Porozumienie, dzięki któremu Mugabe pozostanie prezydentem, a Tsvangirai zostanie pierwszym ministrem, podpisał również przywódca opozycji Artur Mutambara. Wszystko odbyło się uroczyście, w jednym z hotelów Harare przy obecności Tabo Beki - prezydenta Południowej Afryki – mediatora w negocjacjach, jak również przywódców innych afrykańskich państw i setek zaproszonych gości.
Jak informuje El Mundo podczas składania podpisów Mugabe wyglądał na poważnego i zdenerwowanego, podczas gdy Tsvangirai i Mutambara wyglądali na spokojnych, co kontrastowało z ewidentną satysfakcją świadków, którzy gromkimi brawami przyjęli asystentów. Na koniec obydwie strony wystąpiły przed kamerami z dyplomatycznym uściskiem dłoni.
„To porozumienie pozwala na powrót nadziei w naszych życiach” – zapewniał lider opozycji, przekonany, że decyzja pozwoli na stworzenie nowego Zimbabwe.
„Problemy Afryki muszą być rozwiązane przez Afrykanów” – powiedział ze swojej strony prezydent, który obwinił za kryzys „stare potęgi kolonialne”.
Dwa miesiące negocjacji – tyle zajęło podzielenie władzy pomiędzy prorządową Narodową Unię Afrykańską Zimbabwe a Mugabe i dwie frakcje opozycji Ruchu na rzecz Zmian Demokratycznych Tsvangirai i Mutambary.
84-letni Mugabe zatrzyma gabinet prezydencki i przywództwo wojsku, a 56-letni Tsvangirai będzie przewodniczył policji i Radzie Ministrów, która według danych będzie liczyła 31 członków. Mutambara zostanie mianowany wicepremierem.
Kryzys rozpoczął się w marcu, kiedy społeczność międzynarodowa i Unia Afrykańska nie przyjęły ostatnich wyborów prezydenckich w Zimbabwe za legalne. Pierwszą turę wyborów wygrał Tsvangirai, który po zamordowaniu kilkudziesięciu działaczy opozycji wycofał się z kandydowania w drugiej turze. Według oficjalnych wyników drugiej tury Robert Mugabe otrzymał 85,51% głosów i pozostał prezydentem na kolejną kadencję. Liczenie głosów po pierwszej turze wyborów zajęło cztery miesiące, po drugiej 48 godzin. 30.06.2008 r. Robert Mugabe został po raz szósty zaprzysiężony na stanowisku prezydenta.