30. rocznica, czyli kłóćmy się dalej...

01-09-2010

Autor: Michał Jezierski

Obchody 30. rocznicy powstania Solidarności nie przyniosły przełomu w postaci porozumienia pomiędzy dawnymi działaczami. Osiągnięcie kompromisu wydaje się być poza zasięgiem. Niestety, obchody, które powinny stać się świętem całej Polski, podobnie jak obchody 4 czerwca, stały się manifestacją zwolenników Prawa i Sprawiedliwości. Całkowity brak poszanowania osób, które brały udział w tamtych wydarzeniach, obecnych na obchodach byłych i obecnych premierów pokazuje, że Polacy nie dorośli do tego, aby w pełni docenić sukces, jakim były podpisane porozumienia.

Obecna Solidarność stała się tylko i wyłącznie przybudówką PiS – u, nie zostało nic, co w jakikolwiek sposób można byłoby odnieść do dawnej Solidarności. Związek jest upolityczniony w bardzo dużym stopniu. Prawdopodobnie sytuacja nie ulegnie diametralnym zmianom i będzie funkcjonować nadal jako jedno z ramion Prawa i Sprawiedliwości.
  
Zastanawiające jest, że my Polacy nie jesteśmy w stanie docenić własnych sukcesów, jakie niewątpliwie mamy w związku z upadkiem komunizmu w Polsce i Europie. Jesteśmy zdolni do zdeptania wszelkich sztandarów, bohaterów, idei, które powinny łączyć, a nie dzielić. Jeśli my nie potrafimy docenić własnych sukcesów, to nie dziwmy się, że Europa i świat tego nie doceniają.


Copyright by © 2006 by e-polityka.pl - Pierwszy Polski Serwis Polityczny. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.