Aby zapisać się na listę naszego newslettera, prosimy podać swój adres email:

 

Wyszukiwarka e-Polityki :

 

Strona Główna  |  Praca  |  Reklama  |  Kontakt

 

   e-Polityka.pl / Aktualności / Od NIE do TAK – negocjowanie po amerykańsku               

dodaj do ulubionych | ustaw jako startową |  zarejestruj się  

  ..:: Polityka

  ..:: Inne

  ..:: Sonda

Czy jesteś zadowolony z rządów PO-PSL?


Tak

Średnio

Nie


  + wyniki

 

P - A - R - T - N - E - R - Z - Y

 



 
..:: Podobne Tematy
24-11-2007

  Liban na skraju konfliktu wewntrznego

23-06-2011

 

26-04-2011

 

19-04-2011

 

05-04-2011

 

29-03-2011

 

22-03-2011

 

+ zobacz więcej

Od NIE do TAK – negocjowanie po amerykańsku 

31-08-2003

  Autor: Agata Motyl

 

O tym że rozmowy są bardziej humanitarnym środkiem polityki międzynarodowej państw niż wojna nikogo przekonywać nie trzeba. Największą bolączką dyplomacji jest jej niska skuteczność – żeby negocjować, trzeba chcieć. Wydaje się, że Amerykanie znaleźli sposób na uniknięcie wojen – czy jednak wystarczająco dobry? Historia Bliskiego Wschodu wydaje się to potwierdzać.

 

 

 

Przeciętny człowiek zna dwa sposoby negocjacji – twarde i miękkie. Te pierwsze charakteryzują nieustępliwych graczy, twardo stojących na swoim stanowisku, nie zgadzających się na żadne ustępstwa, te drugie – osoby ustępliwe, łatwo rezygnujące ze stawianych żądań, podatne na perswazję. Ale –chociaż tak się wydaje - twarde negocjacje nie są najlepszym sposobem osiągania kompromisu. Amerykanie wymyślili i opracowali trzeci sposób – negocjacje racjonalne, które stosują w polityce międzynarodowej.

 

Negocjacje racjonalne opierają na rozdzieleniu stanowisk i interesów. Interesy to realne cele jakie się chce osiągnąć w trakcie rozmów, stanowiska to opracowane już sposoby realizacji tych interesów – niekoniecznie najlepsze. To interesy determinują postrzeganie problemu. Najczęściej są nimi podstawowe potrzeby ludzkie – zapewnienie bezpieczeństwa i poczucia szacunku, potrzeby fizjologiczne (zaspokojenie głodu). Zadaniem negocjatorów jest pominięcie stanowisk, dotarcie do prawdziwych interesów i zrealizowanie ich w sposób satysfakcjonujący obie strony. Negocjacje opierają się na obiektywnych kryteriach, możliwych do sprawdzenia. Zasiadający do stołu mają przygotowane kilka alternatyw porozumienia i znają dobrze interesy drugiej strony. Osoby negocjujące starają się stanąć ponad uprzedzeniami personalnymi, a skoncentrować na problemie. 

 

Bliski Wschód był dla Amerykanów idealnym testerem nowej metody negocjacji. Zadawnione urazy, podsycane umiejętnie przez propagandę obu państw i ciągle obecna nienawiść nie były łatwym miejscem do przekonania ludzi, że rozmowa może przynieść więcej korzyści niż (bardziej lub mniej ukryta) wojna. 

 

Jedno z pierwszych spektakularnych porozumień bliskowschodnich – układ w Camp David poprzedziły długotrwałe mediacje amerykańskie i gdyby nie one, to do żadnego porozumienia prawdopodobnie by nie doszło. Obie strony konfliktu – Egipt i Izrael - okopały się na swoich stanowiskach i nie chciały ich zmieniać - Egipt żądał zwrotu wszystkich zagrabionych ziem, a Izrael chciał zachować dla siebie Synaj. Amerykańska mediacja przyniosła przeniesienie rozmów ze sfery stanowisk w sferę interesów. Okazało się, że dla Egiptu odzyskanie ziem jest kwestią prestiżu, Izrael natomiast dążył do zapewnienia sobie bezpieczeństwa – egipskie wojska stacjonujące na Synaju były zbyt dużym zagrożeniem dla suwerenności państwa żydowskiego. Mediatorzy opracowali rozwiązanie, które zadowoliło obie strony, gdyż realizowało ich interesy – Synaj został przekazany Egiptowi (zachowanie prestiżu), ale na jego terenie wyznaczono strefę zdemilitaryzowaną (bezpieczeństwo). Taka metoda rozwiązania problemu zyskała duże poparcie społeczności międzynarodowej. Niestety, państwa arabskie miały odmienne zdanie - wykluczyły Egipt z Ligi Państw Arabskich, a Anwar Sadat podpisujący je zginął trzy lata później z rąk egipskich fundamentalistów.

 

Mimo, że rozwiązania z Camp David nie były trwałe, wskazały pewną drogę, która prowadzi do rozwiązania problemu bliskowschodniego. Kolejne inicjatywy pokojowe USA, plany rozwiązania zadawnionych konfliktów opierają się na tej samej metodzie negocjacji, na której opierało się Camp David. Jednak im dalej w czas, tym trudniejsze staje się porozumienie. Główna przeszkodą jest terroryzm palestyński – organizacje głoszące i ślepo wierzące w intifadę nigdy do końca nie podporządkują się rządom, porozumieniom i dyplomacji. Pokazuje to ostatnie „dziecko” amerykańskiej dyplomacji – Road Map. Przestrzegana początkowo przez obie strony legła w gruzach w wyniku palestyńskich ataków terrorystycznych i prawdopodobnie na tym zakończy się jej realizacja. Przed Ameryką kolejna szansa na mediacje. Największym ich wyzwaniem będzie sprawienie, by Palestyńczycy i Żydzi CHCIELI się układać. 

 

  drukuj   prześlij na email

  powrót   w górę

Tego artykułu jeszcze nie skomentowano

Copyright by (C) 2007 by e-Polityka.pl - Biznes - Firma - Polityka. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Kontakt  |  Reklama  |  Mapa Serwisu  |  Polityka Prywatności  |  O nas


e-Polityka.pl