim bankiem HSBC.
Niespokojnie jest na całym obszarze Bliskiego Wschodu. W Izraelu wciąż wysadzają się w powietrze palestyńscy zamachowcy - samobójcy, w odwecie Izrael stosuje sankcje wobec Palestyńczyków. Amerykański plan zaprowadzenia pokoju - Road Map - został zaakceptowany i nawet wprowadzony w życie, ale jego postanowienia zostały szybko złamane. W stosunkach palestyńsko -izraelskich od kilku lat utrzymuje się krwawe status quo.

Problemy z niepokornymi narodami  maja też Rosjanie. Czeczeni uderzyli w tym roku w Moskwie, na festiwalu rockowym „Krylia”. Dwie Czeczenki zdetonowały schowane pod ubraniem ładunki wybuchowe. Bilans - 18 zabitych, 60 ciężko rannych. Mimo wyborów w Czeczenii (które miały uspokoić sytuację, a okazały się demonstracją siły Rosji) i wybrania nowych władz (prorosyjskich oczywiście) zamachy zdarzają się dalej, zarówno na terenie Czeczenii, jak i samej Rosji. Problem czeczeński i palestyński wywodzi się z podobnych źródeł i podobnie- próbuje się je oba zdusić siłą, co nie przynosi żadnych efektów poza samonapędzającą się spiralą nienawiści. Plany pokojowego współistnienia opracowywane przez Amerykanów dla Bliskiego Wschodu (Rosja nie zawraca sobie głowy takimi „bzdurami”) spełzają na niczym - tak naprawdę nikt już nie panuje nad bojownikami czeczeńskimi, czy palestyńskimi. Każdy, kto próbował by się układać z Moskwą czy Izraelem zostałby natychmiast uznany za zdrajcę. Przerażający jest fakt, że kolejny rok przyniósł kolejne ofiary, ale brakło konstruktywnych pomysłów na rozwiązanie zadawnionych konfliktów.

Niespokojnie jest też w Iraku, za sprawą amerykańskiej interwencji, skierowanej przeciwko reżimowi Saddama Husajna. Szybka ofensywa, zajęcie Bagdadu i - ostatnio - odnalezienie Husajna traktowane jest jako wielki sukces amerykańskiej wojny z terroryzmem. Największym problemem z jakim Ameryka musi się teraz uporać jest stabilizacja Iraku, co wcale nie wydaje się takie łatwe. Codziennie giną w zamachach żołnierze sił sprzymierzonych (także Polska straciła już jednego, kilku innych jest rannych), nie brakuje też spektakularnych akcji wymierzonych przeciwko światu zachodniemu i kojarzonym z nim organizacjom. W sierpniu boleśnie odczuła to ONZ - bomba podłożona pod bagdadzką siedziba tej organizacji zabiła 23 osoby, zginął specjalny wysłannik ONZ Sergio Vieira De Mello. Na skutkek najkrwawszego zamachu w historii ONZ zmniejszono personel obecny w Iraku. Irakijczycy pomagający Amerykanom też muszą się liczyć ze śmiercią - ajatollah Mahammed Bakir al-Hakim, który namawiał do współpracy z żołnierzami Busha zginął w zamachu przed meczetem w An - Nadżifie (bilans: prawie 100 osób zabitych, tyle samo rannych) . Irak pilnie potrzebuje stabilizacji, nowych władz, Konstytucji i instytucji państwowych. Pytanie czy kraj, który nigdy nie miał do czynienia z demokracją będzie sobie umiał z nią poradzić... (więcej o Iraku w artykule o Bliskim Wschodzie).

Próby „ucywilizowania” islamu podjął się też norweski komitet noblowski, przyznając pokojową nagrodę Nobla irańskiej prawniczce - Shirin Ebadi, walczącej o prawa kobiet i dzieci. Dla Polaków było to wielkie zaskoczenie, zwłaszcza, że wśród kandydatów do tego tytułu wymieniało się Jana Pawła II (który w październiku świętował 25-lecie pontyfikatu) za działania na rzecz pokoju na świecie. Rozczarowani byli też Włosi, którzy byli pewni, że to właśnie on otrzyma w tym roku pokojową nagrodę Nobla. Pozostaje mieć nadzieję, że werdykt komitetu noblowskiego będzie dla Iranu tym samym, czym stał się dla Polski wybór kardynała Wojtyły na papieża przed 25 laty.

Coś się kończy, coś się zaczyna
Wśród wydarzeń, których nie sposób nie odnotować znajduje się ustąpienie prezydenta Eduarda Szewardnadze w Gruzji. Po kolejnych wyborach (jak twierdzi opozycja -sfałszowanych) Szewardnadze został wygnany przez Gruzinów z pałacu prezydenckiego. Na szczęście obyło się bez rozlewu krwi. Władzę przejęła przewodnicząca parlamentu Nina Burdżanadze, na styczeń planowane są nowe wybory. Gruzja stoi na skraju ekonomicznej zapaści, brakuje też pomysłów na politykę wobec Moskwy i autonomicznych regionów - Abchazji i Osetii Północnej. A wiadomo, że Prezydent Putin (z poparciem rzędu 85%, umocniony grudniowymi wyborami do Dumy) nie pogodzi się tak łatwo ze zmniejszeniem rosyjskiej strefy wpływów.
 Kolejnym wydarzeniem o którym nie można zapomnieć jest wrześniowe zabójstwo Anny Lindh - minister spraw zagranicznych Szwecji. W 17 lat po zabójstwie premiera Olofa Palmego sytuacja się powtórzyła. Kto był zabójcą i jakie były jego motywy wciąż pozostaje niewyjaśnione - prasa spekulowała, że zrobił to przeciwnik wprowadzenia euro (kilka dni później odbyło się referendum nt. wejścia Szwecji do strefy euro - przeważyli zwolennicy korony). Zamach na szwedzką demokrację odbił się szerokim echem w świecie.

 W 2003 roku Lech Wałęsa świętował swoje 60 urodziny, a Jan Paweł II 25-lecie pontyfikatu. Arnold Schwarzenegger został gubernatorem Kalifornii, premier Miller dzięki profesjonalizmowi pilota MI-8 jeszcze żyje. Gigantyczne awarie prądu sparaliżowały Włochy, USA, Kanadę i część krajów Skandynawskich, odsłaniając problemy spowodowane przez globalizację i ścisłe integrowanie się państw. Liberia przy amerykańskiej pomocy odzyskała nadzieje na normalność, Litwa głosując na Paksasa te nadzieje straciła. Polska reforma finansów publicznych ugięła się pod presją strajków, świat ugiął się pod dyktatem Ameryki. Co stanie się w przyszłym roku? Czy mamy spodziewać się kolejnych zamachów, wojen, chorób? Czy zdarzy się powódź, czy susza? Czy wygra dyplomacja czy prawo pięści? Jedno jest pewne - świat rozpaczliwie potrzebuje dzisiaj pokoju i stabilizacji.

 

  drukuj   prześlij na email

  powrót   w górę

Tego artykułu jeszcze nie skomentowano

Copyright by (C) 2007 by e-Polityka.pl - Biznes - Firma - Polityka. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Kontakt  |  Reklama  |  Mapa Serwisu  |  Polityka Prywatności  |  O nas


e-Polityka.pl