Aby zapisać się na listę naszego newslettera, prosimy podać swój adres email:

 

Wyszukiwarka e-Polityki :

 

Strona Główna  |  Praca  |  Reklama  |  Kontakt

 

   e-Polityka.pl / Trzecia siła?               

dodaj do ulubionych | ustaw jako startową |  zarejestruj się  

  ..:: Polityka

  ..:: Inne

  ..:: Sonda

Czy jesteś zadowolony z rządów PO-PSL?


Tak

Średnio

Nie


  + wyniki

 

P - A - R - T - N - E - R - Z - Y

 



 
..:: Podobne Tematy
Trzecia siła? 

01-09-2009

  Autor: Paweł Kaleski

Reaktywowanie na scenie politycznej byłego „pezetpeerowskiego” satelity – Stronnictwa Demokratycznego – przez Pawła Piskorskiego postrzegane jest (było) przez wielu, jako pojawienie się trzeciej siły. Siły, która ma nie tylko zagrozić drugiemu w sondażach PiS, ale przede wszystkim rządzącej Platformie Obywatelskiej. Czy aby na pewno słusznie?

 

 

Paweł Piskorski to jeden z najbardziej znanych i zarazem kontrowersyjnych polskich polityków. Młody i niezwykle sprawny, pełniący już wiele istotnych urzędów w czasie swojej krótkiej kariery polityk niemal od początku swojej kariery obciążony był licznymi podejrzeniami odnoszącymi się głównie do jego majątku. Jednakże jak do tej pory, mimo wielu podejrzeń i sugestii, Piskorski nie został skazany przez sąd za jakiekolwiek nadużycia, czy oszustwa. Sam zainteresowany często się teraz tym chełpi.

Były prezydent Warszawy bez wątpienia ma ogromny talent organizacyjny, czemu dał wyraz budując struktury PO. Kiedy jednak rządząca obecnie partia pozbyła się go ze swoich szeregów, nie dał o sobie zapomnieć. Wykorzystując swojej atuty, postanowił wrócić do czynnej polityki. Za przystań obrał sobie pokomunistyczną SD. Już pojawiają się liczne kandydatury nowych członków. Najczęściej wymienia się polityków związanych z rozbitą lewicą i pozostałościami po Unii Wolności. Brak porozumienia po lewej stronie sceny i ostatecznie nieudane próby odbudowania UW mają skłonić liderów tych formacji do zasilenia szeregów „nowego” gracza na scenie politycznej.

Gwoździem programu ma być jednak kandydat na prezydenta RP, którym jest Andrzej Olechowski. Sam zainteresowany jak do tej pory jeszcze nie dał stu procentowej odpowiedzi, czy faktycznie będzie kandydował na najwyższy urząd w państwie, ale tak naprawdę wszyscy wiedzą, że jest to tylko kwestią czasu. Wprawiony w wyborczych bojach Olechowski ma być trampoliną dla całej formacji w drodze do sukcesów wyborczych na poszczególnych szczeblach.

Dodatkowym atutem SD ma być mityczny majątek ulokowany jak do tej pory w atrakcyjnie położonych nieruchomościach na terenie całego kraju. Tyle tylko, że jak na razie pojawiają się spore problemy ze znalezieniem kupców na te budynki, a co za tym idzie, ze spieniężeniem partyjnego bogactwa. Pozyskanie środków ze sprzedaży ma niejako zapewnić spokojny start w wyborach Stronnictwu Demokratycznemu, bo jak wiadomo pieniądze w dzisiejszej polityce są znacznie ważniejsze niż programy wyborcze.

Zasilone w pieniądze ze sprzedaży partyjnych budynków i z Andrzejem Olechowskim, jako kandydatem na prezydenta RP, SD ma porządnie namieszać na polskiej scenie politycznej. Szczególnie mocno ma dać się we znaki Platformie Obywatelskiej. Ma to być swoisty rewanż Piskorskiego na dawnych kolegach (szczególnie na Donaldzie Tusku) za wyrzucenie go swego czasu z PO. Wiele już wskazuje, że samo tylko wejście nowej partii do Sejmu sprawiłoby, że Platforma zmuszona zostałaby – w razie niezdobycia możliwości samodzielnego rządzenia – do zawarcia koalicji z SD. Już samo to stawiałoby Piskorskiego w korzystnej sytuacji względem byłych kolegów, a dla nich samych miałoby być wręcz upokarzające.

Czy jednak na pewno SD, Piskorski i Olechowski staną się trzecią siłą i zaczną decydować o rozdawaniu kart przy podziale władzy? Owszem, Paweł Piskorski niewątpliwie ma talent organizatorski i zapał w tworzeniu nowych organizmów politycznych. Jednak czy jego działania zawsze kończą się sukcesem dla niego samego? I jeśli tak, to czy trwa on wystarczająco długo?

Dotychczasowe doświadczenia pokazują, że tam gdzie były prezydent Warszawy, tam i zawsze jakieś zamieszanie i niejasności. Później trzeba tłumaczyć się z polerowania lasek, rekordowych serii wygranych w kasynach, zdobywaniu za bezcen antyków itp. A wyborcy szybko się zniechęcają do takich historii. Do tego, prócz zdolności organizacyjnych, warto by mieć jakiś program albo chociaż na początek jego zręby, aby móc o nim dyskutować, a nie – tak jak na razie – mówić tylko o licznych budynkach na sprzedaż czy też poszczególnych politykach, którzy mają zasilić szeregi partii.

Wszystkie działania programowe zapowiadane są na jesień i wtedy ma nastąpić ofensywa SD. Może to jednak nie wystarczyć na przekroczenie nawet progu wyborczego w najbliższych wyborach. Wprawdzie twórcy partii i część komentatorów wieszczy, że nieuchronny spadek poparcia dla obecnie rządzącej koalicji na pewno będzie się wiązał ze znacznym wzrostem poparcia dla Stronnictwa, ale ja wcale nie podzielam takiego stanowiska. Ktoś, kto głosuje na Jarosława Gowina, raczej nie zagłosuje – mimo rozczarowania rządami PO – na np. Dariusza Rosatiego (jeden z tych, którzy mają zasilić szeregi Stronnictwa). I takich przykładów jest wiele. Myślę, że sukces nowego ugrupowania wcale nie jest taki pewny. Tym bardziej, że kłopoty ze spieniężeniem majątku oraz głosy krytyki, które już podnoszą się wobec Piskorskiego wewnątrz partii, wcale nie wróżą niczego wspaniałego w niedalekiej przyszłości.

Do tego dodać należy chyba jednak fałszywe przekonanie, że Andrzej Olechowski zapewni sukces swojemu nowemu ugrupowaniu. Jego mit oparty jest na rzekomych sukcesach wyborczych w indywidualnych startach (potwierdzeniem ma być chociażby powstanie PO), w pewnych środowiskach ma się dobrze. Jednak nie do końca to jest tak. Owszem, pan Olechowski osiągał dobre wyniki wyborcze podczas swoich startów, ale mimo wszystko nigdy nic nie wygrał. Tak, był drugi w wyborach prezydenckich w 2000 roku, ale w tychże samych wyborach Aleksander Kwaśniewski zdobył ponad 50% głosów już w pierwszej turze. O sukcesie wyborczym w wyścigu do fotela prezydenta Warszawy lepiej nie wspominać.

I jeśli to mają być motory napędowe Stronnictwa Demokratycznego oraz czynniki mające zapewnić mu bycie trzecią siłą polityczną w kraju po PO i PiS, to chyba optymizm wielu jest nie tyle przedwczesny, co wręcz zbyt duży. Nawet jeśli Paweł Piskorski i jego nowa drużyna mają osiągnąć sukces, to wcale nie jest powiedziane, że wystarczą na to najbliższe dwa lata. Chyba że chodzi o takie sukcesy, jakie osiągał ich przyszły kandydat na prezydenta. Za każdym razem prawie wygrywał. Prawie…

 

  drukuj   prześlij na email

  powrót   w górę

Tego artykułu jeszcze nie skomentowano

Copyright by (C) 2007 by e-Polityka.pl - Biznes - Firma - Polityka. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Kontakt  |  Reklama  |  Mapa Serwisu  |  Polityka Prywatności  |  O nas


e-Polityka.pl