Kupować

04-08-2008

Autor: Grzegorz Kołodziej

Kupować, czy czekać? To pytanie nurtuje dziś każdego inwestora. WIG20 w przeciągu 10 dni wzrósł o 13% i do ogłoszenia hossy na polskim parkiecie brakuje już tylko 7 procentowego wzrostu, ale czy na pewno „hossa” to odpowiednie słowo?


Ważnym, jeżeli nie przeważającym, czynnikiem będzie sytuacja gospodarki USA oraz dane makroekonomiczne. Wzrost PKB przedstawiony przez USA (1,9%) za II kwartał, zaskoczył ekonomistów, których oczekiwania wahały się w okolicach 2,3%. Dodatni wynik PKB to głownie wydatki obywateli powstałe przez ulgi podatkowe, zasponsorowane przez ekipę George W. Busha i tak ów wzrost PKB należy rozumieć. Czwartkową walkę o dodatnią końcówkę zaburzyły wieści z amerykańskiego rynku pracy. Liczba osób ubiegających się o zasiłek wzrosła o 10% i wynosi 448,000 osób - ekonomiści z Wall Street spodziewali się, że liczba nowych bezrobotnych wyniesie 393,000. Rozstęp pomiędzy prognozą i realnymi danymi jest znaczący (12%) i może sugerować o pewnym odstępstwie od prognoz, które na obecną chwilę wydają się być mocno życzeniowe. Jest to bardzo zły sygnał dla rynku.

Duże znaczenie dla rynków miała wiadomość Międzynarodowego Funduszu Walutowego, która sugeruje, że groźba recesji w USA jest mniejsza. MFW pochwalił kondycje gospodarki USA, jej odporność na złą koniunkturę na rynku nieruchomości oraz na niekorzystną sytuację na rynkach surowcowych - głównie na rynku ropy naftowej. Baryłka ropy naftowej sięgnęła 147,5$ - tak duży wzrost miał głównie podłoże spekulacyjne, obecne uspokojenie na rynku ropy naftowej doprowadziła cenę do 123,22$ za baryłkę. Taką obniżkę tłumaczy się spowolnieniem w gospodarce, a przez to i obniżeniem popytu globalnego. W moim przekonaniu mamy do czynienia ze zwykłą stabilizacją, która na obecną chwilę jest bardzo potrzebna gospodarce globalnej.

Ostatnie wzrosty poparte dużymi obrotami, mogą sugerować na odwrócenie trendu i próbę ataku 3000 punktów. Analitycy prześcigają się w analizach i to dokładnie sprzecznych, jedni opowiadają się za powolnym odwróceniem trendu argumentując to wyprzedażą rynku i potężna siłą nabywczą, która przetoczyła się ostatnimi czasy przez rynki surowcowe, drudzy zaś uważają, że jest to jedynie korekta w trendzie spadkowym, argumentując to kolejną falą spadków, a owe wzrosty uważają za „odwilż”, która szybko przeminie. O ile prognozy wyników finansowych polskich spółek zachęcają do zakupów, to sytuacja w USA nie daje już tak jednoznacznej odpowiedzi (np.: wyniki Exxon Mobil, czy Master Card). Na obecną chwile godne polecenia wydają się spółki blue chipów, duże zainteresowanie tymi walorami będzie miało wpływ na sytuację na całym rynku. Inwestorzy w strachu przed ostatnimi spadkami, będą inwestować w spółki z fundamentami i ugruntowaną pozycją na rynku, bardzo podobnie będzie przedstawiać się sytuacja funduszy i graczy zagranicznych. Sytuację taką można zaobserwować na wykresach głównie na wykresie sWIG80 oraz mWIG40.

Obecnie należy spodziewać się obrony 2700 punktów, inwestorom bardzo zależy na utrzymaniu tego poziomu, który pro futuro może być bazą do spaceru na północ. Warto także przyglądać się danym z amerykańskiego rynku pracy, a także wynikom głównych amerykańskich koncernów.

Kupować czy czekać?” - to na pozór bardzo trudne pytanie i nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Faktem jest, że stąpamy bardzo nerwowo i to po bardzo cienkim gruncie, każde zawahanie może wzbudzić fale strachu i oddać trofeum niedźwiedziom. Jeżeli chcemy inwestować długoterminowo (4-5 lat), to obecna sytuacja jest bardzo korzystna, a inwestycja wydaje się być warta głębszej analizy, jeżeli zaś horyzontem naszej inwestycji ma być roczny okres, to moim zdaniem można jeszcze poczekać i liczyć, że przez GPW przetoczy się jeszcze jedna fala spadków.



Copyright by © 2006 by e-polityka.pl - Pierwszy Polski Serwis Polityczny. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.