Sintoistyczna świątynia Yasukuni w Tokio, krytykowana przez Chiny i Koreę Płd. jako miejsce pamięci zbrodniarzy wojennych, wydała ulotki w językach sąsiednich krajów, żeby pomóc przybywającym z nich turystom zrozumieć znaczenie Yasukuni - podały w środę władze świątyni.
Stosunki między Tokio, a Pekinem i Seulem popsuły się, odkąd premier Japonii Junichiro Koizumi zaczął regularnie odwiedzać świątynię Yasukuni, żeby - jak wyjaśniał - modlić się o pokój i oddawać cześć żołnierzom japońskim poległym w II wojnie światowej.
Z ulotki można się dowiedzieć, że ponad tysiąc osób zostało okrzyknięte zbrodniarzami wojennymi i stracone po osądzeniu przez aliantów. W ulotce napisano, że w świątyni ma miejsce odwołanie do duchów tych żołnierzy, jako męczenników epoki cesarza Hirohito.
Z chińskiej i koreańskiej wersji ulotek można się dowiedzieć, że sądy nad japońskimi zbrodniarzami wojennymi był jednostronne lub niesprawiedliwe. II wojna światowa jest w nich określana terminem z ówczesnej japońskiej propagandy jako "Wielka Wojna w Azji Wschodniej".
Można się z nich także dowiedzieć, że Japonia została zmuszona do walki w czasie II wojny światowej, żeby bronić swej niepodległości i pomyślności, jako pokojowo nastawiony członek społeczności Azji.
Japonia okupowała Półwysep Koreański w latach 1910-1945 i najechała Chiny w 1937 r. W czasie II wojny światowej kilkaset tysięcy Azjatek zmuszono do prostytucji na rzecz japońskiej armii, a tylko w Korei 60 tys. osób zginęło z wycieńczenia zmuszone do pracy w kopalniach. Japońskie wojsko jest oskarżane także o fatalne traktowanie jeńców oraz masakry na ludności cywilnej, jak m.in. w Nankinie w 1937, kiedy wymordowano ok. 300 tys. osób.
Japończycy prowadzili również okrutne eksperymenty z bronią biologiczną na chińskich, koreańskich i rosyjskich jeńcach. Zajmował się tym m.in. niesławny Oddział 731 w Mandżurii.