Aby zapisać się na listę naszego newslettera, prosimy podać swój adres email:

 

Wyszukiwarka e-Polityki :

 

Strona Główna  |  Praca  |  Reklama  |  Kontakt

 

   e-Polityka.pl / Artykuły - Kraj / Wałęsa vs Kaczyński               

dodaj do ulubionych | ustaw jako startową |  zarejestruj się  

  ..:: Polityka

  ..:: Inne

  ..:: Sonda

Czy jesteś zadowolony z rządów PO-PSL?


Tak

Średnio

Nie


  + wyniki

 

P - A - R - T - N - E - R - Z - Y

 



 
..:: Podobne Tematy
18-12-2009

  Prezydent nie przeprosi za Bolka

24-11-2009

  Lech kontra Lech

05-05-2009

 

02-04-2009

  Prezydent i Premier z Gadu-Gadu

04-12-2008

  Unik prezydenta

26-06-2008

 

16-06-2008

 

+ zobacz więcej

Wałęsa vs Kaczyński 

09-09-2008

  Autor: Mateusz Wójcicki

Podejmując się napisania artykułu o Lechu Wałęsie, zdaję sobie sprawę, że sięgam po temat karkołomny. Społeczeństwo jest bowiem podzielone na tych, którzy uważają, że zwycięstwo „Solidarności” nie miałoby miejsca bez udziału Wałęsy, oraz tych, którzy próbują wyciągnąć cienie z przeszłości byłego prezydenta, pokazać, że „Solidarność” była ruchem społecznym, a nie jednostkowym. Zamiast doszukiwać się w tym niejasnym sporze „prawdy”, warto zwrócić uwagę na pewne mechanizmy stosowane w celu kształtowania świadomości obywateli.

 

 

GENEZA KONFLIKTU

Bombą ciągnącego się od lat konfliktu pomiędzy Wałęsą i niektórymi działaczami „Solidarności” – reprezentującymi przeważnie prawą stronę sceny politycznej – było upublicznienie w 2007 roku w mediach informacji na temat wydania
przez Instytut Pamięci Narodowej książki o powiązaniach Lecha Wałęsy ze Służbą Bezpieczeństwa. Jednak pomniejszanie zasług Wałęsy, a konkretniej podawanie publiczności przesłanek do tego, by wątpić w naturalnego przywódcę „Solidarności”, zaczęło się dużo wcześniej. Już na początku lat osiemdziesiątych grupa działaczy ruchu robotniczego próbowała powstrzymać Wałęsę od zapędów „dyktatorskich”, rozpowszechniając informacje o rzekomych powiązaniach Wałęsy z SB. Spotkało się to nawet z wewnętrznym sprzeciwem agentury komunistycznej, która widziała w Wałęsie człowieka do rozgrywania. Po obradach Okrągłego Stołu ci sami działacze związków zawodowych już otwarcie zadeklarowali, że stają po drugiej stronie barykady. Na „przeciwnikach” Wałęsy pierwszy kapitał polityczny zaczęli zbijać prawicowi opozycjoniści. Do czasu konfliktu Kaczyńskich z Mieczysławem Wachowskim, wówczas szefem gabinetu prezydenta, współpraca między braćmi a Wałęsą układała się dobrze. Rozłam, który nastąpił, był swoistym punktem zapalnym. Wpłynął m.in. na decyzję o potępieniu dymisji rządu Olszewskiego, kiedy Antoni Macierewicz szykował ustawę lustracyjną. Następne lata przyniosły „undergroundową” działalność opozycyjną publicystów prawicowych i polityków skupionych wokół Porozumienia Centrum (m.in. dokument o obaleniu rządu Olszewskiego „Lewy czerwcowy”, opracowany przez Piotra Semkę i Jacka Kurskiego). W 1993 roku ten sam polityk PiS-u wyprodukował głośny film „Nocna zmiana”, ujawniający „kulisy” zmiany ekipy rządowej w czerwcu 1992 roku. Równie dużą popularnością cieszył się dokument naukowy Grzegorza Brauna „Plusy dodatnie plusy ujemne”, który ujrzał światło dzienne w 2006 roku (potem jednak zdjęto go z anteny TVP). Opozycja wałęsowska, państwo Gwiazdowie, Krzysztof Wyszkowski, Anna Walentynowicz, do czasu objęcia steru władzy przez PiS, przemykali przez scenę polityczną i medialną jak cienie, mało kto o nich słyszał, stosunkowo niewielka liczba osób poddawała w wątpliwość pomnikową postać Lecha Wałęsy. Do czasu, gdy kontrolę nad państwem przejęli bracia Kaczyńscy.

ECHO HISTORII - HYBRYDY

W czwartkowym wydaniu „Dziennika”, Piotr Zaremba trochę wyprzedził mnie z tekstem, rzucając omawiany tu konflikt na tło historyczne. Temat przez niego poruszony, w moim przekonaniu w bardzo spójny sposób, dotyczy jednak głównie frustracji działaczy „Solidarności” po przemianach społeczno-gospodarczych na początku lat 90-tych. Piotr Zaremba celnie wskazuje na podobieństwo obecnego sporu do konfliktu endeków z piłsudczykami, który miał miejsce w latach 20-tych i 30-tych ubiegłego wieku – poświęca temu jednak mało uwagi, a także pomija inny aspekt, czyli zbijanie politycznego kapitału. Konflikt braci Kaczyńskich ze środowiskiem Lecha Wałęsy nie miał początku w społecznych rozczarowaniach, a w politycznej rywalizacji. Dopiero podzielenie obozu posolidarnościowego, który znalazł się u władzy, pociągnęło za sobą zmianę wektorów politycznych. Na początku ubiegłego wieku obóz endecji, za inicjatora której uchodzi Roman Dmowski (postać o wielobarwnym charakterze – z jednej strony patriota, który wespół z Paderewskim w Wersalu poszerzył granice Polski na zachodzie, z drugiej strony zadeklarowany antysemita), poróżnił się z obozem marszałka Piłsudskiego w planach budowy niepodległości Polski. Endecja była niechętna do działań zbrojnych, postulowała raczej działanie w oparciu o przyjaźń z Rosją; sanacja odwrotnie, dążyła do pełnej niezależności politycznej, propagowała starcia militarne, jako spadkobiercy powstańców listopadowych i styczniowych (które Dmowski, jako „realista polityczny”, nauczony historią, uznawał za nieskuteczne). Dmowski ponadto uważał patriotyzm wyznawany przez piłsudczyków za „przestarzały”, uważał się za „nowoczesnego patriotę” – jego przywiązanie do ojczyzny wyrażało się poprzez naród
. W rozumieniu Dmowskiego, państwa nie tworzyły tylko wpływowi hegemoni (rzec by można, „oligarchowie”), ale naród – grupa społeczna, kulturowa, historyczna, zdemokratyzowana, stworzona do działania we „wspólnocie. To na dobre poróżniło Dmowskiego i Piłsudskiego. Partia Jarosława Kaczyńskiego przywodzi na myśl scenerię polityczną II RP z kilku powodów. Po pierwsze, odwołuje się do elektoratu katolickiego i narodowego, co mocno łączy PiS z przedwojennymi endekami; w wyborach 2007 roku, PiS przydusił narodowców z LPR i przeciągnął elektorat partii Giertycha na swoją stronę. Po drugie, głównym źródłem wyborczym partii Kaczyńskiego jest katolicki koncern ojca Tadeusza Rydzyka, który przypomina nacjonalistyczne odłamy chrześcijańskie międzywojennej Polski. Ale program polityczny PiS oparty jest również na idei „silnego państwa”, co zbliża go do takiej formacji historycznej jak BBWR (Bezpartyjny Blok do Współpracy z Rządem), skupiającej działaczy sanacyjnych. Powołanie CBA, uznawanie autorytetu prezydenta, nacisk na rozpowszechnianie myśli patriotycznej, a także socjalizacja wojska (w przeciwieństwie do planu stworzenia przez rząd Tuska armii zawodowej) – w skrócie można by rzec, budowa „demokracji kontrolowanej” – tworzą z partii Kaczyńskiego ugrupowanie neosanacyjne. Gdy armia pod dowództwem Józefa Piłsudskiego zatrzymała w bitwie warszawskiej pochód komunizmu na zachód, endecja, aby zaniżyć zasługi Piłsudskiego, określiła zwycięstwo marszałka mianem „cudu nad Wisłą”. Jarosław Kaczyński, próbując pomniejszyć postać Lecha Wałęsy, w wywiadach podkreśla, że karta historyczna byłego prezydenta nie jest klarowna, a jego współpraca ze Służbą Bezpieczeństwa – możliwa, mimo że sąd lustracyjny oczyścił Wałęsę z zarzutów. Po przewrocie majowym w 1926 roku, gdy Piłsudski rozpoczął budowę „rządu oficerów”, „zaplute karły reakcji” – jak marszałek określał endeków – zamykano w obozie politycznym w Berezie Kartuskiej. Wałęsa, jakkolwiek groteskowo to brzmi, powtarza, że „wróci i przegoni to towarzystwo” (mając na myśli środowisko braci Kaczyńskich).


STARY KONIEC NOWEGO POCZĄTKU

Spór o „Solidarność” przeradza się w szkodliwy dla wizerunku Polski konflikt partyjny – tzw. „opinia publiczna” została poinformowana, że konkurujące ze sobą obozy polityczne, PiS i PO, reprezentują także odmienne poglądy na temat rozliczenia z komunizmem. Pytanie jednak, czy sięganie po lupę i rozliczanie ludzi za przeszłość nosi znamiona ideologii, czy może jest wyciąganiem czarnych kart historii w celu rozpropagowania zmiany kierunku myślenia naszego społeczeństwa? Pamiętamy, że jednym z najważniejszych działań rządu Jarosława Kaczyńskiego po 2005 roku była ustawa lustracyjna, która spotkała się z ostrą krytyką opozycji i środowisk anty-pisowskich (w tym protestował stanowczo także Lech Wałęsa, co przypomina niejako jego postawę w 1992 roku). Na ile spojrzenie w przeszłość stanowi koncepcję ideologiczną obozów politycznych, a na ile jest mieczem, którym można zwojować spory elektorat? Wałęsa stał się dziś produktem walki o kapitał polityczny, lepem na społecznych „lobbystów”, umożliwiających utrzymanie się na powierzchni obu obozom o wodzowskim profilu politycznym. Ten podział skłania dziś ludzi do myślenia w dwóch kategoriach. Pierwsza: „Solidarność” była ruchem jednolitym, a to, co zrobił Wałęsa, to zdrada interesów narodowych. I druga: to Wałęsa był tym inicjatorem ruchu, bez którego przewrót polityczny nie powiódłby się ze względu na wewnętrzne konflikty w „Solidarności”. Wydaje się, że naprawdę sedno sporu tkwi jednak w mitach historycznych, budowanych przez oba środowiska polityczne. Machina, która z jednego ciała wyłoniła dwa skrajne obozy, zacięła się i już nikt nie potrafi jej wyłączyć. Prawdziwe problemy postpeerelowskich rządów umykają w kłótniach telewizyjnych, z których nie wynika nic, prócz skoków w sondażach wyborczych. Bartoszewski grzmi o „bolszewizacji myślenia”, Kaczyńscy nie zapraszają na uroczystość poświęconą związkom zawodowym jej czołowych działaczy. Nikt nie jest i nie będzie w stanie zatrzymać tej „spirali nienawiści”, jak mawiają niektórzy politycy, dopóki wojna nie unicestwi obu stron, by wyłonić nowe, nie pamiętające czasów komunizmu siły polityczne.
Innym problemem jest świadomość historyczna. Jak Polak ma zapamiętać „Solidarność”? Ma utożsamiać ją tylko z Wałęsą, czy rozumieć jako ruch społeczno-polityczny, który wpłynął na kształt nowego świata? Spory pomiędzy spadkobiercami tradycji endeckiej oraz dziedzicami sanacji są wciąż obecne w społeczeństwie. Należy jednak pamiętać, że zarówno Piłsudskiemu, jak i Dmowskiemu, postawiono w Warszawie pomniki.


 

  drukuj   prześlij na email

  powrót   w górę
  Wasze komentarze
 

 

(~iq, 14-09-2008 13:56)

Opis:

 

(~Jurand, 29-09-2008 11:17)

Opis:

+ powrót + odpowiedz
 

Copyright by (C) 2007 by e-Polityka.pl - Biznes - Firma - Polityka. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Kontakt  |  Reklama  |  Mapa Serwisu  |  Polityka Prywatności  |  O nas


e-Polityka.pl