Aby zapisać się na listę naszego newslettera, prosimy podać swój adres email:

 

Wyszukiwarka e-Polityki :

 

Strona Główna  |  Praca  |  Reklama  |  Kontakt

 

   e-Polityka.pl / Artykuły - Świat / Sprawy globalne / Krucha równowaga               

dodaj do ulubionych | ustaw jako startową |  zarejestruj się  

  ..:: Polityka

  ..:: Inne

  ..:: Sonda

Czy jesteś zadowolony z rządów PO-PSL?


Tak

Średnio

Nie


  + wyniki

 

P - A - R - T - N - E - R - Z - Y

 



 
..:: Podobne Tematy
Krucha równowaga 

23-01-2005

  Autor: Wojciech Wowra

System międzynarodowy charakteryzuje się kilkoma podstawowymi cechami. Jedną z najważniejszych jest stabilność. Pod tym pojęciem kryje się pewna zbiorcza własność niektórych elementów systemu. W okolicznościach powodujących przekształcenia relacji między pewnymi podmiotami, składniki te pozostają niezmienne. Stosunki, jakie panują wśród poszczególnych graczy na arenie międzynarodowej, determinowane są w bardzo dużym stopniu przez obecną w systemie pulę stabilności. Jej potencjał jest zróżnicowany w czasie oraz w poszczególnych podsystemach. Pośród czynników wpływających na poziom stabilności można wymienić przede wszystkim charakter unormowań prawnomiędzynarodowych, który określa zasady rządzące całym układem

 

 

W drugiej kolejności trzeba wspomnieć o sposobie postrzegania interesu narodowego. Ten bowiem obrazuje nam, jakie metody działania są preferowane w polityce zagranicznej. Wreszcie należy zwrócić uwagę na pojmowanie zasady suwerenności, która przedstawia nam sposób akcentowania własnej odrębności.

Wpływ pierwszego elementu na stabilność międzynarodową rósł przez ostatnie kilka wieków. Początkowo był to system oparty wyłącznie na zwyczaju, powszechnie uznawanym i przestrzeganym. Obecnie jest to tylko jeden z wielu aspektów prawa narodów. Najważniejszym zaś przejawem stała się realna kodyfikacja w postaci konwencji międzypaństwowych. Czynnik ten szczególnie zyskał na znaczeniu po drugiej wojnie światowej, kiedy swą pracę rozpoczęła Komisja Prawa Międzynarodowego Narodów Zjednoczonych.

Możemy zatem wyraźnie zaobserwować, iż prawo narodów ewoluuje. Jaka jest jednak jego podstawowa rola w systemie międzynarodowym? Wydaje się, że polega ona na wywieraniu moderującego wpływu na postępowanie państw. Ich działania są z zasady konfliktogenne i często wymykają się racjonalnym ocenom. Dzieje się tak mimo założenia głoszącego, że państwo powinno prowadzić swą politykę zagraniczną w sposób racjonalny. Nie można więc twierdzić, iż prawo międzynarodowe jest wymysłem skrajnego idealizmu. Błędna jest opinia, iż skodyfikowanie tego rodzaju norm wyeliminuje wszelkie niekorzystne wydarzenia będące przejawem ryzyka systemowego. Właśnie tu szczególną rolę odgrywa wkład szkoły realistycznej. Ta zawsze uważała, że stan konfliktu i rywalizacji między państwami jest normalny i nie można go zlikwidować. Nigdy jednak, poza nielicznymi skrajnymi przypadkami, nie padało stwierdzenie, iż stan ten jest korzystny. Potrzebne było zatem narzędzie, które osłabiłoby agresywne zapędy silnych graczy. Narzędzie nie powodujące w świadomości decydentów odczucia ograniczania suwerenności. Takie wrażenie uczyniłoby ów czynnik moderujący bezskutecznym. Stąd koncepcja zwyczaju w prawie międzynarodowym. Czegoś co formalnie nie obowiązuje, czegoś co ma bardziej miękki charakter. Jest to bowiem element, który zawsze można w imię interesu narodowego w ostateczności zignorować.

Widzimy więc jasno, że dążenia prawników do skodyfikowania prawa narodów mają wiele wspólnego z dawno już przekreślonym dorobkiem szkoły naiwnego idealizmu. Starając się ulepszać świat nie dostrzegają oni korzeni zwyczaju w prawie międzynarodowym. Nie zdają sobie sprawy, iż to właśnie ten specyficzny aspekt był przez wieki czynnikiem moderującym. Kodyfikując ten zespół norm czynią go sztywnym i nieelastycznym. Pozbawiają państwo narodowe ostatnich złudzeń co do potencjału swej suwerenności w świecie globalizacji.

Poświęćmy teraz nieco uwagi drugiemu czynnikowi wpływającemu na stabilność w systemie. Chodzi o sposób prezentowania i realizowania własnego interesu narodowego. Interes ten bywa określany jako zbiór celów, które państwo chce realizować. Jest to pewna konkretna sytuacja w systemie międzynarodowym, korzystna z punktu widzenia danego kraju. Nie można pominąć faktu, iż w przeciągu ostatnich kilku lat przywódcy światowi coraz mocniej podkreślają pojęcie racji stanu. Interes narodowy jest czymś, co społeczeństwa chętnie akceptują jako wyjaśnienie dla działań podejmowanych przez elity polityczne. Działań, które często nie są do końca zgodne z normami prawa międzynarodowego czy standardami moralności pojedynczej jednostki. Zauważamy zatem, że istnieje powszechnie akceptowany rozziew między moralnością jednostki a moralnością państwa. Tą ostatnią ujmuje się w innych kategoriach, przede wszystkim z punktu widzenia skuteczności. Jest to stanowisko bardzo głęboko zakorzenione w realizmie. Prezentowane jest zaś niemalże nieświadomie przez gros społeczeństw świata, które coraz częściej odwołują się do postaw patriotycznych czy nacjonalistycznych.

Wreszcie trzeci rozpatrywany element czyli zasada suwerenności. Jej funkcją jest poziom poczucia odrębności elit politycznych państwa, a także, w pewnej mierze, całego społeczeństwa. Państwo jest niezależne od zewnętrznych podmiotów, dysponuje zatem samowładnością. Jest też najwyższym podmiotem władzy na własnym terytorium, posiada więc całowładność. Dla naszych potrzeb skoncentrujemy się jedynie na tym pierwszym aspekcie problemu. Elity polityczne bardzo często popadają w którąś ze skrajności. Z jednej strony absolutyzują swą suwerenność, zatracając racjonalne podejście w prowadzeniu polityki zagranicznej. Z drugiej strony spotykamy się z postawą całkowitego bagatelizowania tej kwestii. Oba stanowiska są błędne. Jednak to pierwsze jest dla stabilności systemu międzynarodowego szczególnie niebezpieczne. Państwo staje się nieprzewidywalnym partnerem, który wręcz alergicznie reaguje na wszelkie propozycje współpracy. To zaś nie służy fundamentom systemu międzynarodowego.

Skonstruowaliśmy zatem prosty system, dzięki któremu możemy zobrazować poziom stabilności międzynarodowej. Układ ten składa się z trzech podstawowych elementów oddziałujących na siebie. Pierwszym z nich jest prawo międzynarodowe, o którego ewolucji już wspomniano. Czynnik ten przekształcał się w kierunku kodyfikacji. Znacząco zaburzyło to jego pierwotny charakter, czyniąc go bardziej sformalizowanym. Nadto stworzyło w umysłach licznych przywódców poczucie skrępowania własnej suwerenności. Drugi z kolei fragment systemu to sposób wyrażania interesu narodowego. Uważa się, iż defensywnie konstruowana racja stanu sprzyja równowadze systemu międzynarodowego. Ofensywne postępowanie może zaś posiadać silny wpływ destabilizujący. W przeciągu ostatnich lat zauważamy silną tendencję do zaostrzania kursu polityki zagranicznej. Trzecim czynnikiem w naszym systemie jest suwerenność. Tu z kolei panuje przekonanie, iż im silniejsze są państwa wewnętrznie i zewnętrznie, tym pewniej czują się na arenie międzynarodowej. Co za tym idzie postępują odważniej i są bardziej skłonne do podejmowania ryzyka. Prowadzi to zatem do zmniejszenia stabilności systemu.

W kontekście pierwszego czynnika sytuacja jest niekorzystna. Kodyfikacja prawa międzynarodowego prowadzi do nieprzewidywalnych reakcji w całym systemie. Mieliśmy już je okazję zaobserwować wiele razy w przeciągu ostatnich pięćdziesięciu lat. Często spotykamy się z sytuacjami wręcz groteskowymi. Pośród nich można wymienić przykładowo niemożność ustalenia wiążącej definicji zjawisk takich agresja czy interwencja. Znaczenie tych terminów w okresie panowania prawa zwyczajowego było jasne i przejrzyste. Analizując drugi czynnik możemy stwierdzić, iż tutaj sytuacja jest podobna. Wzrost tendencji patriotycznych i nacjonalistycznych w ostatnich latach oraz mocniejsze akcentowanie odrębności narodowej prowadzą do formułowania ostrzejszej polityki zagranicznej. To rodzi niestabilność. I tylko trzeci czynnik w pewnym stopniu sprzyja temu układowi. Spadek znaczenia suwerenności poszczególnych państw narodowych wymuszony globalizacją nie zostanie nigdy skompensowany przez głośne i buńczuczne hasła rzucane przez polityków. Nawet gdyby ci zdecydowali się podjąć pewne działania, nie uda im się osiągnąć wiele. Trzeba przy tym pamiętać, że wpływ tych postaw na system pozostanie taki sam. Będą one wywoływać podobne reakcje ze strony innych decydentów i przez to destabilizować system międzynarodowy.

Można próbować stworzyć prognozę, która wyjaśniłaby nam, jakie konsekwencje będzie miało dalsze zmniejszanie się poziomu stabilności międzynarodowej. Temu faktowi bowiem zaprzeczyć nie można. Choć państwa narodowe znaczą coraz mniej, to jednak coraz ostrzej domagają się przywrócenia swej dawnej pozycji, głosząc hasła patriotyczne czy nacjonalistyczne. Do tego dochodzi wpływ skodyfikowanego prawa narodów, które już od kilkudziesięciu lat jest przedmiotem targów i sporów na skalę nigdy dotąd w historii nie spotykaną. Gdyby taka sytuacja pojawiła się sto czy dwieście lat temu moglibyśmy spodziewać się wybuchu otwartego konfliktu międzynarodowego. Najpewniej przyjąłby on formę zbrojną. Jednakże w dzisiejszym świecie państwa nie są tak skłonne do konfrontacji jak dawniej. Liczne wzajemne współzależności posiadają moderujący wpływ. Te hamulce mają głównie charakter gospodarczy i prestiżowy. Zbyt wiele można stracić. Nikt nie chce być burzycielem istniejącego porządku. No, może poza nielicznymi skrajnie nastawionymi decydentami, którzy na razie jednak nie podejmują zdecydowanych działań.

Globalizacja nie tylko osłabiła państwo narodowe, ale wymusiła też zmiany w jego sposobie postrzegania rzeczywistości. Korzyści gospodarcze są na pierwszym planie. Nastawienie społeczeństw jest patriotyczne, co sprzyja stanowczym działaniom na arenie międzynarodowej. Z drugiej strony własne bogactwo i prestiż w oczach świata są dla ludzi ważniejsze. Stąd obecny spadek stabilności międzynarodowej nie jest tak niebezpieczny jak ten, który na przykład obserwowaliśmy w latach trzydziestych ubiegłego wieku. Jest bardzo mało prawdopodobne, aby doszło do sytuacji otwartego konfliktu zbrojnego w najbliższym czasie. Istotnym zagrożeniem jest jedynie sytuacja, w której przekształcające się obecnie relacje między trzema głównymi elementami systemu międzynarodowego uległyby gwałtownej zmianie czy wręcz zerwaniu. Wtedy mogłoby dojść do sytuacji, w której elity państw całkowicie utraciłyby zdolność racjonalnej oceny. Wszelkie próby przewidywań stałyby się bezskuteczne. Doszłoby do stanu niemoderowanej anarchii, system jako taki przestałby istnieć. To jednak sytuacja skrajna, której wystąpienie jest bardzo mało prawdopodobne

 

  drukuj   prześlij na email

  powrót   w górę

Tego artykułu jeszcze nie skomentowano

Copyright by (C) 2007 by e-Polityka.pl - Biznes - Firma - Polityka. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Kontakt  |  Reklama  |  Mapa Serwisu  |  Polityka Prywatności  |  O nas


e-Polityka.pl