Prokuratura zaprzecza słowom młodszego chorążego, uważa też, że raport prawdopodobnie wcale nie istnieje i dodaje, że Świerad kłamie i był przesłuchiwany w sprawie. Pułkownik Tomasz Artymiak, rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej, potwierdza i by nie być gołosłownym, pokazuje podpisane przez żołnierza ksero protokołu z przesłuchania z maja tego roku. Tomasz Świerad był przesłuchiwany trzykrotnie pod groźbą odpowiedzialności karnej i ani razu nie wspomniał o meldunku z nasłuchu radiowego talibów prowadzonego przez wojska amerykańskie. Prokuratura zaprzeczyła też twierdzeniom, jakoby Amerykanie prowadzili własne śledztwo dotyczące ostrzału wioski przez polskich żołnierzy.
Prokurator Frankowski na urlop?
„Zbieżność terminów (zmiany prowadzącego śledztwo i zmiany statusu stanowiska [przyp. autora]) jest zupełnie przypadkowa i nie ma nic wspólnego ze śledztwem w sprawie Nangar Khel” - oświadczył rzecznik prasowy ministerstwa sprawiedliwości Grzegorz Żurawski. Tak prokuratura tłumaczy fakt, że funkcji szefa wydziału ds. przestępczości zorganizowanej oddziału Naczelnej Prokuratury Wojskowej z siedzibą w Poznaniu nie pełni już prokurator Karol Frankowski, który prowadził śledztwo ws. Nangar Khel.
Gen. Sławomir Petelicki: mam amerykański raport ws. Nangar Khel
„Prokuratura twierdziła, że nie ma amerykańskiego raportu w sprawie Nangar Khel. Ja mam dokument, który podpisał amerykański dowódca. W rejonie wioski był wcześniej amerykański patrol, który został ostrzelany” - powiedział w „Faktach po faktach” gen. Sławomir Petelicki. Z dokumentu wynika, że talibowie znajdowali się w rejonie ostrzelanej wioski przez polskich żołnierzy. W dokumencie można przeczytać: „W wiosce Nangar Khel talibowie zorganizowali bazę na potrzeby swoich operacji i zasadzek (…)”.
Gen. Sławomir Petelicki – „Te okolice ostrzelali polscy żołnierze i za to odpowiadają. Bronię naszych żołnierzy, a powinien to robić minister obrony”. Petelicki dodał, że ma poważne wątpliwości, co do przyszłości Wojska Polskiego. Według niego Bogdan Klich (szef MON) nie odpowiadał na prośbę prokuratury, która chciała uzyskać dokumenty od wywiadu USA i nagrania z rejonu wioski. Gdyby zaangażował się w to, miałby też inne dokumenty, które świadczyłyby na korzyść naszych żołnierzy.