„Nasze dzieci potrzebują wapnia, którego jest więcej w liściach koki niż w mleku (…) Nasze dzieci potrzebują fosforu, którego jest więcej w liściach koki niż w rybie”. Te fakty - zdaniem ministra - powinny dać do myślenia i skłonić, by zamiast mleka w szkolnym jadłospisie figurowały herbaty parzone z liści koki.
Zapytany o komentarz były minister edukacji, obecnie deputowany partii opozycyjnej Tito Hoz, uznał pomysł za absurdalny, ponieważ liście koki mają szkodliwy wpływ na dzieci i nie powinny go zażywać. Pod wpływem żucia czy picia wywaru z liści "biedni uczniowie ucinaliby drzemkę, zamiast skoncentrować się na nauce". Wypowiedź ministra spraw zagranicznych wpisuje się w kanon polityki społecznej prowadzonej przez nową ekipę rządzącą, której rozdającym jest zwycięzca grudniowych wyborów prezydenckich, plantator liści koki Evo Morales. Zapowiedział on, iż z plantatorami walczyć nie będzie (m.in. ta grupa zawodowa oddała na niego swój głos), w przeciwnym razie byłby to strzał samobójczy. Evo Morales nie dotrwałby do końca swojego politycznego meczu, jakim są kolejne wybory.
Z drugiej jednak strony zdecydowanie zapewniał – m.in. Stany Zjednoczone, które mogą wstrzymać swoja pomoc finansową dla kraju, który jest na krawędzi bankructwa – że będzie walczyć z narkobiznesem z całą stanowczością. Czy to uspokoiło władze kraju, będącego głównym odbiorcą narkotyku? Zobaczymy. Chociaż produkcja kokainy to nie to samo co uprawa liści koki, to jednak nastawienie ekipy Evo Moralesa może niepokoić. A serwowanie liści dzieciom w szkołach pewnie budzi trwogę w krajach cywilizacji zachodniej. Lecz tutaj nieco na przekór europejskim trendom, chciałby zaznaczyć i podkreślić, iż istnieją również względy kulturowe oraz wartości tradycyjne, jakie każde państwo ma i co więcej, do czego ma naturalne prawo, o ile nie jest łamane abstrakcyjne prawo międzynarodowe, zwłaszcza prawa człowieka, wartości demokratyczne czy inne wymyślone przez kulturę Zachodu. A tak się składa, iż odwieczną tradycją kulturową mieszkańców Boliwii jest żucie liści koki i picie herbarty. W takiej postaci roślina nie jest szkodliwa, mało tego pomaga żyć na wysokościach, z których Boliwia słynie (bardzo trudno wygrać z reprezentacją piłki nożnej tego kraju gdy gra u siebie, ponieważ boiska położone są na kilku tysiącach metrach nad poziomem morza).
Trudno sobie wyobrazić, iż slogan reklamowy "pij mleko, będziesz wielki" można by było zastąpić "żuj kokę, będziesz wielka". W Polsce sytuacja nie do pomyślenia – w Boliwii jak najbardziej. Ale na tym polega szok kulturowy i postarajmy się to uszanować.