Aby zapisać się na listę naszego newslettera, prosimy podać swój adres email:

 

Wyszukiwarka e-Polityki :

 

Strona Główna  |  Praca  |  Reklama  |  Kontakt

 

   e-Polityka.pl / Wywiady / Ostateczne rozwiązanie kwestii Falun Gong               

dodaj do ulubionych | ustaw jako startową |  zarejestruj się  

  ..:: Polityka

  ..:: Inne

  ..:: Sonda

Czy jesteś zadowolony z rządów PO-PSL?


Tak

Średnio

Nie


  + wyniki

 

P - A - R - T - N - E - R - Z - Y

 



 
..:: Podobne Tematy
29-11-2012

  Nowy prezydent Chin

10-05-2011

 

30-10-2010

 

12-07-2010

 

13-06-2010

 

30-05-2010

 

03-05-2010

 

+ zobacz więcej

Ostateczne rozwiązanie kwestii Falun Gong 

14-04-2006

  Autor: Paweł Witecki

W marcu tego roku The Epoch Times ujawnił rewelacje zbiegłego z Chin dziennikarza o obozie koncentracyjnym Sujiaton w Shenyangu, w którym na masową skalę dochodzi do likwidacji przetrzymywanych tam członków ruchu Falun Gong, w celu sprzedaży ich organów.

 

 

Chińska Republika Ludowa jest z założenia państwem ateistycznym. Praktycznie każda grupa religijna spotyka się tam z poważnymi ograniczeniami, jeśli nie z prześladowaniem. Jednak przez lata nie dotyczyło to pewnych grup, czy sekt, zwanych qingong. Są to ruchy wyrastające z tradycji konfucjańskiej, propagujące stare, chińskie wartości i opierające się na sztukach medytacji takich, jak tai-chi. Jedną z nich jest Falun Dafa, szerzej znana jako Falun Gong. Sekta powstała w 1992 roku i szybko okazała się najprężniej rozwijającym ruchem w Chinach.

Wkrótce też rozpoczęły się pierwsze prześladowania. Od roku 1996 dochodziło m.in. do rozpędzania grup medytacyjnych jako nielegalnych zgromadzeń oraz aresztowań. 25 kwietnia 1999 roku liderzy Falun Gong zainicjowali 10-tysięczną, pokojową manifestację w dzielnicy rządowej Pekinu, pod hasłem zaprzestania prześladowań. Mimo, iż nie doszło do użycia przemocy, władze były zszokowane. Nikt nie spodziewał się, iż można zebrać w Pekinie tyle osób, w tak krótkim czasie. Była to tam największa manifestacja od czasu Tienanmen. W tym czasie Falun Dafa liczyła już 70-100 mln członków, także w KPCh – choć ze względu na skrajną decentralizację, nie można mówić o członkach , a jedynie o osobach praktykujących.

Dla porównania, w skład Komunistycznej Partii Chin wchodziłó w tym czasie 60 mln osób. W związku z tym, pomimo iż Falun Dafa jest organizacją apolityczną i stroniącą od przemocy, władze poczuły się zagrożone jej szybko rosnącą pozycją. Potraktowano ją jako chiński odpowiednik Solidarności (obawa przed chińską Solidarnością doprowadziła też do rezygnacji z reform politycznych w latach 80.).

Członkowie Falun Gong zostali uznani przez byłego już prezydenta Jiang Zemina za wrogów klasowych. 20 lipca 1999 działalność ruchu została zakazana. Rozpoczęły się szeroko zakrojone prześladowania. Sympatyków ruchu wyrzucano z pracy oraz więziono, skazując nawet na karę 18 lat więzienia.

Równolegle do prześladowań Falun Dafa przebiegał inny proces. W latach 80. doszło w Chinach do pierwszego przeszczepu. Od tej pory notuje się gwałtowny rozwój transplantologii. Wg Chinese Journal of Nephrology Dialysis and Transplantation, rocznie ma miejsce 15-20 tys przeszczepów. Więcej jest tylko w USA. Różnica polega na tym, że w Stanach Zjednoczonych pacjent czeka na przeszczep nerki przeciętnie 6 miesięcy, w Chinach – 2 tygodnie. Taka różnica terminów wynika z innej metody „zaopatrywania” szpitali w organy. Nie każdy nadaje się do przeszczepu. Tylko ok. 1% organów może przyjąć się w organizmie danej osoby. Zwykle więc pacjent czeka przez wiele miesięcy, aż pojawi się dawca, spełniający wymagane kryteria. W Chinach jest na odwrót. Gdy trzeba przeprowadzić transplantację, szpital wysyła do więzienia zamówienie na odpowiedni organ i w ciągu kilku dni dochodzi do przeszczepu.

Pierwszą grupą, służącą jako dawcy organów byli przestępcy, skazani na śmierć. Nie było by w tym może nic nieetycznego, gdyby nie jeden aspekt – organy muszą być pobrane z żywego organizmu (ewentualnie zaraz po śmierci). Jeden z chińskich lekarzy opisał przebieg takiej operacji. Więzień zostaje przewieziony do szpitala, gdzie milicjant strzela mu w głowę. Natychmiast zaczyna się operacja, w czasie której zdarza się, że dawca wydaje z siebie jeszcze odgłosy bólu. Dzięki tego typu metodom, Chiny stały się państwem bez oczekujących na przeszczep. Co więcej, wiele organów z Chin trafia do Korei Południowej i Japonii.

Przetrzymywani członkowie Falun Dafa okazali się równie dobrymi dawcami organów. Są więzieni w odizolowanych od świata tajnych obozach – jak dotąd naliczono ich 37, w tym m.in. obóz numer 672-S w Jilin, w którym znajduje się około 120 tys. osób, dwa obozy w niemal bezludnym Xinjiangu oraz cieszące się ostatnio największą niesławą, prawdziwe centrum obozów w mieście Shenyang w prowincji Liaoning, w północno-wschodnich Chinach. Znajdują się tu: obóz pracy Masanjia, więzienie Dabei oraz ściśle tajny obóz Sujiatun. O tym ostatnim, do którego zwożeni są sympatycy Falun Dafa, mówi się, iż jest oparty na wzorcach z pobliskiej Korei Północnej.

Wg artykułu w Shenyang Daily z 2002 roku, pod miastem znajduje się 1,08 mln m2 podziemi, zbudowanych kilka dekad temu, w ramach obrony cywilnej. Centralnym punktem podziemi jest szpital. Przez lata służyły jako magazyn, jednak ostatnio weszły najprawdopodobniej w skład kompleksu Sujiatun. Okoliczni mieszkańcy niewiele wiedzą o obozie. Otoczony 3-metrowym murem, zwieńczony zasiekami pod napięciem i zamknięty za stalową bramą jest praktycznie odcięty od świata. Góruje tylko nad nim komin krematorium. Z doniesień pracowników obozu wiadomo, iż jest tam duży personel lekarski i przetrzymuje się nawet 6 tysięcy członków Falun Dafa. Panuje opinia, że z tego obozu już się nie wychodzi. Więźniowie są torturowani – wiadomo, iż w obozie Masanjia najczęściej stosuje się elektrowstrząsy. Przed śmiercią bije się ich do nieprzytomności. Następnie wycina się, czy raczej „zbiera” (harvest) organy wewnętrzne. Potem ciała są palone w krematorium. Taki w każdym razie obraz wyłania się z zeznań świadków. Władze postarały się, by nie pozostały żadne dowody tej działalności.

„Zbieranie” organów nie jest z resztą jedynym przykładem podejścia Pekinu do medycyny. Pojawiły się także informacje, mówiące o kilkuset osobach chorych na ptasią grypę, używanych jako obiekty doświadczalne do badań medycznych. Podobne praktyki miały też być stosowane u osób chorych na SARS,

Przypadki związane ze „zbieraniem” organów na pewno wydają się makabryczne, jednakże wpisują się w kilkudziesięcioletnią praktykę chińskich komunistów. Masowe ludobójstwa nie są niczym nowym – chińska demokracja ludowa była budowana na wzór państwa radzieckiego, uwzględniając lokalną odmianę gułagu – laogai oraz kolektywizację, skutkującą głodem na masową skalę. Specyficzna dla Azji Wschodniej jest kwestia kanibalizmu. W czasie tłumienia oporu przeciw kolektywizacji, częste były wypadki, gdy żołnierze, szczególnie dowódcy, zjadali główne organy wewnętrzne pokonanych buntowników. Oznaczało to zadanie największej hańby przeciwnikowi.

Na zdjęciu: W krajach Zachodu takie publiczne medytacje Falun Gong, jak ta w Londynie w maju 2005, nie wzbudzają specjalnych emocji. W Chinac stają się natychmiast przedmiotem zainteresowania aparatu bezpieczeństwa.

Źródło: ShahMai Network / Wikimedia Commons

 

  drukuj   prześlij na email

  powrót   w górę

Tego artykułu jeszcze nie skomentowano

Copyright by (C) 2007 by e-Polityka.pl - Biznes - Firma - Polityka. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Kontakt  |  Reklama  |  Mapa Serwisu  |  Polityka Prywatności  |  O nas


e-Polityka.pl