Szef Samoobrony Andrzej Lepper zapowiedział , że z powodu pojawiających się w mediach informacji o tej partii powstał zespół prawny ds. obrony dobrego imienia Samoobrony i dóbr osobistych poszczególnych działaczy tego ugrupowania. Odnosząc się do ich wypowiedzi w programie TVN "Teraz My" uznał, że jeden z dziennikarzy ma szczęście, że nie dostał w papę.
We wczorajszym programie wystąpił między innymi były poseł Samoobrony Waldemar Borczyk. Twierdził on, że był nakłaniany przez wiceszefa Samoobrony Stanisława Łyżwińskiego do szukania ludzi, którzy mają pieniądze i proponowania im miejsc na listach wyborczych.
Kandydat do Sejmu w 2001 roku Edward Eljasiewicz powiedział, że Łyżwińki namówił go do wpłaty 40 tysięcy złotych za drugie miejsce na liście wyborczej.
Andrzej Lepper powiedział, że autorzy programu "Teraz My" Andrzej Morozowski i Tomasz Sekielski przekroczyli wszelkie granice.
-"Ja i tak jestem cierpliwy, wytrzymałem tam wczoraj i Morozowski nie dostał w papę" -oświadczył Lepper.
Lepper twierdzi, że w Samoobronie nie ma żadnych nieprawidłowości finansowych. Wobec osób, które pomówiły działaczy Samoobrony zostaną wniesione zawiadomienia do prokuratury.