Aby zapisać się na listę naszego newslettera, prosimy podać swój adres email:

 

Wyszukiwarka e-Polityki :

 

Strona Główna  |  Praca  |  Reklama  |  Kontakt

 

   e-Polityka.pl / Artykuły - Świat / Polityczny Mundial: Argentyna               

dodaj do ulubionych | ustaw jako startową |  zarejestruj się  

  ..:: Polityka

  ..:: Inne

  ..:: Sonda

Czy jesteś zadowolony z rządów PO-PSL?


Tak

Średnio

Nie


  + wyniki

 

P - A - R - T - N - E - R - Z - Y

 



 
..:: Podobne Tematy
28-06-2010

 

11-12-2007

 

10-12-2007

  Kronika wyborcza: listopad 2007

29-10-2007

  "Lady Botox" prezydentem Argentyny?

28-10-2007

 

30-05-2006

  Polityczny Mundial: Trynidad i Tobago

24-03-2006

 

+ zobacz więcej

Polityczny Mundial: Argentyna 

25-05-2006

  Autor: Katarzyna Baran

W naszym cyklu piłkarskim prezentujemy kolejne państwo, które weźmie udział w rozgrywkach – Argentynę. Podobnie jak w innych krajach Ameryki Łacińskiej, piłka nożna odgrywa tam bardzo ważną rolę. Wielu Argentyńczyków żyje futbolem. Szczególne ożywienie i jedność narodową koncentrującą się wokół reprezentacji piłkarskiej widać w czasie takich wydarzeń jak mistrzostwa świata. Można to uznać za przejaw argentyńskiego nacjonalizmu, który jest bardzo charakterystyczny dla wielu państw regionu. Argentyńczycy są dumni ze swojej drużyny, są dumni z tego, że są Argentyńczykami.

 

 

W 1978 roku w Argentynie odbyły się mistrzostwa świata w piłce nożnej. Wówczas to argentyńska reprezentacja zajęła pierwsze miejsce, pokonując w finale Holendrów. Jak wspominają uczestnicy tamtych mistrzostw, atmosfera była niesamowita. Argentyńscy kibice jednym głosem zagrzewali swoją drużynę do walki. Ogromna radość zapanowała na ulicach po zwycięstwie w finałowym meczu. Mistrzostwa zostały wykorzystane propagandowo przez rządzącą juntę, która chciała pokazać światu, że w Argentynie nie dzieje się nic złego, obywatele są szczęśliwi, a pogłoski o torturach i morderstwach rozpowszechniają „komunistyczni wrogowie narodu”.

Argentyna i Polska – co nas łączy?

Niektórzy mówią, że Argentyna jest podobna do Polski. Mieszka tam zresztą całkiem spora grupa 100-170 tysięcy naszych rodaków. Przede wszystkim zwraca uwagę podobieństwo historyczne. Warto zwrócić uwagę na rozdawniczą politykę Juana Domingo Perona i jego żony Evity, którzy za państwowe pieniądze kupili sobie poparcie klas pracujących. Ofiarowali biednym godniejsze życie, czym zdobyli sobie ich uznanie. Nie pomyśleli jednak, że rezerwy walutowe kiedyś się skończą, nie przewidzieli skutków gospodarczych takiej polityki. Nawet jeśli, za bardzo się tym nie przejęli. Podobne myślenie charakteryzuje ekipę Edwarda Gierka. Nowe kopalnie, pełne półki w sklepach i inne udogodnienia podobały się społeczeństwu. Ale koszt tej polityki – ogromne długi państwowe – ponosimy do dziś. Może porównanie Gierka do Perona jest zbyt śmiałe, niemniej jednak pewne podobieństwo można dostrzec.

Chciałam zwrócić uwagę na jeszcze jedno podobieństwo. Oba społeczeństwa miały w swojej historii okres prześladowań. Szacuje się, że w czasach rządów junty wojskowej (1976-1983 r.) zaginęło 30 tysięcy osób. Wielu obywateli było prześladowanych i torturowanych. Uzasadnieniem brutalnych metod junty był proces reorganizacji narodowej czyli rozprawienie się z elementem komunistycznym. Także Polacy w okresie stalinizmu, a także w późniejszych latach cierpieli z powodu prześladowań politycznych. Brutalnie rozprawiano się z opozycją oraz przedstawicielami Kościoła, zamykając ich w więzieniach, czasem mordując.

Najnowsza historia

Przegrana wojna o Malwiny (1982 r.) przesądziła o końcu coraz mniej popularnych rządów wojskowych. Nie chodziło tylko o fakt prześladowań, ale również o podupadającą gospodarkę. 400 procentowa inflacja, bezrobocie, spadek płac i realnych dochodów – wszystko to powodowało, że społeczeństwo coraz częściej protestowało przeciwko rządom Galtieri i jego następcy Bignone. Ostatecznie wojskowi oddali władzę w 1983 roku. Nastała demokracja.

Za prezydentury Raula Alfonsina osądzono i ukarano członków dyktatury. Jednak nie można mówić o pełnej sprawiedliwości, ponieważ prezydent, nie będąc do końca wolny od nacisków zatwierdził dwie ustawy -  Ley de Punto Final i Ley de Obediencia Debida uniemożliwiające ściganie odpowiedzialnych za zbrodnie. Na tym jednak nie koniec. W 1989 r. kolejny prezydent, Carlos Menem ułaskawił dziewięciu skazanych przywódców junty, w tym gen. Videlę i adm. Masserę.

Protesty społeczne przyniosły pożądany efekt dopiero w 2005 r., kiedy to argentyński Sąd Najwyższy unieważnił ww. ustawy. Sędziowie orzekli, że parlament nie miał prawa w 1986 i 1987 r. uniemożliwiać ścigania szczególnie ciężkich zbrodni przeciw podstawowym prawom człowieka. Było to niezgodne z konstytucją i międzynarodowymi uregulowaniami chroniącymi prawa człowieka.

Wydarzeniem, które w ostatnich latach przyciągnęło uwagę świata był głęboki kryzys ekonomiczny, który swe skutki miał nie tylko w Argentynie – odbił się na całej gospodarce światowej. Jak do niego doszło?

Kryzys zadłużeniowy i ogłoszenie niewypłacalności w latach 80-tych nienajlepiej świadczą o ówczesnej kondycji gospodarki Argentyńskiej. Prezydent Menem postanowił odejść od interwencjonizmu państwowego i wprowadzić gospodarczy liberalizm. Przeprowadzono prywatyzację wielu przedsiębiorstw, na czym skorzystali przede wszystkim zagraniczni inwestorzy. Na spłatę zadłużenia prywatyzowanych zakładów trzeba było wziąć kolejne kredyty. Aby zahamować inflację wprowadzono pełną wymienialność peso i sztywny parytet peso w stosunku do dolara. Nie przyniosło to jednak dobrych skutków, podobnie jak liberalizacja handlu zagranicznego. Towary argentyńskie często nie były w stanie sprostać zagranicznej konkurencji. Spadła więc krajowa produkcja. Wzrosły jej koszty. Przedsiębiorcy zagraniczni nie chcieli inwestować w Argentynie.

Polityka zagraniczna prezydenta Menema była przeciwieństwem uniwersalistycznej polityki Alfonsina. Bazowała na pojęciu interesu narodowego i uprzywilejowanej relacji z USA.
Wobec kryzysu, który ogarnął Argentynę, rosło niezadowolenie społeczne. Kolejnych wyborów nie wygrali już peroniści. Prezydentem w 1999 r. został Fernando de la Rua z partii radykałów. Obiecał Jednak jego polityka nie przyniosła poprawy sytuacji. Zaczęły wybuchać strajki powszechne. Gdy obywatele dowiedzieli się jak duże jest zadłużenie zaczęli masowo wypłacać pieniądze ulokowane w argentyńskich bankach. Wobec tego rząd zamroził oszczędności i ograniczył miesięczną, możliwą do wyciągnięcia z banku kwotę. Wprowadzono cięcia wydatków publicznych o 20 %. Społeczeństwo odpowiedziało kolejną falą strajków, atakami na supermarkety, podpaleniami banków. La Rua wprowadził stan wyjątkowy. Nie uspokoiło to jednak obywateli. W grudniu 2001 do dymisji podał się minister gospodarki oraz prezydent. System polityczny przeszedł najgłębszy kryzys od czasu przywrócenia demokracji. W ciągu 11 dni trzykrotnie zmienił się prezydent kraju.
Dopiero za rządów Eduardo Duhalde udało się nieco ustabilizować gospodarkę, do czego przyczyniła się dewaluacja peso, stworzenie jednolitego rynku walutowego, częściowe zniesienie restrykcji dot. depozytów bankowych oraz pomoc MFW. Do dziś Argentyna ponosi konsekwencje kryzysu i choć sytuacja się poprawia, nadal jest gorsza niż przed załamaniem gospodarczym.
25 maja 2003 r. prezydentem został peronista - Néstor Kirchner, który sprawuje ten urząd do dnia dzisiejszego.
Prezydenci Argentyny od czasu upadku junty:
1983-1989: Raúl Ricardo Alfonsín
1989-1995: Carlos Saúl Menem
1995-1999: Carlos Saúl Menem
1999-2001: Fernando De La Rua
2001-2001: Ramón Puerta
2001-2001: Adolfo Rodríguez Saá
2001-2001: Eduardo Camańo
2002-2003: Eduardo Duhalde
2003-: Néstor Kirchner

System polityczny

Zgodnie z konstytucją z 1853 (kilkakrotnie nowelizowaną – po raz ostatni w 1994 r.), Argentyna jest wielopartyjną republiką federacyjną. Władza ustawodawcza należy do Parlamentu - Kongresu Narodowego. Składa się on  z Senatu (72 senatorów) i Izby Deputowanych (257 deputowanych). Władza wykonawcza w dużej mierze spoczywa w rękach prezydenta, który nie tylko pełni funkcję głowy państwa. Jest on również szefem rządu. O tym komu powierzyć tę funkcję co cztery lata decyduje 600-osobowe kolegium, wyłaniane w wyborach powszechnych. Władzę sądowniczą sprawują niezawisłe sądy, na których czele stoi Sąd Najwyższy. O jego składzie sędziowskim decyduje prezydent, za zgodą Senatu. 

Tak oto przedstawia się skład obecnego gabinetu:

Minister Obrony: José Juan Pampurro
Minister Rozwoju Społecznego: Alicia Margarita Kirchner
Minister Gospodarki: Roberto Lavagna
Minister Edukacji, Nauki i Technologii: Daniel Fernando Filmus
Minister Spraw Wewnętrznych: Anibal Domingo Fernández
Minister Sprawiedliwości, Bezpieczeństwa i Praw Człowieka: Gustavo Osvaldo Béliz
Minister ds. Planowania, Inwestycji i Służb Publicznych: Julio Miguel de Vido
Minister Spraw Zagranicznych, Handlu Międzynarodowego i Religii: Rafael Antonio Bielsa
Minister Zdrowia: Ginés Mario Gonzáles García
Minister Pracy, Zatrudnienia i Bezpieczeństwa Socjalnego: Carlos Alfonso Tomada

Dokąd zmierza Argentyna?

Na stronie argentyńskiego MSZ (www.mrecic.gov.ar) można przeczytać jakie są strategiczne cele argentyńskiej polityki zagranicznej. Wśród nich znajduje się:
Wspieranie multilateralizmu poprzez aktywny udział w organizacjach międzynarodowych.
Pogłębianie integracji regionalnej – szczególnie Mercosur.
Żądanie suwerennych praw do Malwin oraz archipelagów Georgia Południowa i Sandwich Południowy przy jednoczesnym zachowaniu praw ich mieszkańców i prawa międzynarodowego.
Wzmacnianie strategicznego sojuszu z Brazylią we wszystkich jego aspektach.
Wzmacnianie i ożywianie stosunków z Chile, a również z Meksykiem.
Rozszerzanie współpracy ze Stanami Zjednoczonymi i UE.
Aktywne uczestniczenie w operacjach pokojowych ONZ.
Walka z terroryzmem międzynarodowym.

Argentyna jest jednym z silniejszych państw regionu, od zawsze rywalizowała o dominację z Brazylią. Nawet jeśli w oficjalnych deklaracjach przeczytać można o woli współpracy obu państw i jeśli tę współpracę faktycznie widać – choćby w ramach Mercosur, to jednak we wzajemnych stosunkach pojawiają się zgrzyty. Przykładowo Argentyna sprzeciwia się staraniom Brazylii o przyznanie jej statusu stałego członka w Radzie Bezpieczeństwa ONZ.  Ostatnio drażliwą kwestią był także brazylijski eksport do Argentyny, który ze względu na swe znaczne rozmiary odbierany jest jako zagrożenie dla krajowej produkcji. Można uznać, że pogorszenie kontaktów między dwoma krajami jest jednak chwilowe, zwłaszcza, że oba państwa stoją wobec tego samego zagrożenia jakim jest polityka Boliwii.

Niedawno Evo Morales postanowił znacjonalizować zasoby energetyczne znajdujące się w tym kraju. Prawdopodobnie doszło do tego z inspiracji Hugo Chaveza. Faktem jest, że Boliwia posiada drugie co do wielkości złoża gazu ziemnego na kontynencie południowoamerykańskim. Morales zapowiedział zaś wzrost cen gazu eksportowanego do innych państw regionu. Nacjonalizacja zasobów energetycznych grozi kryzysem energetycznym i drastycznym wzrostem cen, które mogą dotknąć gospodarki Argentyny i Brazylii, głównych odbiorców boliwijskiego gazu ziemnego.

Ten krok Boliwii przekreśla plany budowy gazociągu łączącego największe rezerwy gazu ziemnego i przecinającego terytoria Wenezueli, Brazylii, Urugwaju i Argentyny. Zresztą, pomysł był dosyć utopijny, świadczył o populizmie, wciąż jeszcze obecnym w regionie.

Stosunki z sąsiadami Argentyny są poprawne, gdyby nie liczyć konfliktu z Urugwajem o budowę fabryk celulozy w urugwajskim regionie Fray Bentos, położonym nieopodal granicy z Argentyną. Jak podaje argentyńskie MSZ budowa fabryk jest pogwałceniem traktatu z 1975 r., który nakazuje zapewnienie czystości Granicznej rzeki Uruguay. Jest to zakrojona na dużą skalę inwestycja z udziałem kapitału zagranicznego. Urugwaj chce podać spór pod orzecznictwo MTS.

Ten konflikt świadczy o destabilizacji współpracy w ramach Mercosur. Prezydent Urugwaju, Tabaré Vázquez, oświadczył, że jego kraj może wystąpić z Mercosuru co było odpowiedzią na zaniepokojenie pozostałych państw jego rozmowami nt. amerykańsko-urugwajskiego porozumienia o strefie wolnego handlu. Tego typu deklaracje świadczą o tym, że integracja kontynentu stoi pod znakiem zapytania.

Obecnie Argentyna jest znaczącym państwem w regionie południowoamerykańskim. Kryzys gospodarczy osłabił co prawda jej pozycję, ale nie na tyle, aby zepchnąć państwo do „drugiej ligi”. Obok odwiecznego konkurenta – Brazylii – pojawia się ze swoimi aspiracjami Wenezuela. Prowadząc aktywną politykę zagraniczną, umacnia swoją pozycję. Świadczy o tym choćby lansowana przez Chaveza Alternatywa Boliwariańska czy decyzja Boliwii o nacjonalizacji złóż gazu. Jednak Chávez nie chce być postrzegany jako konkurent, kreuje się na przyjaciela Argentyny. Świadczy o tym jego hojny gest - Chávez kupił argentyńskie obligacje skarbowe o wartości 950 mln USD. To umożliwiło całkowitą spłatę bieżących zobowiązania wobec MFW. W zamian za to Kirchner udziela poparcia działaniom Chaveza i broni go przed krytyką. Trudno przewidzieć jak długo potrwa ta przyjaźń.

 

  drukuj   prześlij na email

  powrót   w górę

Tego artykułu jeszcze nie skomentowano

Copyright by (C) 2007 by e-Polityka.pl - Biznes - Firma - Polityka. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Kontakt  |  Reklama  |  Mapa Serwisu  |  Polityka Prywatności  |  O nas


e-Polityka.pl